Barcelona - PSG. Liga Mistrzów: Na imię mu Zlatan

Wtorkowa szansa PSG na odwrócenie losów rywalizacji z Barceloną o półfinał Ligi Mistrzów sprowadzana jest do jednego imienia i nazwiska: Zlatan Ibrahimović. Już to pokazuje, jak bardzo jest iluzoryczna. Relacja Z Czuba i na żywo od 20.45 w Sport.pl, transmisja TV w Canal+ Sport.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

Gdyby zsumować kwoty, jakie zapłacił za Ibrahimovicia Ajax (11 mln), Juventus (19), Inter (32), Barcelona (45 plus Eto'o), Milan (24) i PSG (23) wyszedłby najdroższy piłkarz w historii. Wielu ekspertów i kibiców nie odmawiając mu klasy uważa, że spełnia w wielkiej piłce rolę błyskotki. Jego najsłynniejszy gol zdobyty przewrotką w sparingu Szwecji z Anglią pokazuje to najlepiej. Zlatan dokonał cudu zręczności i techniki po to, by osiągnąć cel niewarty takiego wysiłku. W reprezentacji gra od 2001 roku i choć wziął udział w pięciu wielkich turniejach, zawsze kończył je na tarczy. Na Euro 2012 został wybrany do jedenastki turnieju, jako jedyny gracz z tych, którzy nie przebili się do ćwierćfinału. Cały Zlatan: artysta o osiągnięciach będących tylko marną "zajawką" skali możliwości.

Jeden półfinał

We wszystkich wielkich klubach, w których grał, osiągał tylko sukcesy lokalne. Jedyny raz, gdy dotarł do półfinału Champions League decydujący mecz Barcelona - Inter na Camp Nou spędził na ławce. Pep Guardiola go nie lubił? Być może. Ale szczęście Zlatana pokazuje prosty fakt. Latem 2009 roku ten sam Guardiola uczynił ze Szweda najdroższego gracza w historii Barcelony. Zlatan opuszczał Inter, klub, w którym był traktowany jak bóstwo, na 10 miesięcy przed jego największym wzlotem. By broniąca tytułu Barcelona wzmocniona Ibrahimoviciem przegrała z Interem przez Ibrahimovicia osłabionym.

Dyskutuj z autorem na jego blogu

Przy okazji dzisiejszego meczu Barca - PSG na Camp Nou znów mówi się wyłącznie o Zlatanie. Bez niego Paryżanie przegrali 1:3 pierwszy mecz w parku Książąt. Teraz wraca niczym zbawiciel, trzeba jednak przypomnieć, że nie potrafił nim być nawet w starciach z Chelsea. Po wątpliwej czerwonej kartce w rewanżu był jak zwykle na ustach wszystkich, ale jego realny wkład w sukces PSG był mizerny.

Ibra nazywa siebie numerem 1. Żartował przed brazylijskimi mistrzostwami, że gdy go tam nie będzie, nie będzie po co włączać telewizora. W jakimś stopniu to poza, może nawet rodzaj autoironii. Przecież w barażowych meczach Szwecja - Portugalia Cristiano Ronaldo pokazał, że numerem 1 jest kto inny. Zawsze można zwalać winę na pozostałych szwedzkich piłkarzy. Powiedzieć, że nie dorastają do pięt Zlatanowi, który zdobył 52 bramki w 102 meczach. Tyle że niedługo przed erą Ibrahimovicia Szwedzi zdobywali medale mistrzostw świata i Europy.

Ibrahimović przeceniany?

Spór o klasę Zlatana będzie trwał długo. Szwed jest piłkarzem i osobą, wobec której nikt nie pozostaje obojętny. Może miał w sportowym życiu pecha, może za mocno wierzył w swój talent? A może był po prostu mocno przeceniany? Jego biografia była kolejnym wydarzeniem z pogranicza sportu i rozrywki, czyli miejsca, w którym Szwed czuł się chyba lepiej niż na boisku.

Dziś wszystkie hiszpańskie media ją cytują. Szczególnie fragment jak Szwed opowiada o propozycji Realu Madryt odrzuconej przez Barcelonę w 2010 roku. Szefowie klubu z Katalonii mogli go oddać "Królewskim" za 50, może nawet 70 mln euro, woleli sprzedać go Milanowi za 24. Ibrahimovic opowiadał też, dlaczego wybrał współpracę ze swoim agentem Mino Raiolą - bo najbardziej z wszystkich kandydatów przypominał mu mafiosa.

Taki jest Zlatan. Czasem da się mówić więcej o nim niż jego grze. W biografii wspominał ojca, emigranta z Bośni, który po przybyciu do Szwecji zapijał wspomnienia wojny. Ibrahimović mówił, że wciąż się kłócili, raz doszło nawet do rękoczynów, mimo wszystko szanował go i kochał.

Barcelońska trauma

Najbardziej traumatyczny okres futbolowy to było jego spotkanie z Guardiolą i Messim. Zlatan nie dorósł do tego, by uświadomić sobie, że jest ktoś jeszcze bardziej uzdolniony. Dlatego Messiego, Xaviego i Iniestę nazwał uczniakami z kolegium idącymi na trening, by w pokorze wysłuchać kazań nauczyciela Guardioli. W każdym kolejnym plebiscycie Złota Piłka głosował jednak na Messiego, co znaczy, że nie zawsze sam wierzy w te fanfaronady, które padają z jego ust.

Dziś Zlatan przybywa na Camp Nou z misją niemożliwą. PSG (bez Motty i Thiago Silvy) musi wygrać 3:0, lub 3:1, by doprowadzić do dogrywki. Udać się to nie ma prawa, ale Ibra dobija już do 34. roku życia. Jego marzenie o zdziałaniu czegoś w Champions League jest coraz mniej realne. Nawet ci, którzy nie są wielbicielami Szweda, muszą czuć nostalgię.

Sobowtóry tenisistek (z przymrużeniem oka). Radwańska jak Pan Magoo, Safarova jak z "Egzorcysty"... [ZOBACZ]

źródło: Okazje.info

Czy Ibrahimović pomoże w wyeliminowaniu Barcelony?
Więcej o:
Copyright © Agora SA