Ekstraklasa. Śląsk - GKS 4:2. Śląsk wiceliderem dzięki nosowi Lenczyka

Wrocławianie na drugą połowę wyszli ze stratą jednej bramki. Dzięki doskonałym zmianom, których dokonał w przerwie Orest Lenczyk, udało im się jednak zdeklasować rywali, dzięki czemu wskoczyli na drugie miejsce.

W pierwszej połowie zdecydowanie to goście z Bełchatowa zaprezentowali się z lepszej strony, Śląsk właściwie nie stworzył sobie sytuacji. Mimo to gospodarze wyszli na prowadenie, ponieważ Marcin Drzymont głupim zagraniem ręką "sprezentował" im rzut karny, który na bramkę zamienił Sebastian Mila. Wyrównującego gola szybko zdobył Marcin Żewłakow. GKS mógł zaliczyć jeszcze kilka trafień, ostatecznie pokonać Mariana Kelemena udało się tylko Dawidowi Nowakowi.

Na drugą połowę trener Orest Lenczyk desygnował do gry Piotra Ćwielonga i Cristiana Omara Diaza. Opłaciło się od razu - najpierw wyrównującego gola zdobył Tomasz Szewczuk, dla którego było to pierwsze trafienie w sezonie. Chwilę później trafił Argentyńczyk i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. To on ustalił także wynik spotkania, pokonując po raz drugi Łukaszaa Sapelę w doliczonym czasie gry.

Śląsk wiceliderem! Najlepszy wynik od 1982 da władzę w klubie Lenczykowi?

 

Polonia Warszawa to ulubiony rywal Lechii Gdańsk >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.