W 14. minucie meczu z rzutu wolnego dośrodkowywał Payet. Do piłki wyszedł Khalifa, który ubiegł wybiegającego z bramki Weidenfellera, uderzył głową i trafił w poprzeczkę. Piłka odbiła się dwa metry przed bramkę, gdzie na dobitkę, także głową, czekał Diawara i z bliska wepchnął piłkę do bramki.
Gol nie powinien zostać uznany, bo w momencie uderzenia przez Khalifę Diawara był na pozycji spalonej. - Gol Diawary to oczywiście błąd asystenta, który jakby nie dostrzegł uderzenia głową, które wystawiło strzelca na pozycji spalonej - pisał Michał Zachodny, bloger, współpracownik m.in. Goal.com, scout i analityk InStat Football.
Borussia od czwartej minuty prowadziła po trafieniu Roberta Lewandowskiego. Polak wykorzystał sytuację sam na sam i sprytnie podciął piłkę nad interweniującym bramkarzem. To jego czwarte trafienie w tej edycji Champions League.
Od 14. minuty był remis 1:1, a od 34. minuty zespół z Marsylii musi radzić sobie w "dziesiątkę" po drugiej żółtej kartce dla Payeta. W 87. minucie zwycięskiego gola dla Borussii strzelił Kevin Grosskreutz. Wicemistrzowie Niemiec wygrali grupę F.