Iker naprawdę jest święty , czyli czego dowiedzieliśmy się z finału LM

Gdyby Real finał przegrał, Carlo Ancelotti pewnie odpowiadałby na pytania, czy błąd 33-letniego golkipera nie wynikał także z tego, że rzadko grał. Zwycięstwo sprawiło jednak, Włoch będzie wysłuchiwał wyłącznie pochwał - pisze z Lizbony dziennikarz ?Gazety? i Sport.pl Michał Szadkowski.

Real się doczekał

Gdyby ktoś miał wątpliwości - na Santiago Bernabéu naprawdę mieli obsesję dziesiątego Pucharu Europy. Słowo " "La Decima" słyszałem przez ostatni tydzień w madryckim metrze i restauracjach, sklepy sprzedawały koszulki z napisem "A por La Decima", dziennikarze do znudzenia wypytywali o nią trenerów i piłkarzy Realu. Wyprawa po dziesiąty triumf była pasmem nieszczęść - sześć razy "Królewscy" odpadali już w 1/8 finału, potem przez trzy sezony zatrzymywali się na półfinale. A w sobotę niewiele brakowało, by przegrali finałowe El Derbi madrileno. Nie ma przeciwnika, z którym porażka bardziej zabolałaby Real. Jeśli w 2011 r. prezes Florentino Pérez nazwał 0:5 z Barceloną "największą porażką w historii klubu", to w Lizbonie sekund zabrakło, by Real przeżył jedną z najboleśniejszych porażek. Skończyło się jednak na wieczorze, którego nigdy na Santiago Bernabeu nie zapomną.

Męki Galacticos

Największą przewagą Realu w finale miały być indywidualności, przecież Ronaldo, Bale, Benzema, Modrić pojedynczymi kopnięciami mogą rozstrzygnąć mecz. Finał w Lizbonie supergwiazdy zaczęły jednak bardzo słabo. Benzema i Ronaldo w pierwszej połowie ani razu nie dotknęli piłki w polu karnym Atletico, Bale zmarnował dwie doskonałe szanse na pokonanie Courtoisa.

Prawdopodobnie najgorszy wieczór przeżywał Ronaldo. Niewiele brakowało, a przegrałby drugi finał na Estadio da Luz - dekadę temu jego Portugalia niespodziewanie uległa w meczu o złoto ME Grecji. Ale wtedy Ronaldo był tylko rewelacyjnym nastolatkiem, teraz przyjechał do Lizbony jako najlepszy piłkarz świata, który w tym sezonie LM strzelił aż 16 goli. Ostatecznie Portugalczyk dołożył jednak 17. gola, wcześniej bramkę zdobył też Bale i prezes Florentino Pérez, który wymyślił "galacticos" cieszył się ze swojego drugiego zwycięstwa w LM.

Wielkie Atletico

Nie ma największej sensacji w najnowszej historii futbolu, ale drużyna Diego Simeone i tak skończyła właśnie magiczny sezon. Dotarła do finału LM, zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, w ostatnich miesiącach przyzwyczajała nas do tego, że jest w stanie wygrywać z potęgami z El Clasico. Żeby naprawdę docenić wyczyn drużyny z Vicente Calderón, trzeba przypomnieć sobie, jak patrzyliśmy nią latem. Przecież w sezonach 12/13 i 11/12 w lidze mierzyła się z Barceloną cztery razy. I cztery razy przegrała. Bilans bramkowy: 3:13. Z Realem grała w lidze (znów sezony 12/13 i 11/12) cztery razy. I cztery razy przegrała. Bilans bramkowy: 3:12. Mówiąc inaczej, każdy kto typowałby, że Atletico sięgnie po mistrzostwo oraz będzie sekundy od tego, by zostać 23. zdobywcą Pucharu Europy, zostałby uznany za szaleńca.

Koniec Atletico

Im bliżej było końca lizbońskiego finału, tym bliżej było końca zespołu Simeone. Diego Costa pewnie przeniesie się do Chelsea, nie wiadomo, czy londyńczycy przedłużą wypożyczenie Thibaut Courtois. Najlepsze kluby Premier League interesują się też Koke (Manchester United) i Ardą Turanem (Liverpool, Arsenal), oferty dostanie też pewnie Filipe Luis. Każdy, to w tym sezonie nie oglądał Atletico, niech żałuje. Takiego zespołu w następnym sezonie już pewnie nie zobaczy.

Iker naprawdę jest święty

W 95. minucie Iker Casillas rzucił się na szyję Sergio Ramosowi i gorąco go wycałował. Chwilę wcześniej obrońca strzelił gola, który dał Realowi dogrywkę. Casillas miał za co dziękować, po jego błędzie gola dla Atletico strzelił Diego Godin. Odetchnął też pewnie Carlo Ancelotti, który na początku sezonu zdecydował, że w lidze będzie bronił Diego López, a w krajowym pucharze i LM - Casillas. Gdyby Real finał przegrał, Włoch pewnie odpowiadałby na pytania, czy błąd 33-letniego golkipera nie wynikał także z tego, że rzadko grał. Zwycięstwo sprawiło jednak, że Ancelotti będzie wysłuchiwał wyłącznie pochwał. Włoch zdobył już mistrzostwa Włoch, Anglii i Francji oraz puchary Włoch, Anglii i Hiszpanii. W Lizbonie został drugim po Bobie Paisleyu trenerem, który trzy razy cieszył się z Pucharu Europy.

Zobacz wideo

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy m

Więcej o:
Copyright © Agora SA