Liga Mistrzów. Real Madryt, czyli wygrywać w kiepskim stylu

"Graliśmy dziesięć razy lepiej niż Real" powiedział po porażce na Santiago Bernabeu Angel di Maria z PSG. Przejaw frustracji, czy trzeźwa ocena? - zastanawia się na swoim blogu Dariusz Wołowski ze Sport.pl i "Gazety Wyborczej"

Nowa, świecka tradycja zawitała na Bernabeu wraz z Rafą Benitezem. Jego drużyna wygrywa przy akompaniamencie gwizdów swoich kibiców. Zmiana stylu gry między drużyną prowadzoną przez Carlo Ancelottiego, a obecną jest estetycznym zgrzytem, nowego trenera bronią tylko wyniki i aż wyniki.

Ten osobliwy dialog rozpoczął się z chwilą, gdy pogłoski związały Beniteza z Realem, tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu. Ludzie się obawiali, że będzie właśnie tak, jak jest. Kibice nie chcieli brzydkich zwycięstw, drużyny zdyscyplinowanej, rozsądnej, zrównoważonej, ale bez polotu. Tacy gracze jak Ronaldo, Bale, Benzema, Isco, Koos, James, Modric, Marcelo, a nawet Ramos i Varane powinni zachwycać stylem.

- Gwizdy? Przecież awansowaliśmy do 1/8 finału - dziwił się trener. Po czterech meczach tej edycji Ligi Mistrzów "Królewscy" są jedynym zespołem bez straty punktu i bramki. Mają 3 pkt przewagi nad PSG, przy tym atut lepszego bilansu bezpośrednich meczów. Real zapewne wygra grupę A, lideruje lidze hiszpańskiej i dokonał tego w czasach plagi kontuzji. Uraz Marcelo był 12. w tym sezonie.

Po zwycięstwie nad PSG kapitan Sergio Ramos był krytyczny. Powiedział, że drużyna musi przeanalizować błędy i ich nie powtarzać. Zwycięskiego gola zdobył rezerwowy Nacho, Ronaldo na 46 kontaktów z piłką, ani razu nie wtargnął z nią w pole karne. Styl Beniteza sprawia, że kadra Realu się "spłaszczyła". U Ancelottiego byli nadludzie (gwiazdy) i reszta wciśnięta głęboko w ławkę rezerwowych. Teraz gwiazdą jest Keylor Navas, Casimiro, Vasquez, Jese, Nacho - czyli gracze drugiego planu, zyskali na znaczeniu. I to jest coś, z czego fani Realu nigdy nie będą zadowoleni.

Angel di Maria przekonywał, że PSG zagrało na Bernabeu 10 razy lepiej niż gospodarze. Bez względu na wszystko, jest to przejaw frustracji. Drużyna z Paryża ładnie panuje nad piłką, ale jej gra w drugiej połowie kompletnie jałowa i bezpłciowa. Paryżanie wyglądali jak gość, który przyszedł na bal w eleganckim fraku, ale o rozmiar za dużym. Mieli jednak to szczęście, że krytyczne i ironiczne spojrzenia wbite były w gospodarzy.

Tak niedawno Jose Mourinho wyśmiewał i pouczał Barcelonę, która jak niepodległości broniła swojego stylu. Dziś okazuje się, że same zwycięstwa nie starczają także Realowi.

Cały wpis przeczytasz na blogu "W polu karnym"

Zobacz wideo

Przewrotki, scorpion kicki, sombrera... Co za gole! [STADIONY Z CZUBA]

Czy podoba ci się styl Realu w tym sezonie?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.