Po LM: Słaba Barcelona bliska ćwierćfinału

- Wynik jest dobry, ale jeśli chcemy zdobywać trofea, musimy poprawić grę - powiedział trener Barcelony Josep Guardiola po remisie 1:1 ze Stuttgartem w 1/8 finału Ligi Mistrzów

Najlepszy zespół świata poprzedniego roku zawdzięcza remis nieskuteczności rywali. Stuttgart dominował w pierwszej połowie, nie pozwolił Barcelonie rozgrywać akcji. Hiszpanie wyglądali przy rywalach jak sprinterzy europejscy przy jamajskich. Nie byli w stanie ich dogonić, tracili dech, gdy gospodarze dopiero się rozpędzali. Przegrywali każdy pojedynek biegowy. - Graliśmy dobrze w pierwszej połowie, szkoda, że nie strzeliliśmy drugiego gola - powiedział trener Stuttgartu Christian Gross.

Jego zespół po przerwie stracił siły i Barca wyrównała. Po podaniu Pique na raty trafił Zlatan Ibrahimović. Jeśli wtorkowe spotkanie zostanie przez Katalończyków zapamiętane, to tylko dzięki Szwedowi. W 16 poprzednich występach w fazie pucharowej LM w barwach Ajaksu Amsterdam, Juventusu i Interu jeden z najwybitniejszych napastników naszych czasów nie trafił ani razu.

Coraz częściej mówi się o kryzysie Barcelony. Legenda klubu Johan Cruyff skrytykował piłkarzy już po sobotnim spotkaniu z Santander. Holender twierdzi, że zespół powiela błędy, a z Racingiem udało się wygrać 4:0 tylko dlatego, że rywal ma słabszych piłkarzy.

- Ludzie myślą, że wyjdziemy na boisko i wygrywamy, bo jesteśmy obrońcami tytułu. A nas zawsze czeka ciężkie zadania. Rywale są świetnie przygotowani. Moi piłkarze zawsze próbują grać jak najlepiej, ale nie zawsze wszystko nam wychodzi - mówił Guardiola.

Zwycięstwo Bordeaux na wagę złota

Na stadionie Karaisakis w Pireusie piłkarzy Bordeaux przywitał utwór Guns N'Roses "Welcome to the Jungle", ale mistrzowie Francji nie wystraszyli się ani trochę gorącej, południowej atmosfery, wygrali 1:0. "Na wagę złota" - pisze na pierwszej stronie o zwycięstwie Bordeaux dziennik "L'Equipe".

Zespół Laurenta Blanca, głównego kandydata do zastąpienia Raymonda Domenecha po mundialu w RPA na stanowisku trenera reprezentacji Francji, jest zdecydowanym faworytem rewanżu. Jest jedyną oprócz Chelsea drużyną tej edycji LM, która jeszcze nie przegrała meczu, a na własnym stadionie wygrywa wszystko. Jest też najbardziej zdyscyplinowaną drużyną w obronie, która straciła do tej pory zaledwie dwa gole w siedmiu meczach. Dużo lepiej niż w ostatnich tygodniach zagrał Yoann Gourcuff, gwiazda tej drużyny. Po jego podaniu Mickael Ciani strzelił jedynego gola spotkania.

Grecy jednak nie mogą pogodzić się z porażką przez decyzję sędziego Howarda Webba, który w końcówce meczu nie uznał gola byłego napastnika Portsmouth Lomana Lua Lua, który miał faulować bramkarza gości Cedrica Carasso. - Sędzia myślał chyba, że gramy przeciw drużynie angielskiej, albo być może był w dzieciństwie kibicem Bordeaux - dodał obrońca Olympiakosu Vasillis Torosidis. - Dlatego ten wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku, również dlatego, że to my mieliśmy więcej okazji, ale jesteśmy optymistami. W rewanżu możemy wiele zdziałać - powiedział Lua Lua.

Inter pokonał Chelsea Londyn ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA