Lech Poznań przegrał ze Spartą Praga 0:1 w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jako że pierwszy mecz w Pradze zakończył się takim samym rezultatem, goście mieli w Poznaniu prostą taktykę: bronić wyniku i liczyć na kontrataki, gdy tylko Lech się otworzy. Taktyka okazała się skuteczna.
- Dziś to wyglądało tak, że my chcieliśmy utrzymać przewagę, a Polacy nie wiedzieli jak stratę odrobić. Na szczęście wszystko ułożyło się tak jak zakładaliśmy, zdobyliśmy gola w Poznaniu i gramy dalej - powiedział po meczu napastnik Sparty Bony Wilfried.
Sędzia środowego spotkania pokazał aż trzy czerwone kartki, w tym dwie dla gości z Pragi.
- Na boisku było nerwowo, ale skąd tyle kartek i tyle przepychanek, o to trzeba już zapytać sędziego, który do takiej gry dopuścił. Moim zdaniem za szybko się decydował, by pokazywać czerwone kartki - cytuje Wilfrieda oficjalna strona Lecha Poznań.
Katastrofa - Lech za burtą ?