Zaliczka z pierwszego meczu wystarczyła Bayernowi do awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W środę monachijczycy przegrali u siebie 0:2 z Arsenalem, ale trzy tygodnie wcześniej wygrali 3:1. Tym samym w 1/4 finału nie ma już drużyn z Premier League - przed Arsenalem z rywalizacji odpadł Manchester United, który przegrał dwumecz z Realem.
Arsene Wenger ubolewał po meczu z Bayernem Monachium nad losem angielskich drużyn w Lidze Mistrzów. ''To ogromne rozczarowanie dla angielskiego futbolu, bo nie przywykliśmy do tego''. Ostatni raz Anglia nie miała żadnego reprezentanta w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w 1996 roku. - To oznacza, że reszta Europy nas dogoniła. Musimy wziąć to pod uwagę, kiedy będziemy rozmawiać o Premier League w przyszłości - dodał Wenger
Arsenal walczył ostro, by zostać wśród VIP-ów europejskiego futbolu. Przestraszył Bayern Monachium, ale w końcu zapłacił cenę za kiepską obronę w pierwszym spotkaniu. Łukasz Fabiański po 13 miesiącach wrócił do bramki i bronił dobrze. Przed jego strażnicą stanęły posterunki. Po raz pierwszy od 1996 roku nie ma angielskiego klubu w 1/4 finału Ligi Mistrzów. Futbol jest cykliczny i Anglia powstanie. Kluby wydadzą pieniądze, pewnie kupią świetnych obrońców i kreatywnych rozgrywających.
Arsenal nie zakwalifikował się do 1/4 finału Ligi Mistrzów. Z innych nowin: Papież, zaiste, jest katolikiem, a niedźwiedź zniknął w lesie. O ile wynik był przewidywalny, o tyle sposób, w jaki Arsenal pożegnał się z Ligą Mistrzów, już nie. Byliśmy dzielni. Po pierwszym meczu Bayern był typowany na faworyta do zdobycia trofeum, ale różnica pomiędzy ich drugim spotkaniem a tym, co zrobiła Barcelona z Milanem, jest ogromna.
Arsenal został wypatroszony. Sen o Lidze Mistrzów skończył się w Niemczech. Ale Wenger może być dumny, po niesamowitej walce, jaką stoczył jego zespół. Wenger pochwalił po spotkaniu Łukasza Fabiańskiego, który wrócił do bramki po 13-miesięcznej przerwie.