Liga Mistrzów: Ile zniesie Borussia Dortmund

- Dziś najtrudniejszy jesienny test Łukasza Piszczka i Roberta Lewandowskiego. Jeśli pokonają w Madrycie Real, sprawią sensację i będą o krok od wygrania grupy. Transmisja w nPremium o 20.45. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl

- Dla nas ten mecz jest jak finał - mówi dyrektor sportowy Realu Emilio Butragueno. Porażka ograniczy szanse jego zespołu na wygranie grupy, co może oznaczać, że już w 1/8 finału mistrzowie Hiszpanii zmierzą się z europejską potęgą. Wiceliderzy grup są dolosowywani do drużyn z pierwszego miejsca. Niewiele Realowi da także remis, bo liderem pozostanie Borussia.

Każdy inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy byłby jednak niespodzianką. Nie tylko dlatego, że z ostatnich 15 meczów w LM na Santiago Bernabéu Real tylko raz przegrał (z Barceloną) i raz zremisował (z Lyonem). I nie tylko dlatego, że ostatnio znów demoluje rywali w kraju, a rywale w Bundeslidze niemal wyłącznie zawodzą.

"Królewscy" są faworytami, bo zebrali w szatni bogactwo ogłoszone przez prasę "najlepszą kadrą w historii klubu", a jest to przecież historia ozdobiona dziewięcioma triumfami w Pucharze Europy. Siła Borussii kończy się natomiast niedługo po pierwszej jedenastce. - Bayern w Pucharze Niemiec wstawia do składu ośmiu nowych piłkarzy i wciąż dominuje nad rywalami. Nas na to nie stać - mówił kilka dni temu trener dortmundczyków Jürgen Klopp. Przepaść między gwiazdami a rezerwowymi widać w ataku, gdzie zmiennikiem Roberta Lewandowskiego jest Julian Schieber ściągnięty przed sezonem z VfB Stuttgart; w obronie, gdzie zmiennikami podstawowej i uznanej czwórki są przeciętni Felipe Santana, Oliver Kirch i Patrick Owomoyela; w środku pola. Dlatego ostatnie godziny klubowi lekarze spędzają na przygotowaniu maski ochronnej dla kapitan Sebastiana Kehla, który w sobotę złamał sobie nos.

Galowa jedenastka Borussii niemal nie odpoczywa, tydzień temu z niewielkim wsparciem rezerwowych pobiła w krajowym pucharze beniaminka drugiej ligi VfR Aalen 4:1. Real przy odwróconych proporcjach - w rezerwowym składzie z niewielkim wsparciem galowej jedenastki - osiągnął taki sam wynik z trzecioligowym Alcoyano.

W dodatku dziś zobaczymy Real silniejszy niż dwa tygodnie temu, gdy niespodziewanie przegrał w Dortmundzie 1:2. Wtedy Mourinho budował jedenastkę bez trzech kontuzjowanych bocznych obrońców (Marcelo, Fábio Coentrao, Alvaro Arbeloa), a po kilkunastu minutach stracił Samiego Khedirę i zespół został bez defensywnego pomocnika. Czasami nawet najlepsza kadra w historii klubu nie wytrzymuje wielomiesięcznego maratonu. Dziś na lewej obronie stanie jednak Arbeloa, partnerem Xabiego Alonso w środku pola będzie Michael Essien (choć wczoraj trenował indywidualnie). Przebić się na pole karne Realu będzie zdecydowanie trudniej.

Liga Mistrzów wydaje się dziś dla dortmundczyków celem ważniejszym niż Bundesliga. O trzeci z rzędu tytuł w Niemczech będzie trudno, bo strata do Bayernu wynosi już 11 punktów, ale od czwartego miejsca - dającego awans do LM, wymaganego przez władze klubu - Borussię dzielą tylko dwa punkty. Jeśli zespół Kloppa awansuje do 1/8 finału Champions League, nikt nie będzie narzekał na krajowe wpadki. Jeśli dodatkowo wygra na Santiago Bernabéu, jesień zostanie uznana za wspaniałą. Real jest w podobnej sytuacji, dla kibiców nie ma ważniejszego celu od zdobycia dziesiątego Pucharu Europy.

Drugi dzisiejszy mecz może rozstrzygnąć, z kim zespoły z Madrytu i Dortmundu będą rywalizowały o awans. By szanse Manchesteru City nie spadły do iluzorycznych, mistrzowie Anglii muszą pokonać Ajax.

Ich trener Roberto Mancini stracił wczoraj cierpliwość, domagał się szacunku od dziennikarzy, którzy dopytywali go, dlaczego w poprzednim sezonie odrzucił propozycję Monako. Tydzień temu Włoch przyznał bowiem, że rozmawiał z szefami klubu sponsorowanego przez rosyjskiego miliardera Dmitrija Rybolowlewa. - Nie rozumiem, dlaczego pytacie mnie o zdarzenia z minionego roku. Zostałem, razem z właścicielem i prezesem zbudowałem drużynę. W trzy lata zdobyliśmy puchar i mistrzostwo kraju. Czekaliśmy na nie 50 lat - mówił Mancini. Anglicy coraz głośniej zastanawiają się jednak, czy jest zdolny doprowadzić City do triumfu w LM. Wypominają mu, że największy międzynarodowy sukces osiągnął dziesięć lat temu, gdy awansował z Lazio do półfinału Pucharu UEFA. Później jego zespoły w Europie wyłącznie zawodziły.

Typują bukmacherzy

Źródło: bwin.com

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.