27-letni pomocnik przeszedł do CSKA w 2010 roku z Manchesteru United, a teraz wrócił do tego miasta na mecz z City. I został zatrzymany na lotnisku z powodu problemów z brytyjską wizą.
Początkowo Serbowi pozwolono na dołączenie do składu i wzięcie udziału w wieczornym wtorkowym treningu, ale w środę nakazano mu powrót na lotnisko.
- Od początku były pewne nieścisłości, bo prosiliśmy o wizę tranzytową dla Tosicia, a nie turystyczną - tłumaczył zamieszanie dyrektor CSKA Roman Babajew. - Brytyjski konsulat poinformował nas, że obywatele Serbii nie potrzebują wizy turystycznej i mogą podróżować jako pasażerowie tranzytowi bez konieczności wydania wizy, którą otrzymają po wylądowaniu - dodał.
Pomimo interwencji serbskiego konsulatu i Ambasady Rosji w Londynie nie udało się załatwić pozwolenia na grę Tosicia. - Nie byli chętni do kompromisu. Nie pozwolili nawet, by Tosić zobaczył mecz z trybun, i chcieli, by opuścił Manchester przed meczem - narzekał Babajew. - Anglicy zawsze znajdą coś, co im się nie podoba. Czy wniesiemy protest? Pewnie nie, bo jest już za późno i nie przyniesie to żadnego efektu. Jest to jednak bardzo nieprzyjemna sytuacja, która nie wydarzyłaby się w innym kraju w Europie - żalił się.
Loew, Ancelotti czy Simeone? Który trener był najlepszy w 2014 roku?