EkstraStats przed 32. kolejką Lotto Ekstraklasy

Po przyjrzeniu się w zeszłym tygodniu statystykom indywidualnym zawodników przyszła pora na średnie drużynowe. Skupimy się tu głównie na czterech klubach walczących o mistrzostwo Polski - Jagiellonii Białystok, Lechu Poznań, Legii Warszawa i Lechii Gdańsk.

Prowadzenie w meczu

Najlepiej z przekuwaniem prowadzenia na trzy punkty radziła sobie do tej pory liderująca Jagiellonia Białystok. Zespół Michała Probierza aż w 95% (19/20) przypadków kończył mecz zwycięstwem. Tylko w październikowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin (1:2 w Białymstoku) Jagiellonia nie zdołała wygrać mimo początkowego prowadzenia. W przypadku Jagiellonii aż 15 z 20 prowadzeń było osiągnięte już przed przerwą, co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem w Ekstraklasie.

Nieco gorsza w tej klasyfikacji jest Legia Warszawa. Mistrzowie Polski wygrali 17 z 19 meczów, w których prowadzili. Lech Poznań aż czterokrotnie pozwalał sobie wydrzeć prowadzenie - z 17 zwycięstwami w 21 takich meczach " Kolejorz " ma czwarty wynik Ekstraklasy. Najgorzej z czwórki kandydatów do mistrzostwa prezentuje się Lechia Gdańsk - 17 z 22 spotkań, w których prowadziła dało jej trzy punkty.

Z pozostałych klubów w lidze na pewno może zaskakiwać niezła konwersja prowadzeń walczącego o utrzymanie Ruchu Chorzów, który 9 razy z 13 utrzymywał prowadzenie (77%). Połowa drużyn Ekstraklasy w 75% przypadków przekłada prowadzenie na zwycięstwo. Najbardziej rozrzutna (pechowa?) jest tu Cracovia - wygrała tylko 6 z 13 spotkań, w których prowadziła i chyba właśnie tutaj można doszukiwać się słabej postawy " Pasów " w tym sezonie, co potwierdził chociażby ostatni mecz w Lubinie.

Kwadranse i czas doliczony

Najlepsze pod względem otwarć są Wisła Kraków i Lechia Gdańsk - oba zespoły dziewięciokrotnie strzelały gola już w pierwszym kwadransie spotkania. Z kolei to Legia jest liderem Ekstraklasy, jeśli chodzi o końcówki meczów - aż 18 goli po 75. minucie (z czego 6 w doliczonym czasie gry do drugiej połowy). Wyróżnienie dla Wisły Płock - 14 bramek w minutach 76-90 to trzeci wynik w lidze. Czas doliczony do drugiej części gry to domena Legii i Górnika Łęczna. Na innym biegunie jest Piast Gliwice, który aż 8 bramek stracił po 90. Minucie.

Bramkolubni

Najwięcej goli w tym sezonie Ekstraklasy pada w meczach z udziałem Korony Kielce - kibice oglądają średnio ponad trzy gole w spotkaniach kielczan. W trzydziestu z rozegranych przez Koronę 31 kolejek padał przynajmniej jeden gol, choć, co znajduje odzwierciedlenie w tabeli, zespół Macieja Bartoszka częściej bramki tracił niż zdobywał (odpowiednio 1,9 straconych i 1,3 strzelonych na mecz).

Najmniej goli (średnio 2,3) padało, gdy na boisku pojawiał się Bruk-Bet Termalica Nieciecza, co nie jest żadnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę styl gry tej drużyny pod wodzą trenera Czesława Michniewicza. Nieciecza ma też najgorszą średnią goli strzelonych - tylko jeden na mecz po 31. kolejce. Najwięcej goli na mecz strzela Legia - 59 w 31 meczach, co daje średnią 1,9 bramki na spotkanie. Najlepiej w defensywie spisuje się Lech - oprócz najniższej w lidze liczby goli straconych (24) ma najlepszy bilans 53-24 (+29). Zespół Nenada Bjelicy jako jedyny w Ekstraklasie traci mniej niż gola na spotkanie - średnio 0,77.

Jagiellonia do tej pory zdobyła 62 punkty w 31 meczach, co daje oczywiście wynik dwóch punktów na mecz (nie biorąc pod uwagę podziału punktów). Przed liderem jeszcze sześć spotkań w "Pucharze Maja", jak nazwał rundę finałową Michał Probierz, ale poprzedni mistrzowie, Legia i Lech, nie mieli na koniec sezonu tak dobrej średniej. 12 punktów w 6 ostatnich meczach może oznaczać pierwsze mistrzostwo dla Białegostoku, ale biorąc pod uwagę bardzo wyrównaną stawkę - nie jest to takie pewne. Więcej statystyk Ekstraklasy znajdziecie na www.ekstrastats.pl

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.