Liga Mistrzów. Wybory Realu, wybory Barcelony

Nie będzie dodatkowego Gran Derbi na podsumowanie sezonu. Real Madryt kończy go z dodatnim bilansem bezpośrednich meczów z największym z rywali, ale kończy go na tarczy. Znów patrzy na Barcelonę z pozycji przegranego - pisze na swoim blogu dziennikarz Sport.pl i ?Gazety Wyborczej? Dariusz Wołowski

W futbolu wydaje się tyle rzeczy, że nie sposób odróżnić prawdy od ułudy. Kiedy latem tego roku Florentino Perez sprzedawał do Turynu Alvaro Moratę, zdawało się, iż robi znakomity interes. 20 mln euro za wychowanka uzasadniało istnienie "La Fabrica" od lat będącej w cieniu katalońskiej "La Masii". Prezes Realu wymyślił sobie, że to Jese Rodriguez zostanie obsadzony w roli nowego Raula Gonzaleza, miejsca dla Moraty w najbogatszym klubie nie było. Na szczęście od jakiegoś czasu, sprzedając swoich wychowanków, klub wpisuje do kontraktów klauzulę pierwokupu. W ten sposób prawy obrońca Dani Carvajal wrócił do Madrytu, gdy okazało się, że sprostał wyzwaniu w Bundeslidze.

W dwumeczu z Realem dwa razy oglądaliśmy scenę, jak Morata powstrzymuje się od okazywania radości. Drogo zapłacił najbogatszy klub świata za te 20 mln, które zgarnął latem. Czy 22-latek rozstrzygnął o sportowym losie Carlo Ancelottiego, trenera legendy, który trzy razy sięgał po triumf w najważniejszych klubowych rozgrywkach?

Po 12 latach Juventus wraca do finału Ligi Mistrzów. A przecież Gerard Pique już wyobrażał sobie, jaki to będzie honor zagrać najważniejsze Gran Derbi w historii. Barcelona, jako pierwsza wyrzuciła wielki Real z rozgrywek o Puchar Europy w końcówce 1960 roku, ale do niedawna niewiele miała w nich momentów wielkich. Dopiero ostatnia dekada uczyniła z katalońskiego giganta klub syty i pewny siebie. Pointą miał być triumf nad największym z rywali w finale w Berlinie.

Ale do Berlina jedzie Juve, klub do dziś niespełniony w najważniejszych rozgrywkach mający na koncie zaledwie dwa zwycięstwa (1985 i 1996). Wczorajszy krzyk radości Gianluigiego Buffona na Santiago Bernabeu zawierał w sobie historię upadku i powrotu na szczyt. 12 lat temu Buffon stał w bramce Juventusu, który wyrzucał galaktycznych w półfinale Ligi Mistrzów. Obronił rzut karny wykonywany w rewanżu przez Luisa Figo, by potem w serii jedenastek bratobójczego finału na Old Trafford z prowadzonym przez Ancelottiego Milanem sparować dwie jedenastki Seedorfa i Kaładze. Okazało się to za mało, by wznieść trofeum. Buffon przetrwał lata naznaczone degradacją do II ligi po aferze calciopoli i dzisiaj wraca w wielkim stylu. Niektórzy z tych, którzy w złych czasach opuścili Turyn, jak Zlatan Ibrahimovic, nigdy nie doczekali tego zaszczytu. Liga Mistrzów ma wobec "Starej Damy" dług wdzięczności, choć wyrównać go w Berlinie będzie wyjątkowo ciężko. Faworytem będą Katalończycy z magicznym trio (Messi, Neymar, Suarez), które wbiło w tym sezonie 114 goli. Juventus do stracenia nie ma bardzo wiele. Ile razy w tym sezonie tak było?

Dokładnie taką samą sytuację mieliśmy w półfinale, który pointuje kolejną klęskę "Królewskich". Zaledwie kilka miesięcy po zakończeniu rekordowego roku czterech trofeów Real nie zdobędzie ani jednego. Jeszcze w styczniu Ronaldo zapowiadał, że dogoni Messiego w historycznym wyścigu po Złotą Piłkę. Co prawda wbił Juventusowi oba gole, ale na koniec bezsilnie patrzył na upływ sekund. Sekundy odmierzały upadek drużyny, która jesienią wyglądała na niezwyciężoną. Tylko Iker Casillas stanął na wysokości zadania - inny wychowanek, w kompletnie innym miejscu kariery.

Być może dojdzie jednak do paradoksalnej sytuacji, że to Barcelona straci trenera. Luis Enrique ma dość użerania się w klubie targanym aferą za aferą. Nie minęły 24 godziny od awansu Barcelony do finału Champions League, gdy sędzia sądu najwyższego ogłosił, że prezesi Bartomeu i Rosell staną przed sądem w związku z transferem Neymara. Ten spłaca się przynajmniej na zielonej murawie, ale ile to wszystko pochłonie środków nikt sobie jeszcze nie wyobraża.

Cały tekst przeczytasz na blogu "W polu karnym"

Grymasy na twarzach, spuszczone głowy... Piłkarze Realu dawno nie byli tak smutni [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Komu będzie się wieść lepiej w przyszłym sezonie?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.