Cristiano Ronaldo "trenerem" był nie tylko w finale Euro 2016. W meczu o Ligę Mistrzów zrobił to samo [WIDEO]

Klubowa telewizja Realu Madryt wyemitowała na swojej antenie film dokumentalny poświęcony tegorocznemu finałowi Ligi Mistrzów. Uwagę widzów zwrócił przede wszystkim fragment, w którym kamera towarzyszy piłkarzom Królewskich w czasie przerwy finałowego spotkania. Cristiano Ronaldo wygłosił wtedy do swoich kolegów z zespołu płomienną przemowę.

Jest późny wieczór 28 maja. Szatnia na legendarnym stadionie San Siro w Mediolanie wypełnia się piłkarzami Realu Madryt. Zawodnicy czekają na trenera Zinedine'a Zidane'a i jego wskazówki przed drugą połową najważniejszego meczu sezonu - finału Ligi Mistrzów. Milczenie, koncentracja, ale i chwila wytchnienia po intensywnych 45 minutach gry. Wtedy reaguje on. Prawdziwy lider. Człowiek, który półtorej godziny później strzeli karnego na wagę jedenastego Pucharu Europy. Cristiano Ronaldo staje na środku szatni i przerywa panującą ciszę. Czuje, że jego koledzy potrzebują dodatkowego bodźca. Impulsu, który sprawi, że ból w nogach odczuwany z powodu trudów trwającego od wielu miesięcy sezonu zostanie przezwyciężony.

- Słuchajcie, chcę wam powiedzieć jedną rzecz. 45 minut dzieli nas od zapisania się w historii. Wiem, że możecie się czuć zmęczeni, ale zmęczenie jest w waszych głowach. Jest psychologiczne. Jedyne, co musimy zrobić, to wytrzymać jeszcze jedną połowę na naszym najwyższym poziomie. Stać nas na to, bo jesteśmy dobrzy. Wszystko rozgrywa się w naszych głowach. Pamiętajcie, od historii dzieli nas 45 minut. Musimy trzymać się razem - mówi Portugalczyk. Wtórują mu Marcelo i Arbeloa, a szatnia zdaje się ożywać i napełniać energią.

W jednym Ronaldo się mylił. Od triumfu Królewskich dzieliło więcej niż 45 minut. Real, by pokonać Atletico, potrzebował dogrywki i konkursu rzutów karnych. W regulaminowym czasie gry było 1:1, a kolejne gole padły dopiero po karnych - ostatniego, zwycięskiego, wykonał skutecznie sam Ronaldo. Jaki wpływ na ostateczny triumf madrytczyków miała jego motywacyjna przemowa? Tego nie sposób ocenić. Podobnie jak jego wyczynów przy linii bocznej podczas finału Euro 2016, gdy kontuzjowany gwiazdor przez cały mecz mobilizował kolegów do wzmożonego wysiłku. Faktem jest, że w obu przypadkach drużyny trzykrotnego zdobywcy Złotej Piłki finały, i to po wyjątkowo ciężkich bojach, wygrywały.

Zobacz wideo

Koszmar Guardioli. Nie umie grać przeciwko hiszpańskim klubom

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.