Losowanie el. Ligi Mistrzów. Mecze warte miliony

Wisła Kraków zarobiła już w europejskich pucharach ponad trzy mln euro, a dziś pozna rywala, z którym zagra o kolejne cztery i fazę grupową Ligi Mistrzów. Losowanie decydującej rundy eliminacji w Nicei o godz. 12

Krakowianie do końca trzymali kciuki za rozstawienie w IV rundzie eliminacji, a dzielił ich od tego tylko jeden korzystny wynik. Ostatecznie wśród nierozstawionych są zespołem z najwyższym współczynnikiem i mogą natrafić na: FC Kopenhaga, BATE Borysów, Maccabi Hajfa, Dinamo Zagrzeb lub Apoel Nikozja.

- Gdy poznałem rywali, to pomyślałem, że przed nami ciężka przeprawa. Ale potem zobaczyłem, że Twente [wicemistrz Holandii] może trafić na Arsenal, Benficę, więc chyba nie jest z nami tak źle - uśmiecha się trener Robert Maaskant. - Najmocniejsza wydaje się Kopenhaga, ale podobno sprzedali pięciu zawodników. Maor Melikson mówił mi, że trudno może też być z Maccabi. Kompletnie nic nie wiem o Dynamie Zagrzeb, a w Nikozji przyszłoby nam pewnie grać przy 40 stopniach. Z kolei z BATE zmierzyliśmy się kiedyś w sparingu i też są mocni... W tej sytuacji nie mam faworyta i spokojnie czekam na losowanie. Wydaje mi się, że rywal będzie na poziomie Liteksu, który był naprawdę wymagający - uważa holenderski szkoleniowiec.

Liga Mistrzów. Oby Wisła trafiła na Maccabi! Byle nie Dynamo i Kopenhaga

 

Dudu Biton, napastnik Wisły: Nie ma wielkiej różnicy, na kogo trafimy. Nasze szanse na awans to 50 proc., ale na pewno nikogo się nie wystraszymy.

Miliony z awansu, biletów, transmisji...

Krakowianie już teraz mogą odtrąbić sukces finansowy, bo dzięki pokonaniu dwóch przeciwników zarobili najwięcej pieniędzy w erze Bogusława Cupiała. Za awans do czwartej rundy dostaną 2,1 mln euro, czyli kwotę, która najsłabszym klubom polskiej ekstraklasy musi wystarczyć na cały sezon, a dla Wisły stanowi ok. 20 proc. budżetu. Ale to nie koniec, bo mają szansę zgarnąć kolejne pięć milionów euro. Tyle UEFA płaci za awans do fazy grupowej LM.

W fazie grupowej otwiera się kolejny worek z pieniędzmi, bo już remis wart jest 400 tys. euro, a wygrana - 800 tys. Gdyby jednak krakowianom znowu nie udało się awansować do elity, to i tak wzbogacą się o trzy miliony euro: dwa za grę w czwartej rundzie eliminacji i jeden za występy w Lidze Europy, co mają już zapewnione.

Do tego rachunku dochodzą jeszcze miliony euro za transmisje telewizyjne oraz wpływy z biletów. We wrześniu mistrzowie Polski mają mieć gotowy już cały stadion, który pomieści 34 tys. widzów. Gdyby na spotkaniach był komplet (na to z Liteksem sprzedano wszystkie 23 tys. biletów), a wejściówki kosztowałyby średnio 70 zł, to po każdym meczu klubową kasę zasilałoby ponad pół miliona euro. Krakowianie zyskają nawet na sprzedaży nowo otwartych skyboxów, których wykupienie gwarantuje oglądanie także spotkań w europejskich pucharach. Ekskluzywne miejsce dla 10 osób kosztuje do 50 tys. euro za sezon, a na całym stadionie jest ich 34 (co łącznie daje blisko dwa miliony euro). Gdyby te wszystkie plany udało się zrealizować (łącznie z awansem do LM), to Wisła stałaby się zdecydowanie najbogatszym klubem w historii polskiej piłki.

Dyrektor na wakacje nie pojechał

Wiele jednak wskazuje, że zastrzyk finansowy nie przełoży się na wzmocnienia drużyny. Choć niedawno bułgarskie media informowały, że mistrzowie Polski wrócili do rozmów z napastnikiem CKSA Sofia Spasem Delewem (ma kosztować ok. dwóch mln euro), to przy Reymonta zaprzeczają tym informacjom i zapewniają, że kadra jest zamknięta. - Na pewno nie pójdę do władz klubu prosić o nowych piłkarzy. Nasz skład jest kompletny i zbilansowany. Mamy po dwóch zawodników na każdą pozycję, więc jestem zadowolony - podkreśla Maaskant.

Dyrektor sportowy Stan Valckx nie pojechał jednak na wakacje, bo ciągle czyha na atrakcyjną ofertę, a takie trafiają się na ogół pod koniec okna transferowego, gdy postawieni pod ścianą gracze godzą się na niższe zarobki. Valckx pamięta także o marzeniu prezesa Bogdana Basałaja. Chciałby mieć przy Reymonta zawodnika o znanym nazwisku, którego można by wykorzystać marketingowo.

3,5

mln euro dostaje drużyna za wygranie finału Ligi Mistrzów. Do tej kwoty należy doliczyć kwoty za przejście każdej kolejnej rundy.

dla Sport.pl - Cezary Wilk, pomocnik Wisły

Wszystkie zespoły w czwartej rundzie kwalifikacji mają podobny potencjał do nas, więc nie ma większego znaczenia, na kogo trafimy. Awans do Ligi Europy to nie jest wykonanie planu minimum, bo nigdy takiego nie mieliśmy. Cel jest jeden - awans do Ligi Mistrzów. Mamy na to szansę i nie można jej wypuścić z rąk. Trzeba walczyć do upadłego. W rewanżu z Liteksem kontrolowaliśmy spotkanie. Rywale musieli wykonać pierwszy krok, a my czekaliśmy na szansę i cieszyliśmy się z awansu.

Wisłą pokonała Liteks i nadal walczy o LM  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.