Zobacz o co pretensje miał Rafał Ulatowski ?
Od spotkania Cracovii z Legia minęły już dwa tygodnie, ale komisja nadal nie wyciągnęła konsekwencji wobec skandalicznych słów trenera Pasów. Ulatowski nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra o podyktowaniu rzutu wolnego pośredniego w ostatniej minucie spotkania (po którym padł decydujący o zwycięstwie gol dla Legii) i powiedział, że Daniela Stefańskiego kibice Cracovii mogliby powiesić na wieży Kościoła Mariackiego.
Z kolei sędziego Szymona Marciniaka nie oszczędził trener Lecha Jacek Zieliński. Szkoleniowiec poznańskiej ekipy w przypływie frustracji po przegranym meczu z Jagiellonią nazwał go "synkiem, który ma jeszcze mleko pod nosem" i stwierdził, że decyzje przez niego podejmowane wypaczyły wyniki spotkania w Białymstoku.
- Przez cały zeszły sezon nie mieliśmy ani jednej takiej sprawy, a teraz po trzech tygodniach ligi są już dwie - mówi gazecie szef Komisji Ligi Wojciech Zieliński.
Według "Przeglądu" receptą na wybuchowych szkoleniowców są kary finansowe, dlatego można się spodziewać, że obaj panowie będą niedługo musieli sięgnąć głębiej do kieszeni. - Fakt, że w obu klubach jest ogromna presja sportowego wyniku, to mimo wszystko marne usprawiedliwienie. Trzeba się nawzajem szanować - podkreśla były szef polskich arbitrów a obecnie międzynarodowy obserwator Sławomir Stempniewski.
Kolejny piłkarz odchodzi z Ruchu. Wybrał Polonię Warszawza