Liga Mistrzów. Zbawca Lewandowski

- Nie mogę się doczekać meczów z Realem Madryt i Manchesterem City - mówi polski napastnik, którego gol dał Borussii Dortmund zwycięstwo z Ajaksem na inaugurację Ligi Mistrzów

Czy Lewandowski wstrzeli Borussię do fazy pucharowej LM? Podyskutuj na Facebooku ?

Zbawca! Lider! Ratownik! - niemieckie media nie mogą się nachwalić Roberta Lewandowskiego. Gdyby Borussia nie wygrała u siebie z najsłabszym w grupie Ajaksem, trudno byłoby się spodziewać, że awansuje do 1/8 finału. W następnych meczach zmierzy się z mistrzami Hiszpanii (Real) i Anglii (City).

Lewandowski uratował Matsa Hummelsa, który w drugiej połowie fatalnie zmarnowany rzut karny. - Mogliśmy zacząć LM tak źle jak rok temu. Muszę mu w jakiś specjalny sposób podziękować - mówił stoper Borussii.

Polaka chwalił też trener Jürgen Klopp. - Denerwowało mnie to, co widziałem. Ale najważniejszy jest wynik i to, że nie straciliśmy żadnej bramki. Lewandowski zagrał tak jak powinien zagrać wysokiej klasy napastnik. Strzelił naprawdę niesamowitego gola. To była fantastyczna robota.

W ostatnich tygodniach Polak nie błyszczał skutecznością. W klubie i reprezentacji nie trafił w pięciu meczach z rzędu. Po powrocie ze zgrupowania trafił jednak i z Bayerem w lidze, i z Ajaksem.

Robert Błoński: Dzięki twojej bramce w 88. minucie kibice Borussii przeżyli we wtorek wyjątkowy wieczór.

Robert Lewandowski: Cieszy mnie przede wszystkim pierwsza wygrana w Champions League. Zrobiliśmy dobry początek, trzy punkty były konieczne, jeśli chcemy się liczyć w walce o awans. Długo szło nam jak po grudzie, piłka nie chciała wpaść do bramki Ajaksu. Mats Hummels nie wykorzystał karnego, ja miałem dobrą okazję, Marco Reus był sam na sam z bramkarzem.

Co się stało w tej pierwszej sytuacji, kiedy oszukałeś dwóch obrońców, ale strzał był bardzo niecelny?

- Sam do końca nie wiem. Nawet gdybym chciał, to nie umiałbym strzelić tak źle i wysoko nad bramką. Próbowałem uderzyć w długi róg bramki Ajaksu, zwykle trafiam tam, gdzie planuję. Tym razem było inaczej i sam się zdziwiłem, że piłka poleciała tak daleko od bramki. Dobrze, że wykorzystałem kolejną okazję.

Znowu zmyliłeś obrońcę w polu karnym.

- Inaczej się nie dało, nie mogłem uderzyć z pierwszej piłki, bo pewnie trafiłbym w obrońcę. Dlatego spokojnie przyjąłem piłkę, dotknąłem i dopiero strzeliłem. Do samego końca wierzyłem, że wygramy, nawet po tym niewykorzystanym karnym Matsa. Nie chciałem, by wróciły koszmary z ubiegłego sezonu, gdy w Lidze Mistrzów nie potrafiliśmy wygrać i zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie.

Dlaczego w europejskich pucharach Borussii gra się tak ciężko? W Niemczech regularnie wygrywacie z Bayernem, finalistą poprzedniej edycji LM.

- Mam nadzieję, że po meczu z Ajaksem będziemy grać w Lidze Mistrzów z taką samą swobodą jak w Bundeslidze. Potrzebowaliśmy wygranej w pierwszym meczu, która doda nam pewności. Może dzięki niej wyeliminujemy błędy z poprzedniej edycji.

Odetchnąłeś, że wrócił instynkt snajpera? Trafiłeś także w ligowym meczu z Leverkusen.

- To, że nie zdobyłem bramki w trzech czy czterech meczach, nie znaczy, że wpadłem w kryzys. W Polsce było spore ciśnienie, kiedy nie strzelałem, ale sam wiedziałem, że nie dzieje się nic złego. Byłem przekonany, że lada moment będę regularnie trafiał do siatki.

Niemiecka prasa rozpływa się w pochwałach nad twoją grą i bramką.

- Spokojnie do tego podchodzę, myślę raczej o sobotnim meczu ligowym w Hamburgu. We wtorek mamy kolejne spotkanie Bundesligi, z Eintrachtem we Frankfurcie.

Następny mecz w Champions League - z Manchesterem City - Borussia gra trzeciego października. Trzynaście dni później reprezentacja Polski zmierzy się z Anglią w eliminacjach MŚ. Bramkarzem jednej i drugiej drużyny rywali jest Joe Hart.

- Fajnie byłoby go pokonać w obu meczach, ale nie będzie łatwo. Najważniejsze będą punkty, rywale to klasa sama w sobie, ale wierzę we własne umiejętności.

Cieszysz się, że zagrasz z mistrzem Hiszpanii i Anglii?

- Oczywiście, nie ma lepszej możliwości sprawdzenia się niż mecze z Realem Madryt czy Manchesterem City. Nikt na nas nie stawia, mało kto liczy, że wyjdziemy z grupy. A my chcemy pokazać, że jesteśmy solidną, europejską drużyną. Nie mogę się doczekać tych meczów.

Rozmawialiście z selekcjonerem Waldemarem Fornalikiem, który oglądał mecz na stadionie?

- Tak. Naprawdę bardzo nam zależy, by z drużyną narodową osiągać sukcesy. Po meczach z Czarnogórą i Mołdawią powinniśmy być zadowoleni z czterech punktów i myśleć o Anglii, a nie rozpamiętywać styl, w jakim zaczęliśmy eliminacje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.