Liga Mistrzów. Real - Atletico. "Atletico jest faworytem finału"

- Wiem, że są osoby, które nie lubią oglądać Atletico, ale dla każdego trenera to musi być przyjemność. Taktycznie są niemal perfekcyjni - mówi przed finałem Ligi Mistrzów Kibu Vicuna, hiszpański asystent Jana Urbana w Lechu Poznań. Starcie Realu Madryt z Atletico w sobotę o 20.45. Sport.pl - to jest twój live!

Michał Zachodny: Jaka jest najważniejsza zmiana w porównaniu do finału tych drużyn sprzed dwóch lat?

Kibu Vicuna: - Atletico jest w najlepszym momencie w swojej historii, nigdy nie mieli takiego składu jak teraz. Może obecny zespół jest podobny do tego sprzed dwóch lat, ale teraz mają zawodników z doświadczeniem grania w finale Ligi Mistrzów. Może wtedy to było decydującą o wyniku różnicą? A i tak tamto spotkanie niejako rozstrzygnęło się przez paradoks - Atletico wyrównującego gola straciło po rzucie rożnym, gdy zwykle broni się przy stałych fragmentach doskonale, sami wiele z nich strzelają.

Skoro teraz Atletico jest lepsze, to także o ich szansach można mówić znacznie odważniej...

- Dla mnie Atletico to faworyci dzisiejszego finału. To nie jest zwykły zespół, ale drużyna pisana wielkimi literami. Nie ma lepszego kolektywu w Europie. To jak bronią całym zespołem, jak zachowują się w fazach przejściowych... Dwóch kluczowych piłkarzy to Koke i Saul, którzy w ataku mają pełną swobodę. Ale po stracie piłki błyskawicznie wracają na swoje pozycje w 4-4-2. Ten styl gry Atletico jest bardzo południowoamerykański - w sensie zmiany ustawienia na 4-2-2-2. Przypominają mi Villareal Manuela Pellegriniego z Juanem Pablo Sorinem i Juanem Riquelme, ale też Atletico Madryt, gdy Diego Simeone był jeszcze piłkarzem, w zespole był Kiko. Wtedy prowadził ich Radomir Antić.

Porównujesz obecne Atletico do zespołów, które cieszyły się opinią znacznie bardziej ofensywnie grających.

- Wiem, że są osoby, które nie lubią oglądać Atletico, ale dla każdego trenera to musi być przyjemność. Taktycznie są niemal perfekcyjni, zwłaszcza w fazie obrony. Cały zespół pracuje razem, automatyzm zachowań, przygotowanie fizyczne doktora Ortegi - to wszystko musi imponować. A różnica w porównaniu do drużyny sprzed dwóch lat, to atak pozycyjny w którym obecnie Atletico gra dużo lepiej. Wtedy zespół Simeone pozwalał rywalom grać, szukał okazji do błyskawicznych kontr. Jednak teraz mają więcej narzędzi by zaszkodzić przeciwnikowi - zmieniają ustawienie, ale także nastawienie. Na pewno są bardziej kompletni.

Gareth Bale w jednym z wywiadów mówił, że Zinedine Zidane pozwolił piłkarzom Realu lepiej wyrażać się na boisku. Co to dokładnie oznacza, jak przekłada się to na pracę trenera i zawodników?

- W poprzednią niedzielę oglądałem mecz Osasuny z Numancią razem z Cesarem Azpilicuetą, obrońcą Chelsea. Powiedział bardzo ciekawą rzecz o Jose Mourinho. Mówił, że z Portugalczykiem byli zawsze bardzo dobrze przygotowani taktycznie do meczu, ale to przestało mieć znaczenie, gdy jego relacje z piłkarzami znacznie się pogorszyły. A po przyjściu Guusa Hiddinka, z bardziej wyluzowanym nastawieniem Holendra, to piłkarze mieli więcej możliwości interpretacji wydarzeń na boisku, szukania sposobów gry. U Hiddinka piłkarze byli ważniejsi od taktyki, u Mourinho na odwrót.

Podobnie było w Realu Madryt z Rafą Benitezem oraz Zinedinem Zidanem.

- Ten pierwszy jest według mnie świetnym trenerem, ale do innego stylu, bardziej defensywnego. A Real to drużyna ze świetnymi indywidualnościami, które potrzebują więcej swobody niż automatycznych zachowań. Dlatego wymagają innego stylu prowadzenia ich przez trenera, bardziej psychologicznego, kogoś w rodzaju Vicente del Bosque. Zidane dał swobodę zawodnikom, a taktycznie może nie tyle się poprawił, ale na pewno zmienił role zawodników w ofensywie. Zespół jest bardziej asymetryczny - Marcelo po lewej stronie gra sam, bo Cristiano Ronaldo schodzi w rolę drugiego napastnika. Natomiast na prawej flance jest współpraca Daniela Carvajala z Garethem Balem.

W Realu wyróżnia się zwłaszcza Casemiro, defensywnego pomocnika, który dla niektórych jest niemal gwarantem sukcesów "Królewskich".

