Górnik - Jagiellonia 0:1. Skerla zapewnia wygraną w doliczonym czasie

Ponad dziewięćdziesiąt minut musieli czekać na bramki kibice zebrani na stadionie przy Roosvelta. Większość z nich raczej nie była szczęśliwa, że gol wreszcie padł, bo jego autorem był Andrius Skerla, który zapewnił trzy punkty Jagiellonii.

Ekstraklasa.tv:Zobacz bramkę Skerli w doliczonym czasie ?

Już w piątej minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niepilnowany w polu karnym Adam Marciniak uderzył z woleja, ale Grzegorz Sandomierski instynktownie zdołał zatrzymać piłkę. Zabrzanie protestowali jeszcze, że futbolówka przekroczyła linię bramkową, ale wydaje się, że nie mieli racji.

W 15. minucie doskonałą okazję do zdobycia bramki miała Alexis Norambuena, który otrzymał kapitalne prostopadłe podanie od Kamila Grosickiego. Brazylijczyk uderzył tuż przy słupku, ale na posterunku był Adam Stachowiak, który w sobie tylko znany sposób zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

W drugiej połowie oba zespoły miały okazje do zdobycia bramki, brakowało jednak skuteczności lub na posterunku byli bramkarze. Ze strony Górnika próbowali Marcin Wodecki, Adam Marciniak i Grzegorz Bonin, goście odpowiadali uderzeniami Marcina Burkhardta i Rafała Grzyba.

Dużo ożywienia w grę Jagiellonii wniosło wejście na boisko Przemysława Trytki, który walczył z zabrzańskimi stoperami i przetrzymywał piłkę na połowie gospodarzy.

Kiedy wydawało się, że mecz skończy się podziałem punktów, decydujący cios zadał lider Ekstraklasy. W doliczonym czasie gry z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Burkhardt. Andrius Skerla uciekł Mariuszowi Jopowi oraz Tomaszowi Zahorskiemu i ładnym strzałem głową nie dał szans Adamowi Stachowiakowi.

Chyba najsprawiedliwszym wynikiem w tym meczu byłby remis, aczkolwiek jeśli trzeba by wskazać lepszy zespół, to minimalną przewagę mieli goście z Białegostoku.

Essomba nowym idolem kibiców z Białegostoku ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.