Lewandowski jak zwykle sprawiał wrażenie bardzo spokojnego. - W rewanżu na pewno musimy potwierdzić, że nieprzypadkowo wygraliśmy dziś 4:1 - stwierdził polski napastnik.
- Oczywiście żałujemy głupio straconego gola, bo padł po naszym błędzie. Ale na szczęście udało nam się strzelić cztery bramki. Wiemy jednak, że rewanż będzie o wiele trudniejszym meczem. Real może wygrać 3:0. Ale my na to nie pozwolimy - dodał Polak.
Sergiusz Ryczel z nC+ zapytał Lewandowskiego o rzut karny, który wykonywał w meczu z Realem (wcześniej do jedenastek podchodzili inni piłkarze). - Już w Bundeslidze miałem strzelać karne, oczywiście tylko jeśli dobrze czuję się na boisku. Dziś czułem się dobrze. Najważniejsze, że udało się strzelić.
To nie był jednak mecz, w którym czułem się najpewniej. Grałem lepsze mecze. Skuteczność była dziś stuprocentowa, ale wydaje mi się, że grałem w karierze lepsze spotkania.
To był mecz marzeń Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik w półfinale Ligi Mistrzów strzelił Realowi Madryt cztery (!) gole. Jego Borussia wygrała 4:1 i jest o krok od awansu do finału Champions League.
W półfinale Ligi Mistrzów (wcześniej Pucharu Europy) cztery bramki w jednym meczu strzelił ostatnio Ferenc Puskás w 1960 roku. Lewandowski zagrał mecz życia i od środowego wieczoru jego nazwisko jest na językach całego piłkarskiego świata. Borussia, podobnie jak dzień wcześniej Bayern (wygrał 4:0 z Barceloną), znokautowała wypełnioną gwiazdami drużynę Realu.