Początek meczu był wolny. A nawet dwa wolne. Tego pierwszego, już w drugiej minucie wykonywał Cristiano Rolando, ale z uderzeniem Portugalczyka świetnie poradził sobie bramkarz Roman Burki. Dwie minuty później identyczna szansę miała Borussia, a uderzenie Gonzalo Castro, trudniejsze, bo precyzyjniejsze niż Ronaldo, z trudem odbił Keylor Navas.
To był sygnał do ataku dla gospodarzy, ale jakoś lepiej wyszło to gościom. W 17. minucie kontrę Realu wykończył Ronaldo, któremu piłkę ładnie odegrał w polu karnym Gareth Bale.
"Królewscy" po golu cofnęli się, Borussia natarła jeszcze mocniej, ale wicemistrzom Niemiec brakowało precyzji. Pomógł im Navas. Kilka minut przed przerwą fatalnie zachował się przy uderzeniu z wolnego Rafaela Guerreiro i wybił piłkę przed siebie. Ta uderzyła w Raphaela Varane'a i poturlała się do bramki - tuż przed linią bramkową wepchnął ją do siatki Pierre-Emerick Aubameyang.
Po przerwie Real już nie grał tak głęboko cofnięty i po raz drugi objął prowadzenie - po dośrodkowaniu Ronaldo z bliskiej odległości Karim Benzema uderzył w słupek, ale Varane z bliska dobił piłkę do bramki.
Długo wydawało się, że to na Borussię dziś wystarczy. Nie wystarczyło. Gola wyrównującego dała akcja rezerwowych - Christiana Pulisicia i Andre Schuerrle. Potężne uderzenie tego drugiego pod poprzeczkę na trzy minuty przed końcem meczu ustaliło wynik.
Po dwóch kolejkach Borussia nadal liderem grupy F. Ma tyle samo punktów co Real, ale prowadzi dzięki lepszemu bilansowi bramek (8-2 przy 4-3 Realu). Trzeci jest Sporting, a tabelę zamyka Legia Warszawa, która w dwóch meczach straciła już osiem goli.
18 października "Królewscy" podejmą u siebie Legię, Sporting zagra na własnym stadionie z Borussią.
To było rekordowe okienko transferowe. Najdrożsi piłkarze 2016
źródło: Okazje.info
