EkstraStats dla Sport.pl: Jak Legia wygrała z Lechem?

W hicie 28. kolejki Lech i Legia stanęły na wysokości zadania, przynajmniej jeśli chodzi o emocje. Ostatnie minuty były szalone, bo choć na jeszcze 3 minuty przed końcem trzy punkty dopisywał sobie Lech, to ostatecznie Legia zgarnęła pełną pulę, wygrywając 2:1. Decydującego gola strzelił Kasper Hämäläinen po zagraniu Adama Hlouška - czeskiego piłkarza nie upilnował Abdul Aziz Tetteh, który w końcówce meczu pojawił się na boisku

Mając na uwadze wiosenne mecze obu zespołów można było się przed spotkaniem zastanawiać, która drużyna zagra bardziej zachowawczo. Dlatego też pierwsze minuty, upływające pod znakiem wysokiego tempa akcji, mogły być zaskakujące. Wydawało się, że zarówno Lech jak i Legia wyjdą na boisko z ostrożnym nastawieniem, by dopiero w miarę upływających minut spotkania poszukać swoich atutów i słabości rywali. Stało się jednak inaczej, już w pierwszych minutach groźnie napierał Lech, by zaraz potem móc stracić gola po błysku kluczowej postaci Legii, jakim był Vadis Odjidja-Ofoe.

Lech dostrzegł słabość Legii w bocznych sektorach boiska. Ofensywnie usposobieni obrońcy, włączając się do ataków, zostawiali za plecami miejsce, które gospodarze starali się wykorzystać zbiegnięciem lub długim podaniem. Kilka razy "Kolejorzowi" udało się zawiązać groźną akcję w ten sposób, jednak zabrakło dokładności w polu karnym. Bardzo aktywny był Radosław Majewski, który szukał swojego miejsca między liniami obrony i pomocy przeciwników:

Radosław Majewski szukający miejsca między liniami obrony i pomocyRadosław Majewski szukający miejsca między liniami obrony i pomocy EkstraStats

Lech wykorzystuje wolną strefę po włączeniu się bocznego obrońcy Legii do akcji ofensywnej:

Lech wykorzystujący wolną strefę po włączeniu się do ataku HlouškaLech wykorzystujący wolną strefę po włączeniu się do ataku Hlouška EkstraStats

Legia z przodu to duża wymienność pozycji z zachowaniem równowagi i unikaniem przeładowywania żadnej ze stron. Dzięki temu prawie zawsze można szukać kolejnego podania czy zmiany strony, choć pewnym minusem jest uzależnienie od pojedynków. W przypadku umiejętności zawodników Legii jest to ryzyko, które przeważnie opłaca się podjąć.

Szerokość w ataku pozycyjnym zapewniali Jędrzejczyk i Hloušek, zabrakło natomiast ich częstszej współpracy i prób stwarzania przewagi z zawężającymi grę skrzydłowymi. Boczni obrońcy często byli pozostawieni sami sobie w ataku, po otrzymaniu piłki mieli w zasadzie tylko opcję dośrodkowania jej w pole karne. Taka jest ich rola w ofensywie Legii, ale wydaje się, że skrzydłowi gości mogli im lepiej pomagać w ataku, pokazywać się do gry kombinacyjnej w bocznym sektorze boiska. Tak, żeby nie trzeba było kończyć akcji od razu w pierwszym tempie, a spróbować utrzymać się dłużej przy piłce na połowie rywala.

Aktywny Adam Hloušek:

Bardzo aktywny Hloušek zapewniający szerokośćBardzo aktywny Hloušek zapewniający szerokość EkstraStats

Wszystko, co dobre w akcjach Legii, zaczynało się od jej gwiazdy, jaką jest Vadis Odjidja-Ofoe (najczęściej faulowany zawodnik w meczu). Rozgrywający gości, jak zwykle bez przywiązania do konkretnej pozycji, starał się być wszędzie tam, gdzie mógł stworzyć zagrożenie, czy to dryblingiem, czy też podaniem. Także dwaj skrajni zawodnicy (Radović, Guilherme) rekompensowali swój brak zaangażowania w defensywę gotowością do szybkiego rozegrania kontrataku po stracie rywala.

Po przerwie obaj trenerzy szukali roszad. W Lechu bezproduktywnego Dawida Kownackiego zastąpił Marcin Robak i od razu widać było różnicę - w walce o piłkę, zastawieniu i próbie rozegrania pod presją rywala. Także Michał Kucharczyk powinien zostać zmieniony wcześniej, albo chociaż przesunięty na skrzydło, gdzie przeciwko tak zorganizowanej w defensywie drużynie jak Lech, łatwiej mógłby wykorzystać swoją szybkość. Również Miroslav Radović prawdopodobnie lepiej czułby się w tym meczu oszukując obrońców ruchem bez piłki i cofając się do rozegrania niż ścigając z Tomaszem Kędziorą przy linii.

Kiedy nie udaje się strzelić gola z otwartej gry i zmiany nie przynoszą oczekiwanego efektu, to z pomocą powinny przychodzić stałe fragmenty gry. Tak też było i w tym przypadku. Po golu Kędziory po rzucie wolnym pewny zwycięstwa wydawał się Lech. Wpuszczenie do środka pola Abdula Aziza Tetteha miało zapewnić gospodarzom spokój w defensywie w ostatnich minutach spotkania, a to właśnie on nie powstrzymał asystującego w ostatniej akcji Hlouška.

Hit 28. kolejki na pewno przyniósł spodziewane emocje. Pod względem piłkarskim i taktycznym też nie było źle, szkoda jedynie, że już żywa pierwsza połowa nie przyniosła bramek. Na pewno jednak w niedzielę w Poznaniu widzieliśmy dwie drużyny, które wiosną spisują się w Ekstraklasie najlepiej, co potwierdziły w bezpośrednim spotkaniu.

***

Więcej ciekawostek statystycznych na EkstraStats.pl

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA