Liga Mistrzów. Jak uwięzili Lewandowskiego

Atletico Madryt staje się prześladowcą nie tylko Bayernu Monachium, ale też kapitana reprezentacji Polski. Robert Lewandowski zaliczył na Vicente Calderon zaledwie pięć celnych podań.

Dziennik "Marca" napisał w czwartek, że stoperzy Atletico Diego Godin i Stefan Savić "pożarli" Lewandowskiego. Ta sama gazeta przez cały ubiegły sezon szczegółowo relacjonowała nieudane starania Realu Madryt o transfer polskiego napastnika. Kapitan kadry Adama Nawałki cieszy się w Hiszpanii najwyższą renomą. Stąd zdumienie i konsternacja, z jakimi przyjęto słaby występ Polaka w środę na Vicente Calderon. Lewandowski miał jedną szansę na gola w 78. min, ale po jego strzale głową piłka minęła bramkę Jana Oblaka. Poza tym był tak dokładnie blokowany, że ledwo oddychał.

Lewandowski to napastnik, który nie stoi, nie czeka pod bramką, ale szuka gry. W środę zdołał jednak wykonać zaledwie pięć dobrych podań. Polak może być tylko symbolem niemocy Bawarczyków - cały Bayern wyglądał na zespół, który przez 96 minut bezskutecznie szuka klucza do drzwi zatrzaśniętych mu przed nosem.

- Robert to nie jest typ dryblera, który złapie piłkę, minie trzech rywali i strzeli bramkę. On żyje z podań kolegów, gdy ich nie dostaje, traci pewność siebie, a jego atuty giną - mówi Andrzej Juskowiak. Juskowiak uważa, że zabrakło kontuzjowanego Douglasa Costy, który jest największym sprzymierzeńcem Polaka, jego rajdy i precyzyjne zagrania stwarzają Lewandowskiemu okazje bramkowe.

Dla tych, którzy pamiętali, co zaszło w tym samym miejscu 27 kwietnia w półfinale Ligi Mistrzów, przebieg środowego meczu mógł nie być szokiem. Pięć miesięcy temu Atletico też pokonało Bayern 1:0 w grze o finał LM. Lewandowski także nie miał metra wolnej przestrzeni, szamocząc się między Saviciem i Jose Gimenezem. A Costa wtedy grał. W rewanżu w Monachium Polak zdobył bramkę na 2:1, co nie dało prawa występu w finale na San Siro.

Trener Atletico Diego Simeone szalał z radości, ale wyznał, że szczęście mu sprzyjało, a Bawarczycy to najsilniejszy rywal, z jakim jego drużynie przyszło się zmierzyć. Po sezonie Pepa Guardiolę zastąpił na ławce Carlo Ancelotti. Włoch miał uprościć grę Bayernu, odzyskać to, co Katalończyk zaniedbał, czyli częstsze wykorzystywanie gry z kontry. A to przecież leży w niemieckiej tradycji - Bayern miał grać dynamiczniej, szybciej zbliżać się do bramki, częściej strzelać, uznając za drugorzędne tak ważne dla Guardioli posiadanie piłki. Włoch chciał dać gwiazdom zespołu więcej swobody na boisku, zrzucić obcisły gorset taktyczny narzucony przez Katalończyka.

Start sezonu był bajeczny dla Bayernu Ancelottiego. Osiem meczów, osiem zwycięstw z bilansem bramkowym 27:1. Lewandowski zdobył dziewięć goli: pięć w Bundeslidze, trzy w Pucharze Niemiec i jeden na inauguracji Ligi Mistrzów z FK Rostów. - I to też jest problem Bayernu, w Niemczech jest poza konkurencją, wygrywa łatwo, bo przerasta konkurencję, ale gdy trafia na rywala z Hiszpanii, to ma kłopot - mówi Juskowiak. Dodaje, że pomocnicy Bayernu Thiago, Vidal i Xabi wydają mu się za mało kreatywni na rywali z topu.

Bayern był mistrzem Niemiec w ciągu czterech ostatnich lat. Rozgrywki w Lidze Mistrzów stawia ponad inne - w trzech poprzednich sezonach przegrywał z hiszpańskimi rywalami w półfinale. Mecz z Atletico miał pokazać, że Bawarczycy są gotowi na przełamanie złej passy. Ale po nim prasa niemiecka sugerowała, że zespół Ancelottiego nie zrobił ani kroku naprzód. Jak nie miał pomysłu na Atletico, tak nie ma. Przed meczem kapitan Philipp Lahm mówił, że Bayern nie jedzie do Madrytu z myślą o zemście za porażkę sprzed pięciu miesięcy. "I rzeczywiście zemsta okazała się tu słowem niewłaściwym" - napisał ironicznie "Süddeutsche Zeitung".

- Atletico dało Bayernowi lekcję. I Robertowi także. Lepiej w meczu grupowym niż wiosną 2017, gdy będą się rozstrzygały losy trofeum. Bawarczycy muszą wyciągnąć wnioski, stać ich na to, w tym klubie pracuje wielu mądrych ludzi, łącznie z trenerem - mówi Juskowiak. - Robert, choć jest jednym z najlepszych napastników na świecie, wciąż ma rezerwy i musi je uwolnić, by rozstrzygał tak ekstremalnie trudne mecze jak z Atletico.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.