Liga Mistrzów. Lekcje dla Wengera - 5 sposobów na zatrzymanie Bayernu

Misja niemożliwa? Gdy Arsenal poprzednim razem wygrywał w Monachium do sensacyjnego wyeliminowania Bayernu zabrakło niewiele. Problem w tym, że chociaż zespół Arsene'a Wengera jest teraz lepszy, to ich rywale zbliżają się stylem gry do perfekcji. Powstrzymać ich tym razem będzie jeszcze trudniej. Mecz Arsenal - Bayern w środę o 20.45. Relacja Z Czuba i Na Żywo na Sport.pl.

Stąd przed meczem Arsene Wenger nie mógł dosadniej wyrazić się o tym, co będzie miało kluczowe znaczenie w pierwszym spotkaniu - gra defensywna. Nawet Jack Wilshere mówi o bezbramkowym wyniku jako bardzo dobrym rezultacie. I chociaż jeszcze żadna drużyna nie zatrzymała maszyny Pepa Guardioli, to kilka wskazówek z bardziej problematycznych dla Bayernu spotkań można wyciągnąć.

1) Jak odciążyć defensywę?

Chociaż większość obserwatorów zwracała uwagę na głęboką defensywę Chelsea w meczu o Superpuchar Europy, dla drużyny Mourinho kluczowa była gra w ataku. Oczywiście tych szarż było mniej, jednak pomimo momentami desperackiej obrony "The Blues" do tej chwili pozostają jedną z zaledwie czterech ekip, które w tym sezonie strzeliły Bayernowi przynajmniej dwie bramki. Tą odpowiedzią na ofensywę drużyny Guardioli były oczywiście kontry.

Wykorzystywanie zaawansowanej pozycji bocznych obrońców Bayernu należało do zadań Schurrle'a i Hazarda. Jednak najbardziej istotny był sposób Chelsea na ominięcie wysokiego pressingu rywali - w końcu najczęstszą kombinacją podań londyńczyków było zagranie Davida Luiza do belgijskiego skrzydłowego. Nie były to zagrania typowe górą, ale raczej do linii bocznej, skąd Hazard rozpoczynał swoje rajdy.

W roli świetnie broniącej "dziesiątki" objawił się Oscar, który z kolei współpracował z prawym skrzydłem. Dzięki jego odbiorom i skutecznym pressingu na Phillipie Lahmie, defensywa Chelsea nie ograniczała się wyłącznie na własnym polu karnym.

2) Jak głęboko powinna grać obrona?

Bayer Leverkusen, który zremisował na własnym boisku z Bayernem i jako ostatnia drużyna z Bundesligi odebrał im punkty, oddał rywalom całkowitą dominację (78% posiadania piłki Bawarczyków!). Istotne było przerywanie gry, niepozwolenie monachijczykom na złapanie płynności, ale też liczenie na łut szczęścia - Leno miał swój dzień w bramce gospodarzy, a rywale oddali aż 27 strzałów.

Dla Arsene'a Wengera najistotniejszą lekcją może być formacja Bayeru - 4-3-3. Chociaż Arsenal bardzo rzadko gra takim ustawieniem, to trójka środkowych pomocników pozwala na zagęszczenie i przy odpowiedniej organizacji, dyscyplinie też zamknięcie strefy przed polem karnym. W zasadzie jedyny raz, gdy Bayer pozwolił zepchnąć się za bardzo we własną "szesnastkę", Toni Kroos wykorzystał płaskie dośrodkowanie Ribery'ego.

Bayer swój cel osiągnął, ale nie bez sporej dozy szczęścia. Jeden z nielicznych ataków skrzydłem (gospodarze wtedy nie wymienili żadnego podania w pobliżu pola karnego Bayernu!) wymusił błąd Neuera, a Sidney Sam po prostu znalazł się w odpowiednim miejscu, by wpakować piłkę do pustej bramki.

3) Jak wielu obrońców powinien wystawić Wenger?

Chociaż Mainz ostatecznie przegrało z Bayernem 1-4, ich postawa w pierwszej połowie była wręcz wzorowa. Thomas Tuchel wystawił aż pięciu obrońców, którzy skutecznie blokowali wszelkie próby prostopadłych zagrań Bayernu, także nie pozwalając na stworzenie szans przy dośrodkowaniach. Zawsze jeden ze stoperów był wolny, asekurował swoich kolegów. W pierwszej połowie monachijczycy nie oddali żadnego celnego strzału.

