Polska wiosna w Lidze Mistrzów?

Dortmundczykom z trzema reprezentantami Polski w składzie wystarczy w środę zdobyć punkt w Amsterdamie, by awansować do 1/8 finału. Transmisja w TVP1 i nPremium.

Wiosną w Lidze Mistrzów polscy kibice zazwyczaj dopingowali tylko bramkarzy. Jerzy Dudek w niezapomnianym stylu wygrał z Liverpoolem finał w 2005 r., Artur Boruc niemal w pojedynkę bronił Celtic przed nawałnicą Milanu. Dla piłkarzy z pola sukcesem bywało wybiegnięcie na boisko.

W środę awans do 1/8 finału może zapewnić sobie trzech Polaków, w dodatku uznawanych za gwiazdy (Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski). Czegoś takiego w fazie pucharowej LM nie oglądaliśmy nigdy, po losowaniu wydawało się, że nie zobaczymy także teraz.

We wrześniu na euro postawione na awans Borussii można było zarobić 2,5. Za faworyta grupy uchodził Real (1,13), niewiele niżej oceniano szanse Manchesteru City (1,50). Dziś ci ostatni do awansu potrzebują cudu, a mistrzowie Hiszpanii muszą liczyć na potknięcie Niemców, by zapewnić sobie pierwsze miejsce.

Sensację wywołały Borussia (bukmacherzy płacą za jej awans już tylko 1,04 euro) i City (21 euro). Rok temu zespoły Jürgena Kloppa i Roberta Manciniego w LM debiutowały, oba odpadły już jesienią. Przekonały się, że nie ma w klubowym futbolu trudniejszego wyzwania niż występy w Champions League. Dziś wiadomo, że Klopp swój zespół grać w Europie nauczył, a drużyna Manciniego stoi w miejscu.

Borussia zdobyła cztery punkty w meczach z marzącym o dziesiątym Pucharze Europy Realem, w Anglii zremisowała bardzo nieszczęśliwie. W Amsterdamie teoretycznie czeka ją zadanie łatwiejsze, bo Ajax był uznawany za najsłabszy zespół grupy. Okazał się jednak całkiem mocny. Trenerowi Frankowi de Boerowi nie przeszkadza tornado, które regularnie nawiedza szatnię i w ostatnich latach wymiotło Luisa Suáreza (Liverpool), Jana Vertonghena (Tottenham) i Maartena Stekelenburga (Roma). Jego zespół z każdym rokiem wydaje się groźniejszy, jesienią bez większego problemu poradził sobie z nim tylko Real, a właściwie Cristiano Ronaldo, który w Amsterdamie ustrzelił hat trick.

Dziś Portugalczyk będzie straszył Manchester City. "Straszył" w sensie ścisłym, Mancini mówił wczoraj, że zatrzymać go może tylko policja. - Cały czas uważam, że nie mamy szans, by zagrać w 1/8 finału, ale futbol bywa dziwny - mówi Włoch. Jego piłkarze, którzy potrzebują zwycięstw w obu ostatnich kolejkach, innego wyniku niż pokonanie Realu sobie jednak nie wyobrażają, co jest fatalną wiadomością dla Królewskich.

Ci przyzwyczaili się, że zajmują pierwsze miejsce i przed meczami 1/8 finału są dolosowywani do wiceliderów, czyli teoretycznie zespołów słabszych. Trener Realu José Mourinho mówi jednak, że na wygraniu grupy niespecjalnie mu zależy, przypomina, że z Porto i Interem triumfował w LM, choć jesień kończył na drugim miejscu. On od dawna ostrzegał, że jego zespół trafił na wyjątkowo trudnych rywali, przewidywał, że do końca będzie musiał wyrywać punkty w galowym składzie. Jego zdaniem w innych grupach mecze rozgrywane są na poziomie Ligi Europejskiej. Przesadza, ale trudno sobie przypomnieć, by główny faworyt LM trafił jesienią na aż tak wymagających rywali.

MultiLiga 20.45 (kanał 108 platformy N). Skróty o 23 (TVP1)

Więcej o:
Copyright © Agora SA