Liga Mistrzów. Tym razem Barcelona nie dokona cudu, bo Juventus to nie Paris Saint-Germain

Czy Barcelona znowu dokona cudu i odrobi trzybramkową stratę z pierwszego meczu z Juventusem - odpowiedzi na to pytanie szuka cała piłkarska Europa. Nie, cudu nie będzie. Bo Juventus to nie Paris Saint-Germain, to drużyna, której celem od początku sezonu była wygrana w Lidze Mistrzów. Początek meczu o 20.45, relacja na żywo w Sport.pl - to jest twój live!

- Wiedzieliśmy, że przegramy, ale myśleliśmy, że awansujemy - powiedział obrońca PSG Thomas Meunier po meczu z Barceloną. Francuzi wygrali pierwsze starcie 4-0, ale w rewanżu przegrali po bramce w 95. minucie aż 1-6. I pomyśleć, że autobiografia trenera PSG Unaia Emery'ego nazywa się... "Mentalność zwycięzcy".

Massimiliano Allegri wyciągnął wnioski z błędów PSG. - Najważniejsze jest to, by zapomnieć o trzech golach z pierwszego meczu i postarać się o kolejne zwycięstwo - zapowiada trener Juventusu.

- Allegri zamierza zagrać tak jak w pierwszym meczu. Wie, że słabym punktem Barcelony jest obrona i zamierza to wykorzystać - uważa James Horncastle, ekspert od włoskiego futbolu współpracujący m.in. z BT Sport, ESPN czy Guardianem. W ostatnich trzech meczach Barcelona straciła aż siedem goli i tym razem nastawienie "strzelimy jednego gola więcej od rywala" nie ma racji bytu. - Trener Juventusu chce, by jego zespół strzelił dwa gole. Jak zobaczyliśmy w ostatni weekend, nie trzeba być znakomitym zespołem, by zrobić to na Camp Nou. Jeśli Real Sociedad może zdobyć dwie bramki, to Juventus tym bardziej.

Luis Enrique wie, że rywal nie zamierza skupić się wyłącznie na bronieniu. - Potrzebuje tylko trzech goli, ale chcemy strzelić pięć, na wypadek gdyby oni również trafili - stwierdził trener Barcelony, który ma tylko jeden plan na ten mecz: atak za atakiem. - Potencjał Barcelony jest unikalny, ale tylko jeśli chodzi o atak. Juventus jest lepszym zespołem i ma spore szanse na wygranie drugiego meczu, jeśli odetnie ofensywną trójkę od piłki jak w pierwszym meczu - uważa Marcello Lippi, mistrz świata z reprezentacją Włoch z 2006 roku.

Ale jeśli jakaś drużyna może powstrzymać trio Lionel Messi - Luis Suarez - Neymar, to jest to właśnie Juventus. "Stara Dama" w tym sezonie straciła zaledwie dwa gole w Lidze Mistrzów. - To najlepsza obrona w Europie i zdecydowanie silniejsza psychicznie od PSG - twierdzi Horncastle. Gianluigi Buffon, Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci i Giorgio Chiellini - ci zawodnicy gwarantują zamknięcie dostępu do bramki, co pokazali również na Euro 2016, gdzie świetnie spisali się w reprezentacji Włoch (poza Barzaglim, który zakończył karierę reprezentacyjną).

Często podkreśla się, że drużyny Massimiliano Allegriego słabo radziły sobie w rewanżach w europejskich pucharach. Jego Milan przegrał na Camp Nou z Barceloną aż 0-4 tracąc dwubramkową zaliczkę z pierwszego meczu, ale sam fakt, że "Rossoneri" mogli marzyć o awansie można rozpatrywać w kategoriach cudu. Gole zdobywali Sulley Muntari i Kevin-Prince Boateng, a na boisku przebywali jeszcze tacy piłkarze jak Kevin Constant, Bakaye Traore czy M'Baye Niang, który w kluczowym momencie rewanżu trafił w słupek w sytuacji sam na sam. To nie była kwestia podejścia jak w przypadku Paris Saint-Germain. To różnica kilku klas, jeśli chodzi o umiejętności czysto piłkarskie.

W Juventusie Allegri dysponuje zupełnie innym potencjałem ludzkim. I "Stara Dama" to już teraz absolutna europejska czołówka. Eliminując Barcelonę chce dołączyć do niej, Realu Madryt oraz Bayernu Monachium. Na sam szczyt, który zamierza zdobyć 3 czerwca w walijskim Cardiff.

Liga Mistrzów. Juventus ograł Barcelonę."Było lepiej niż w Paryżu"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.