Liga Mistrzów. Wojtala: Borussia to nie Bayern

- Zobaczyliśmy różnicę, jaka jest w tym sezonie między Borussią i Bayernem - mówi Paweł Wojtala po bezbramkowym remisie Malagi z Borussią w ich pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. - Zespół z Monachium słabość Malagi by brutalnie wykorzystał - twierdzi były piłkarz m.in. Hamburgera SV i Werderu Brema. Mimo to Wojtala wierzy, że w rewanżu Robert Lewandowski i jego koledzy poradzą sobie z hiszpańskim debiutantem

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony

Borussia, która w trwającej edycji Ligi Mistrzów jest jedyną niepokonaną drużyną, w Maladze osiągnęła wynik stawiający ją przed rewanżem w roli faworyta. Ale bezbramkowy remis na pewno nie przesądza o jej awansie do półfinału rozgrywek.

- Jeżeli w rewanżu będą jakiekolwiek emocje, to będziemy je zawdzięczali Borussii. A to dlatego, że w Maladze ona nie wykorzystała wielu stuprocentowych sytuacji do zdobycia goli. Piłkarze mistrza Niemiec chyba zbyt lekko, żeby nie powiedzieć nieodpowiedzialnie, podchodzili do tych sytuacji, najwyraźniej mając pewność, że pojawią się następne i którąś w końcu wykorzystają. Dlatego wynik dwumeczu jest sprawą otwartą - ocenia Wojtala.

Spokój przed rewanżem Borussii mógł zagwarantować przede wszystkim Mario Goetze, który nie zdobył gola, mimo że w meczu oddał aż pięć strzałów. Reprezentant Niemiec już w pierwszej połowie powinien zdobyć dwie bramki, ale w dogodnych sytuacjach trafiał w Willy'ego. Pierwszy pojedynek z bramkarzem Malagi przegrał po świetnym zgraniu głową Roberta Lewandowskiego. Na początku drugiej połowy swojej okazji nie wykorzystał nasz napastnik, nie trafiając w bramkę z 10 metrów.

- Generalnie Dortmund tych sytuacji miał naprawdę dużo, Goetze rzeczywiście rozczarował najbardziej, ale poza nim i Lewandowskim można wymienić jeszcze kilku zawodników, którzy w decydujących momentach grali źle. Kolektywnie ofensywni zawodnicy Dortmundu w kluczowych sytuacjach zawodzili - twierdzi Wojtala.

W końcówce meczu nie potrafił odnaleźć się wprowadzony z ławki rezerwowych Julian Schieber, który po dobrych podaniach od Lewandowskiego zamiast próbować kombinacyjnej gry z Polakiem, bez namysłu posyłał piłkę w trybuny.

- Cóż, Borussia nie ma takich zmienników dla swoich najlepszych pomocników i napastników, jakich ma Bayern, ale to nie może jej tłumaczyć. Skoro Borussia pokazała zaangażowanie, pressing, podwajanie i odbiór piłki na właściwym poziomie, skoro Malaga często miała problem z wydostaniem się ze swojej połowy, to Borussia powinna też potrafić wykorzystać słabość rywala do końca. Niestety, pod bramką Malagi piłkarzom z Dortmundu brakowało dokładności, spokoju, koncentracji. Po prostu zobaczyliśmy różnicę, jaka jest w tym sezonie między Borussią i Bayernem. Zespół z Monachium słabość Malagi by brutalnie wykorzystał - ocenia były zawodnik m.in. Hamburgera SV i Werderu Brema.

Mimo wszystko Wojtala nie traci wiary w zespół Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego. - Z pozycji polskiego kibica mam nadzieję, że zmarnowane szanse nie zemszczą się na ekipie z Dortmundu. Pewnie główne założenie Borussii na pierwszy mecz było takie, żeby nie stracić bramki, to jej się udało zrealizować, u siebie jest bardzo mocna i powinna awansować do półfinału. Oczywiście Malagi nie wolno skreślać, bo są w niej zawodnicy, którzy mogą zrobić akcję dającą gola, a jeśli Hiszpanie go zdobędą, to Borussia będzie potrzebowała co najmniej dwóch trafień. Ale wierzę, że w drugim meczu BVB wreszcie udokumentuje swoją piłkarską wyższość. Zwłaszcza że do składu pewnie wróci Kuba Błaszczykowski. To jeden z kluczowych zawodników w ofensywnym zestawieniu Borussii. On zarówno świetnym podaniem, jak i strzałem może zadecydować o rozstrzygnięciu - podsumowuje Wojtala.

Więcej o:
Copyright © Agora SA