Liga Mistrzów. Lewandowski: Suma szczęścia wynosi zero. Piszczek: Myślałem, że to koniec

- Jeśli chodzi o prestiż i sukces, jaki osiągnęliśmy, to największa radość w moim życiu. Co do spalonych, suma szczęścia wynosi zero - powiedział telewizji NSport po meczu z Malagą strzelec pierwszej bramki dla Borussii Robert Lewandowski. - Myślałem, że to już dla nas koniec sezonu. Mieliśmy szczęście - wtórował mu Łukasz Piszczek.

Click. Boom. Amazing! Przekonajcie się, jakie to proste"

- Jeśli chodzi o prestiż i sukces, jaki osiągnęliśmy, to chyba była największa radość w moim życiu - powiedział po meczu z Malagą jak zawsze spokojny i opanowany Lewandowski.

Polski napastnik ustosunkował się także do kontrowersji pod koniec drugiej połowy (czterej piłkarze Borussii byli na spalonym). Wcześniej gola ze spalonego strzeliła Malaga. - Suma szczęścia wynosi zero. Oni też trafili po ofsajdzie. Przedtem bramkarz Malagi bronił nasze strzały z wielkim szczęściem. Tak samo było tydzień temu - stwierdził Lewandowski. Jak z jego perspektywy wyglądały ostatnie akcje? - Wiedzieliśmy, że dopóki piłka jest w grze, trzeba wierzyć. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Po bramce na 2:2 nie mieliśmy wyboru. Zaczynaliśmy od autu, dostałem piłkę i musiałem dośrodkować. Wyszła z tego fajna akcja, Schieber zgrał piłkę i padł gol - dodał Polak.

Lewandowski w pierwszej połowie strzelił swojego szóstego gola w tej edycji Ligi Mistrzów. - Widziałem, że bramkarz wyszedł, więc lekko podciąłem nad nim piłkę, potem trzeba było przepchnąć obrońcę i trafić do siatki.

Piszczek: Myślałem, że to już koniec sezonu

Przed kamerami NSportu wypowiedział się także Łukasz Piszczek.

- To był ciężki mecz, Malaga dobrze grała w defensywie, utrudniała nam rozgrywanie piłki. To nie był nasz najlepszy dzień. Szczęśliwie odwróciliśmy losy spotkania i awansowaliśmy. Wiem, że przy pierwszej bramce dla nich też był spalony. Sędzia nie ma łatwo. Przy tej trzeciej bramce dla nas było takie zamieszanie, że mógł się pomylić, ale Malaga też strzelała bramki ze spalonych, więc sprawiedliwości stało się zadość. W pewnym momencie miałem takie myśli, że to będzie koniec sezonu dla nas. Roman Weidenfeller pobiegł do nas do środka i nas zmotywował. No i się udało.

Zobacz wideo

Borussia w półfinale. Cud w Dortmundzie

Jeszcze w 90. minucie Borussia była bardzo daleko od półfinału. Malaga prowadziła 2:1, a kibice zaczynali już wychodzić ze stadionu. Ci, którzy trybuny opuścili, będą tego żałować do końca życia. W 91. minucie po zamieszaniu w polu karnym Reus z bliska trafił do siatki i natchnął swoich kolegów do walki.

Borussia wściekle rzuciła się na Malagę i już niespełna dwie minuty później była w półfinale! Lewandowski dostał piłkę na lewej stronie i wrzucił w pole karne. Z obrońcami walczyli Schieber i Santana - ten drugi wygrał walkę z obrońcami i z kilkunastu centymetrów wepchnął piłkę do siatki, a kibice wpadli w ekstazę!

Borussia - Malaga 3:2. Czytaj naszą relację z meczu

Niemieckie media: 1999 Reloaded

Wielka radość w niemieckich mediach tuż po fantastycznym zwycięstwie Borussii Dortmund 3:2 z Malagą i awansie do półfinału. "Cud w Dortmundzie" - to czołówka internetowego wydania brukowca "Bild". Podobny tytuł na stronie "Spiegla": "Dortmund świętuje piłkarski cud". "Niepojęte! Szaleństwo w doliczonym czasie!" - krzyczy Sport.de, a konkurencyjny portal Sport1.de cieszy się, że "Borussia powaliła Malagę!" - takie są pierwsze reakcje niemieckich mediów po meczu Borussia - Malaga .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.