Liga Mistrzów. Manchester Upadły

Po najgorszym meczu w sezonie przegrał z Olympiakosem 0:2 w 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Ale to nie szokująca porażka w Pireusie jest dziś największym problemem mistrzów Anglii. Bukmacherzy już zastanawiają się, czy w tym sezonie MU może poprowadzić Alex Ferguson. Kurs na to wcale nie jest zbyt wysoki

Ten wynik szans na awans nie odbiera, w historii Pucharu Europy 13 procent zespołów, które uległy w takim stosunku na wyjeździe, zdołało wyrwać awans. W poprzednim sezonie Barcelona po 0:2 w Mediolanie rozbiła Milan na Camp Nou 4:0.

W normalnych okolicznościach nie byłoby powodu, by w Manchester nie wierzyć, przecież to drużyna, która wielokrotnie wychodziła z największych opresji, spektakularne odrabianie strat stało się jej znakiem firmowym.

Ale tamtego Manchesteru już nie ma. Dokładniej: wszystko, co wiedzieliśmy i czego mogliśmy się spodziewać po drużynie z Old Trafford, nie ma znaczenia, bo dziś to drużyna bez twarzy. Jej gra przypomina szamotaninę, której celem jest dokopanie piłki w pole karne. Tylko w ten sposób mistrzowie Anglii są w stanie strzelić gola, jeśli rywale - tak zrobił Olympiakos - uniemożliwią skrzydłowym dośrodkowania, niemal pewne jest, że MU bramki nie zdobędzie.

Na początku sezonu trener David Moyes tłumaczył, że przebudowuje drużynę, więc pierwsze miesiące będą trudne. We wtorek nie oglądaliśmy jednak zespołu mogącego lada chwila przeistoczyć się w czołową ekipę Europy. Widzieliśmy piłkarzy apatycznych, snujących się po boisku, zupełnie jakby po odejściu Alexa Fergusona oni także mentalnie przenieśli się na emeryturę.

Choć eksperci z Wysp od miesięcy powtarzają, że Moyes zastał szatnię pełną przeciętnych piłkarzy (Roy Keane twierdzi, że potrzeba siedmiu nowych zawodników), nie ma wątpliwości, że MU gra gorzej, niż potrafi. Że także w tym składzie powinien poradzić sobie z liderem średniej europejskiej ligi. - Tak źle w Europie jeszcze nie zagraliśmy. Nie zasłużyliśmy na nic więcej i biorę za to odpowiedzialność - mówił Moyes.

Do wtorku jego zwolnienie wydawało się nieprawdopodobne, ale w środę bukmacherzy drastycznie obniżyli kursy na zmianę trenera w MU. Rano za odejście Moyesa płacili 12 funtów za jednego postawionego, po południu - tylko 1,73. Ferguson jest faworytem bukmacherów do objęcia posady po Moyesie - za funta postawionego, że będzie jego następcą dostaniemy 6. Paddy Power, bo o nim mowa, ma też w ofercie zakład, że Ferguson poprowadzi w tym sezonie Manchester. Kurs - 2,62.

Gdyby faktycznie 72-letni Szkot wrócił na ławkę, kibice MU drugi raz obejrzeliby ten sam przykry film.

Kiedy w 1969 r. Matt Busby po 24 latach pracy opuszczał MU, dziennikarze i bukmacherzy jako faworytów do jego zastąpienia typowali Dona Reviego i Jocka Steina. Pierwszy był wówczas najlepszym angielskim trenerem, z Leeds świętował mistrzostwo. Drugi dwa lata wcześniej doprowadził Celtic do Pucharu Europy. Busby sensacyjnie namaścił jednak na następcę Wilfa McGuinnessa. 32-letni debiutant, którego doświadczenie ograniczało się do pracy z rezerwami, został zwolniony po półtora roku, a Busby wrócił do pracy.

O dokładnej analogii nie ma oczywiście mowy, Moyes nie jest żółtodziobem, zanim przybył na Old Trafford, dziesięć lat pracował w Evertonie i był bardzo cenionym fachowcem. W porównaniu jednak z innymi kandydatami rozważanymi przez Fergusona - José Mourinho - nie miał żadnego doświadczenia w zarządzaniu klubem celującym w zwycięstwo w Pucharze Europy.

Ferguson kilka miesięcy temu powrót wykluczał, ale wtedy sytuacja MU nie była tak zła jak dziś. Gdyby rozważał przejęcie zespołu, lepszego momentu nie będzie. Do uratowania wciąż jest ćwierćfinał LM - bo chyba nie czwarte w lidze, dające awans do tych rozgrywek w następnym sezonie, MU traci do niego aż 11 punktów. Nieobecność w elitarnych rozgrywkach ugodzi klub finansowo (ale w dzisiejszych okolicznościach nie jest to największy kłopot) i bardzo utrudni wzmacnianie drużyny latem. Mówiąc dosadniej, topowi piłkarze nie będą zainteresowani transferem do klubu niegrającego w pucharach albo grającego w mało prestiżowej Lidze Europejskiej.

Jeśli Moyes przetrwa, kolejny trudny test czeka go jeszcze przed rewanżem z Olympiakosem. Za dwa tygodnie MU podejmie Liverpool, spektakularnej porażki z największym rywalem kibice by już mu nie przebaczyli.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.