Ekstraklasa. Korona - Lechia 2:3. Niesamowite emocje w Kielcach!

Lechia przegrywała z Koroną 0:2, grała najgorszy mecz w tym sezonie a jednak - podobnie jak w derbach Trójmiasta - potrafiła odrobić straty! Po niesamowitym finiszu i golach Surmy, Nowaka i samobójczym trafieniu Stano, drużyna Kafarskiego wygrała z gospodarzami 3:2!

Poziom pierwszej połowy meczu przypominał raczej zmagania na zapleczu Ekstraklasy. Na boisku panowało bardzo dużo chaosu, kibice nie doczekali się wielu składnych akcji. Korona objęła prowadzenie po stałym fragmencie gry. Świetnie z rzutu rożnego dośrodkował Sobolewski, Jovanović wyprzedził Lukjanovsa i mocnym strzałem pokonał Kapsę. Korona dłużej utrzymywała się przy piłce. Kontrolowanie tempa meczu ułatwiała Lechia, która grała jedną z najgorszych partii w tym sezonie.

Druga połowa miała niesamowity przebieg. Wreszcie kibice oglądali futbol na wysokim poziomie - strzały, ładne akcje i przede wszystkim gole. Kiedy Andrzej Niedzielan trafił do siatki rywala po raz drugi, wydawało się, że jest już po meczu. Rozprężona Korona spoczęła na laurach. Bramka kontaktowa dla Lechii to efekt zlekceważenia rywala i dużej lekkomyślności. Po akcji Traore i Nowaka, Hernani wybił piłkę wprost w Stano i obrońca gospodarzy zaliczył trafienie samobójcze. Lechia od tego momentu zaczęła atakować. Pod koniec meczu grała odważnie, a przede wszystkim dokładnie. Dwie pieczołowicie skonstruowane akcje dały kolejne trafienia. Najpierw z dystansu strzelił Surma, a w 90. minucie gry Paweł Nowak wyśmienitym uderzeniem z 16. metra dał zwycięstwo Lechii. To był niesamowity mecz!

Dramatyczna wygrana z Koroną pucharowym impulsem Lechii?

 

Wszystko o 26. kolejce >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.