Liga Mistrzów. W lidze zadebiutowali sześć lat temu. Wyeliminowali uczestnika LM

Awans Łudogorca Razgrad do Ligi Mistrzów rok temu był niesamowitą historią. Bułgarzy w nagrodę grali m.in. z Realem Madryt i nie zaprezentowali się najgorzej. Ale właśnie odpadli z pucharów po porażce z Milsami Orgiejów. Skąd się wzięła ta drużyna?

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

Gdy Łudogorec przegrał u siebie z mistrzem Mołdawii, wydawało się, że w rewanżu wszystko wróci do normy. Łudogorec nie jest przypadkową drużyną, w pucharach w ostatnich latach pokonywał m.in. PSV czy Lazio. Obrońcę Cosmina Motiego zna cały piłkarski świat po tym, jak obronił dwa rzuty karne ze Steauą Bukareszt.

Historyczny sukces

I wszystko wróciło do normy w 25. minucie, gdy Łudogorec odrobił straty z pierwszego spotkania. Ale Milsami wyrównało minutę później. Bułgarzy mieli ponad godzinę na strzelenie jeszcze jednego gola, ostatni kwadrans grali z przewagą jednego zawodnika, ale nie dali rady. Nawet nie zremisowali tego spotkania, przegrali po bramce straconej w 89. minucie.

"Rezultat ISTORIC!", "succes istoric" - tych reakcji mołdawskich mediów nie trzeba nawet tłumaczyć. Pokonanie uczestnika ostatniej edycji Ligi Mistrzów byłoby ogromnym sukcesem dla mistrza Polski, a co dopiero Mołdawii. Zwłaszcza że nie mówimy o Sheriffie, dotychczasowym hegemonie, który zdobył 13 z ostatnich 15 mistrzostw. Milsami zostało założone dopiero w 2005 roku - jako Viitorul w 20-tysięcznym Orgiejowie - a w ekstraklasie zadebiutowało sześć lat temu. W 2010 roku zespół przejął 23-letni wówczas biznesmen Ilan Shor i wtedy nazwa została zmieniona na Milsami. Co ciekawe, żoną Shora pochodzącego z Izraela jest rosyjska piosenkarka pop Jasmin. Sam Shor niedawno został burmistrzem Orgiejowa - pomimo oskarżeń o korupcję - i kreuje się na lokalnego patriotę. - Mołdawska piłka sprawia mi ogromną przyjemność. Gdybym miał wybierać między oglądaniem meczu w Barcelonie a zostaniem w domu i obejrzeniem Milsami, wybrałbym tę drugą opcję.

Nie zauważył gola

Już mistrzostwo zdobyte w maju przez Milsami było ogromną sensacją. To dopiero piąta drużyna, która wygrała ligę, i pierwsza spoza Kiszyniowa oraz Tyraspolu, czyli dwóch największych miast Mołdawii. Przed ostatnią kolejką Milsami zajmowało dopiero trzecie miejsce. Grało u siebie z pierwszą Dacią Kiszyniów i w końcówce prowadziło już 2:0. Wtedy przytomność stracił na parę chwil trener Iurie Osipenco. Przez to nie zauważył, jak rywale w piątej minucie doliczonego czasu gry strzelili kontaktowego gola. Gdyby wyrównali, Milsami straciłoby mistrzostwo. Nic takiego się nie stało, ale Osipenco był przekonany, że jego drużyna wygrała 2:0, a nie 2:1. Przynajmniej nie musiał się tak denerwować w końcówce.

Trzy zespoły po 55 pkt

- Jesteśmy najsilniejsi, jesteśmy najlepsi. Może niektórzy w nas wątpili, nawet niektórzy nasi piłkarze, ale zdobywaliśmy punkty mecz po meczu. Zasłużyliśmy na ten sukces - mówił Osipenco. Piłkarze i sztab szkoleniowy mieli dostać 300 tysięcy dolarów do podziału. Tak wyglądała końcowa tabela (za soccerway.com). Trzy czołowe zespoły zdobyły po 55 punktów. Milsami zostało mistrzem dzięki lepszym wynikom w bezpośrednich starciach.

embed

Liga mołdawska oczywiście do najsilniejszych nie należy - królem strzelców z 20 golami został Ricardinho, znany z gry w Polsce (Bogdanka Łęczna, Wisła Płock, Lechia Gdańsk) - ale sukces Milsami i tak jest ogromny. W wyjściowej jedenastce na mecz z Łudogorcem pojawiło się zaledwie czterech obcokrajowców, piąty był rezerwowym (poza nim ławka była cała mołdawska). Sheriff i Dacia operują na innym poziomie finansowym. W kadrze Sheriffa - grał już w fazie grupowej Ligi Europy - na niedawne spotkanie w eliminacjach LE znalazło się zaledwie czterech lokalnych piłkarzy. W przypadku Dacii dziewięciu, czyli połowa.

Milsami nie ma zbyt wielu znanych twarzy. Fani ekstraklasy zwrócą uwagę na Alexandru Suworowa, który grał w Cracovii. W Orgiejowie siedzi na ławce. W ataku grasuje Romeo Surdu, mający za sobą grę w Cluj, Steaule czy Rapidzie. Natomiast Alexandru Antoniuc krótko grał w Rubinie Kazań. To jak na Mołdawię i tak świetne CV; poza tym reszta sprawia wrażenie przeciętniaków, większość została wyciągnięta z innych mołdawskich klubów. Poniżej stadion Milsami, który architektoniczną perełką zdecydowanie nie jest. Mieści ponad 2,5 tysiąca kibiców.

embed

To czwarty sezon Milsami w europejskich pucharach. W dwóch pierwszych odpadało od razu, po dwumeczach z Dinamem Tbilisi (Gruzja) oraz Aktobe (Kazachstan). Dopiero w poprzednim sezonie udało się osiągnąć pierwsze sukcesy. Na takie miano zasłużyło pokonanie luksemburskiego Dudelange (1:0 w dwumeczu) oraz wyeliminowanie białoruskiego Szachtiora Soligorska po rzutach karnych. Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło w meczach z Saint-Etienne, oba przegrane po 0:3.

Ale piłkarze Milsami mają otwartą drogę do wielkich - jak na mołdawskie warunki - pieniędzy oraz sławy. By zapewnić sobie grę w fazie grupowej Ligi Europy, muszą pokonać albańskie Skenderbeu w kolejnej rundzie. Po pokonaniu Łudogorca nie muszą bać się takiego rywala.

Obserwuj @L_Godlewski

Sepp Blatter + pieniądze + internauci = MEMY

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.