Liga Mistrzów. Kolejka prawdy dla angielskich drużyn

Premier League nieodmiennie aspiruje do miana najlepszej liga świata, tymczasem w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów aż trzy zespoły z Wysp mogą pożegnać się z elitarnymi rozgrywkami.

Awans zapewnił sobie jak do tej pory jedynie Arsenal Londyn - co zakrawa na ironię losu, bowiem do Ligi Mistrzów musiał przebijać się przez kwalifikacje, w grupie miał mistrzów Niemiec, Francji i Grecji a początek sezonu był jednym z najgorszych w karierze Arsena Wengera.

Pozostałe angielskie kluby - Chelsea, Manchester City i Mianchester United radzą sobie zaskakująco słabo. City, które na krajowych boiskach gromi wszystkich rywali łącznie z lokalnym (6:1 z United na Old Trafford) w Lidze Mistrzów dostało srogą lekcję europejskiego futbolu nie tylko od Bayernu Monachium, ale także od Napoli, z którym nie potrafiło wygrać u siebie, a przegrało na wyjeździe.

W środę podopieczni Roberto Manciniego muszą pokonać Bayern Monachium i liczyć na to, że Napoli potknie się w meczu z Villarealem, który w tej edycji Ligi Mistrzów nie zdobył nawet punktu. Zadanie będzie bardzo trudne. Roberto Mancini nie rozdziera jednak szat z powodu słabej postawy swoich podopiecznych w Europie:

- Jeśli nie awansujemy do fazy pucharowej nasze życie się nie skończy. Będziemy grać w Lidze Europejskiej i spróbujemy ją wygrać. Popełniliśmy w grupie kilka błędów, ale to się może zdarzyć. Myślę, że potrzebujemy jeszcze dwóch sezonów żeby "ograć się" w Europie.

Skąd klęska Manchesterów w LM? City prawie za burtą, United drży o awans

Chelsea również musi wygrać jeśli chce awansować do dalszych gier. Brak awansu byłby nie tylko sensacją i katastrofą dla londyńczyków, którzy od 2003 roku osiem razy z rzędu wychodzili z grupy, ale także, prawdopodobnie, pożegnaniem okrzykniętego "drugim Mourinho" Andre Villas-Boasa ze Stamford Bridge. We wtorek Chelsea musi pokonać Valencię lub, w przypadku bezbramkowego remisu, lub liczyć, że Bayer Leverkusen, lider grupy E, który zapewnił już sobie awans, nie przegra z Genk.

Zaskoczeniem in minus jest także postawa mistrzów Anglii, Manchesteru United, który ma problemy w jednej z najsłabszych grup tej edycji Ligi Mistrzów. Podopiecznym Sir Alexa Fergusona udało się wygrać tylko dwa razy - dwukrotnie z mistrzem Rumunii Otelulem Galati. Sensacją był remis na Old Trafford z FC Basel 3:3, United nie potrafili jednak wygrać także z Benfiką - u siebie zremisowali 2:2, na wyjeździe 1:1. W środę nie mogą sobie pozwolić na porażkę z Basek jeśli chcą myśleć o awansie, co wcale nie będzie łatwe bowiem szwajcarski zespół jest w świetnej formie.

Jeszcze kilka sezonów temu dominacja doświadczonych w europejskich bojach angielskich klubów była bezsprzeczna, jednak wraz ze zmianą układu sił w Premier League coś się zacięło w angielskiej dominacji. Czyżby dla Anglików znów najważniejsze było krajowe boisko?

Tak wyglądały poprzedniczki Tango - piłki Adidas na Euro od 1984 roku

 

Miał byc drugim Mourinho, może nie przetrwać Świąt ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.