Arsenal po dwóch meczach ze słabszymi rywalami wciąż pozostaje bez punktów i zamyka tabelę w grupie F. To najgorszy start londyńczyków w historii ich występów w LM. Historyczny sukces świętowali za to piłkarze Olympiakosu, którzy wygrali mecz w Anglii po raz pierwszy od 1965 roku.
Wenger musiał tłumaczyć się z wystawienia w bramce Davida Ospiny zamiast Petra Cecha. Kolumbijczyk popełnił fatalny błąd, kierując piłkę do własnej bramki.
- Nie można tak łatwo powiedzieć, że Ospina nie powinien zagrać. W poprzednim sezonie wystąpił w 19 meczach i w 14 zachował czyste konto, tydzień temu w spotkaniu z Tottenhamem był świetny. Nie ma bramkarza, który nie popełnia błędów, zdarzają się nawet Petrowi Cechowi, ale nie muszę tu siedzieć i uzasadniać każdej swojej decyzji. Nie przegraliśmy meczu przez ten błąd, to farsa - odpowiedział Wenger dziennikarzom. - Ja dokonuję decyzji odnośnie do składu i ja za nie odpowiadam. Wiem o wielu rzeczach, o których inni nie wiedzą lub je ignorują. Nie można ustalać składu, robiąc przed meczem sondaż i uwzględniając wszystkie opinie - dodał.
Arsenal jest w fatalnej sytuacji, bo dwa kolejne mecze rozegra ze znajdującym się w świetnej formie Bayernem Monachium. - Jesteśmy w kiepskiej pozycji, ale wciąż pozostajemy w grze. Musimy wierzyć, że możemy pokonać Dinamo u siebie i Olympiakos na wyjeździe oraz uzyskać dobry rezultat w meczu z Bayernem u siebie - podsumował Wenger.
A wszystko dzięki...Memy po Lewandowskim, pardon, po Lidze Mistrzów