- Moim zdaniem nie chodzi o samego Casemiro, ale rolę, którą spełnia na boisku. Gdyby ktoś mnie spytał, czy jest dobrym piłkarzem - odpowiem, że tak, ale nie jest jednym z pięciu najlepszych defensywnych pomocników na świecie. Jednak jego pozycja jest kluczowa w fazie przejścia do obrony, gdy środkowi obrońcy Pepe i Sergio Ramos mają dodatkowego piłkarza przed sobą. I on daje drużynie więcej równowagi, zabezpieczenia, bo trójka ofensywna nie pomaga w defensywie. Gdy w środku pomocy grał Isco z Luką Modriciem i Tonim Kroosem taktycznie wyglądało to tragicznie. Oczywiście Real ma wielką jakość w posiadaniu, piłkarzy zdolnych do zmieniania tempa i kierunków ataku, ale problemy "Królewskich" zaczynają się po stracie. Nawet w przypadku bocznych obrońców nie możemy powiedzieć, by Carvajal i Marcelo byli świetnymi zawodnikami w odbiorze piłki. Dlatego to może okazać się przewagą Atletico.

Kogo należałoby wyróżnić z Atletico?

- Kluczowym piłkarzem Simeone jest Gabi. To nie tylko kapitan na boisku, ale także poza nim. Co niesamowite, on z roku na rok gra lepiej. Imponuje mi wszystko: jak gra w defensywie, jak podaje piłkę, jak porusza się po boisku, jakie decyzje podejmuje... To jeden z najlepszych piłkarzy w tym sezonie Ligi Mistrzów. I nie jestem w stanie pojąć, dlaczego Gabi nie znalazł się w składzie reprezentacji Hiszpanii. To serce Atletico.

W przypadku Realu trudno o inny wybór lidera, niż Cristiano Ronaldo. Ale kto jest tym drugim najważniejszym, skoro nie chodzi o samego Casemiro?

- W Realu trudno wybrać takiego piłkarza. To zupełnie inna filozofia drużyny, budowania zespołu, ale o tym wiemy już od lat. Pomijając Cristiano Ronaldo wybrałbym więc Lukę Modricia. Dla mnie to pomocnik, który odnalazłby się w Barcelonie, ale też w Atletico. Mógłby grać w każdym stylu, czy to kreując ataki pozycyjne, czy rozpoczynając kontry. Byłby mocnym ogniwem kolektywu, ale też w Realu radzi sobie bardzo dobrze w zespole opartym na innych indywidualnościach, a nie zespołowości.

Gareth Bale powiedział również, że żaden z zawodników Atletico nie znalazłby sobie miejsca w podstawowej jedenastce Realu. Też widzisz aż taką różnicę na każdej pozycji?

- Zdecydowanie się nie zgadzam z Balem. Koke mógłby grać w Realu Madryt na pozycji Toniego Kroosa. Niemiec jest świetnym piłkarzem, ale czy Hiszpan gorszym? Antoine Griezmann także odnalazłby się w "Królewskich". Między nim a Balem jest wiele różnic, grają innym stylem, ale nie powiedziałbym, że Walijczyk jest lepszy. Griezmann z roku na rok się poprawia, natomiast Bale wszedł na wysoki poziom i go utrzymuje. I już są bardzo blisko siebie, choć mają różne zalety. Tak samo w środku obrony - Diego Godin jest wybitnym obrońcą, ale także bardzo sprzyja mu styl gry zespołu. Może trudniej byłoby mu odnaleźć się w takim zespole jak Real, gdzie linia obrony jest ustawiona bliżej środka pola? Na lewej obronie Filipe Luis jest bardziej kompletnym zawodnikiem niż Marcelo. Ten drugi to "dziesiątka" grająca na boku defensywy, najlepszy na świecie w ataku, ale bez piłki już dużo gorszy. Nie sądzę też, że Carvajal jest lepszy od Juanfrana - to piłkarz Atletico ma większe doświadczenie. Podobnie w przypadku bramkarzy, Keylor Navas i Jan Oblak są na bardzo wysokim poziomie. Gdyby jednak ktoś spytał mnie, którego widziałbym w swoim zespole, wybrałbym golkipera Atletico.

Jakiego finału oczekujesz?

- Atletico będzie się zmieniać - raz grając wysokim pressingiem, innym razem cofając się pod własną bramkę. Kiedyś byli bardziej jednowymiarowi, teraz częściej starają się zaskakiwać rywali różnorodnością w grze. A Real tej zmienności nie ma, oni będą grali niemal wyłącznie w ataku pozycyjnym, ale nie będą się czuli w tym komfortowo. I to będzie najważniejsza różnica w finale - Atletico nie ma problemów z tym, że nie posiada piłki, wręcz czasem sami oddają piłkę rywalom, bo wiedzą, że dobrze bronią i mogą mieć lepsze okazje w kontrach. Simeone będzie zmieniał taktykę w trakcie spotkania, po Zidanie nikt tego nie oczekuje. Spodziewam się, że Atletico ruszy od pierwszej minuty wysokim pressingiem, skoncentruje go na jednym rywalu i po kwadransie odpuści. To, że Real będzie miał więcej piłki jest oczywiste, ale nie oznacza to, że będą kontrolowali spotkanie. Ale równie istotne mogą okazać się stałe fragmenty gry. Real poprawił się w tym względzie od czasu przyjścia Zidane'a, ciężko nad tym pracują. Czytałem, że kilka dni przed sobotnim finałem poświęcili cały półtoragodzinny trening na stałe fragmenty.

Zobacz wideo

Lewandowski po strzeleniu czterech goli Realowi: Szkoda, że nie było piątej [CYTATY Z "NIENASYCONEGO"]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA