W meczu o życie Odra pogrzebała Arkę

Po zwycięstwie nad gdynianami zespół Marcina Brosza wciąż pozostaje w grze o utrzymanie w ekstraklasie. Drużyna Dariusza Pasieki zachowała na to już tylko iluzoryczne szanse.

Ekipa z Wodzisławia może mówić o sporym szczęściu. Gdyby kongijski napastnik Joel Tshibamba wykorzystał w sobotę chociaż połowę swoich sytuacji, to nie Arka a Odra okupywałaby w tej chwili ostatnie miejsce w tabeli.

Taktyka obrana przez trenera Brosza budziła wątpliwości. W meczu o tak ogromną stawkę szkoleniowiec Odry zdecydował się zagrać tylko jednym napastnikiem, którym był pozyskany w przerwie zimowej właśnie z Arki Marcin Chmiest. Z powodu kontuzji nie mógł natomiast wystąpić Brazylijczyk Daniel Bueno.

Chociaż Odra miała liczebną przewagę w drugiej linii, to jednak przeciwnicy wygrali bitwę o środek pola, co ułatwiało im wyprowadzanie groźniejszych ataków. Piłkarze Odry - podobnie jak w niedawnym spotkaniu z Polonią - sprawiali wrażenie niesamowicie spiętych.

I dokładnie tak samo jak przed tygodniem stoper Odry Marcin Dymkowski szybko sprezentował rywalowi podanie, po którym został on sam na sam z wodzisławskim golkiperem. Tshibamba, w odróżnieniu od polonisty Daniela Gołębiewskiego, nie potrafił z tego podarunku skorzystać.

Chwilę potem Odra ponownie znalazła się w opałach. Ofiarnie interweniujący Marcin Malinowski w ostatnim momencie zdjął futbolówkę z nogi Marcina Budzińskiego i zapobiegł katastrofie.

Goście zamiast prowadzić do przerwy, jedną bramką przegrywali. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że gola strzelonego przez Piotra Piechniaka nie był w stanie nikt zatrzymać. Specjalista od trafień ważnych albo superważnych fantastycznie przymierzył zza pola karnego i chociaż Norbert Witkowski wygiął się jak struna, nie zdołał zagarnąć zmierzającej do siatki mocno podkręconej piłki.

Dobre nastroje na trybunach utrzymały się tylko do końca pierwszej połowy. To co zaprezentowali gracze z Wodzisławia zaraz po przerwie wyglądało tragicznie. Piłkarze Odry odpuścili krycie, całkowicie oddając pole gdynianom. Kilkuminutowy ostrzał bramki Arkadiusza Onyszki w końcu przyniósł efekt. - Kompletnie stanęliśmy. Czekaliśmy na wymiar kary. Chyba nie wytrzymujemy psychicznie - zastanawiał się Onyszko.

Inna sprawa, że wodzisławianie mają wyjątkowego pecha do arbitra Daniela Stefańskiego, który jesienią wypaczył wynik spotkania z Jagiellonią, a w sobotę uznał strzelonego ze spalonego gola Bartosza Ławy. - W tym sezonie sędziowie generalnie nam nie pomagają, więc nie jestem zdziwiony, że i tego nie odgwizdali - rozkładał ręce kapitalnie spisujący się w całym meczu Onyszko.

Odra jakimś cudem zdołała otrząsnąć się z niemocy i przychyliła na swoją korzyść szalę zwycięstwa. Rozgrywający swój najlepszy mecz w barwach wodzisławskiej jedenastki Brasilia precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Dymkowski uderzeniem głową zdołał zmieścić piłkę przy słupku. - Dziękuję drużynie! Moja niefrasobliwość po raz kolejny mogła skończyć się utratą bramki. Arek Onyszko mnie uratował, a ja myślę, że się odpłaciłem chłopakom tym golem, który dał nam bardzo ważne trzy punkty. Wróciłem z piekła do nieba - cieszył się "Dymek".

- Odskakujemy Arce i to jest najważniejsze, a to czy ich ostatecznie pogrzebaliśmy, okaże się za dwa tygodnie. Wygrajmy jeszcze jeden mecz, jeden zremisujmy i będzie dobrze - oceniał Piechniak.

Tomasz Sokołowski, obrońca Arki: - Szkoda zmarnowanych sytuacji. Nie wiem, jakich potrzebujemy okazji, żeby zamienić je bramkę. Póki pozostały matematyczne szanse, wierzymy w utrzymanie.

Trener Pasieka zapytany na konferencji, czy ta porażka definitywnie przekreśla marzenia o pozostaniu w ekstraklasie, stanowczo odparł, że nie.

Odrę najbardziej zmartwił rezultat z Gdańska, gdzie Piast ograł Lechię i ma tyle samo punktów co wodzisławianie. Przypomnijmy, że w większości zakładów bukmacherskich nie można było typować wyniku tamtego meczu, bo w opinii wielu zwycięstwo Piasta było pewne jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. - Ciężko mi się do tego odnosić, bo nie było mnie długo w kraju. Ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś odpuścił mecz. Jeśli coś takiego miało miejsce, to jest to "kryminał". Na Zachodzie to nie do pomyślenia! - skomentował całą sytuację Onyszko.

Odra Wodzisław - Arka Gdynia 2:1(1:0)

Bramki: 1:0 Piechniak (27.), 1:1 Ława (53.), 2:1 Dymkowski (71.)

Odra: Onyszko Ż - Velicky Ż , Kowalczyk, Dymkowski Ż , Kłos (60. Szalamberlidze Ż ) - Piechniak, Cantoro, Malinowski, Kwiek (80. Grzegorzewski), Brasilia - Chmiest (75. Magdoń).

Arka: Witkowski - Kowalski, Mrowiec, Szmatiuk Ż , Sokołowski (82. Ljubenow) - Labukas, Budziński, Ława Ż , Bożok (46. Burkhardt) - Trytko (67. Mawaye), Tshibamba Ż .

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 4000.

Copyright © Agora SA