Gdy w doliczonym czasie gry Dejan Lovren zdobył czwartego gola dla Liverpoolu kibice gospodarzy oszaleli. Goście liczyli na kolejny cud, ale on się nie wydarzył. Piłkarze Borussi nie mogli uwierzyć, że prowadząc 3:1 dali sobie wyrwać awans do półfinału. - Na boisku powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce, ale tego nie zrobiliśmy. Pozwoliliśmy na zbyt wiele przypadku. W pewnym momencie nie mieliśmy kontroli nad meczem. W 2013 roku w podobnych okolicznościach w Lidze Mistrzów pokonaliśmy Malagę, ale teraz nie mieliśmy szczęścia. To przykre - tak porażkę komentował przybity Roman Weindenfeller.
- Po bramce na 3:1 myśleliśmy, że sprawa awansu jest przesądzona i przestaliśmy agresywnie broni. Po kolejnej straconej bramce w ogóle przestaliśmy bronić. To my daliśmy Liverpoolowi wygrać. Nie możemy tracić bramek w tak prosty sposób. To najbardziej bolesna porażka tego sezonu - mówił Hummels,