Oczywiście samo chwalenie obrońców nie oznacza, że pomocnicy wymuszali na nich interwencje. Wręcz przeciwnie - 7 z 9 odbiorów piłkarze Mainz zanotowali w środkowej strefie. Tak też wyszli na prowadzenie - prostopadłe zagranie Geisa wymusiło błąd Boatenga, a Shawn Parker nie zmarnował okazji sam na sam z Neuerem.

W drugiej połowie Bayern szybko odrobił straty i tylko powiększał swoją przewagę - głównie dzięki wprowadzeniu Mario Götzego w przerwie, który miał więcej swobody i rywale nie byli go w stanie złapać. Stąd wniosek, że piątka obrońców może działać, lecz to jak Guardiola płynnie zmienia formacje i taktykę zespołu powinno być dla trenera rywali najistotniejszym punktem odniesienia. Akurat w tym wypadku Bayern nawet nie dał czasu Tuchelowi i jego drużynie na reakcję.

4) Czy warto stawiać na Özila?

To najlepiej udało się Manchesterowi City, który chociaż przegrywał w Monachium już dwiema bramkami, to odniósł zaskakujące, nawet jeśli nieistotne zwycięstwo. Pellegrini postawił na dwóch szybkich i grających siłowo skrzydłowych, Navasa oraz Milnera, którzy grali bardzo wysoko - większość podań wymieniając na połowie rywali. Bez dośrodkowań, ale grając po murawie, także omijając pressing Bayernu długimi podaniami od obrońców. Edin Dżeko wygrał sześć z dziesięciu pojedynków główkowych.

Ze wszystkich przywołanych przykładów, to Manchester City najlepiej radził sobie w posiadaniu piłki. Chociaż i tak zanotował znacznie mniej podań (606 do 401 dla Bayernu), to świetny mecz rozegrał David Silva. On miał 95 proc. dokładnych zagrań, świetnie przenosił ciężar gry i współpracował z Milnerem oraz Navasem właśnie. Brak indywidualnego krycia Hiszpana był kluczowy, bo miał on sporą swobodę dzięki bardziej niż zwykle defensywnemu nastawieniu np. Fernandinho.

To może być przykład dla Özila, którego pozycja nie jest pewna, głównie przez jego zaangażowanie w defensywie. Jednak Silva zaliczył ledwie jeden odbiór w tamtym meczu, też koncentrując się na ofensywie. Jeśli skrzydłowi Arsenalu będą bardziej aktywni i skorzy do wychodzenia na pozycję na połowie rywala, niemiecki rozgrywający będzie kluczem - o ile nie przegra indywidualnego pojedynku z Phillipem Lahmem.

5) Czy warto być agresywnym w odbiorze?

Jeszcze inny sposób gry przeciwko Bayernowi zaprezentował zespół VfB Stuttgart i dopiero fenomenalny gol Alcantary z doliczonego czasu gry zagwarantował monachijczykom zwycięstwo. Thomas Schneider ustawił zespół w 4-4-2, ale dzięki agresji w odbiorze jego piłkarzy, rywale nie mieli zbyt wiele miejsca. Pod wieloma względami formacja Stuttgartu przypominała w defensywie Atletico Madryt, z dwoma nisko grającymi napastnikami.

Piłkarze VfB mieli aż 81 prób odbiorów (tylko 22 skuteczne), co jednoznacznie pokazuje plan Schneidera. Gra blisko rywala w okolicach własnego pola karnego nie pozwalała Bayernowi na przedostanie się w pobliże bramki Ulreicha. Tylko siedem z 24 strzałów Bayernu było celnych. Dla Stuttgartu najważniejsze było to, że tylko trzy razy dopuścili się do fauli pod własną bramką, unikając dodatkowego zagrożenia.

Arsene Wenger oczywiście nie może połączyć tych wszystkich odpowiedzi. Niektóre z przedstawionych rozwiązań mogą nawet nie pasować do charakterystyki jego Arsenalu, ale koniec końców nie zadecyduje formacja czy nawet ilu obrońców wystawi Francuz. Zarówno w defensywie, jak i ataku konieczna będzie doskonała organizacja oraz jakość w rozegraniu akcji. Czy osiągnie się to dzięki większej agresji, zamknięciu stref lub odpowiedniej asekuracji, jego Arsenal musi wznieść się na jeszcze nieokreślony w tym sezonie poziom skuteczności tych działań. Tylko tak Kanonierzy sprawią, że bezbramkowy remis nie będzie wyłącznie pobożnym życzeniem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA