Liga Mistrzów. Twente istnieje dzięki wizjonerowi z Enschede

Sześć lat temu Joop Munsterman ratował klub, który właśnie ogłosił bankructwo. Magnat prasowy wierzył, że w 160-tysięcznym Enschede można stworzyć zespół, który będzie rywalizował z Ajaksem, PSV i Feyenoordem. - Miałem wizję i plan. Gdy powiększałem stadion z 14 do 24 tys. miejsc, wszyscy uważali, że jestem szalony. Teraz planujemy rozbudowę do 41 tys. - mówi 59-letni prezes.

Najlepszy serwis o Lidze Mistrzów na Sport.pl ?

Przed odbudową Twente Munsterman zjeździł Europę, podpatrywał pomysły wielkich futbolowych korporacji. Zarządzania uczył się od Arsenalu, gdy budował stadion, o radę prosił działaczy Bayernu.

Ze średniaka stworzył zespół regularnie występujący w europejskich pucharach. Za najlepszą decyzję uznaje zatrudnienie Steve'a McClarena. Po przegranych eliminacjach Euro 2008 z reprezentacją Anglii trener na pracę w ojczyźnie nie miał szans. - Gdy go zatrudniliśmy, do miasta przyjechało 20 ekip telewizyjnych, w tym CNN. Gdy graliśmy z Fenerbahce, nikt nie mówił, że jesteśmy "Twente", tylko "Twente McClarena". Biorąc pod uwagę PR, nie mogliśmy wybrać lepiej - mówi Munsterman.

Prawdziwy test przechodzi jednak w tym sezonie. Z klubu odeszli najlepsi piłkarze, zmienił się trener. Mimo to w Lidze Mistrzów Twente zremisowało z Interem i niedawno z Werderem. Prezes zapowiada, że będzie zadowolony z miejsca w piątce i awansu do Ligi Europejskiej. Na szczyt chce wrócić za kilka lat, gdy piłkarzy do pierwszego zespołu zacznie dostarczać młodzieżowa szkółka. Tworzona według zasad z barcelońskiej La Masii, którą Munsterman niedawno odwiedził.

36 - mln euro ma w budżecie Twente. Pięć lat temu miało 10 mln

Henry Redknapp ? - skreślony przez Anglię

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.