Ekstraklasa. Robert Podoliński: Mistrzostwo Polski rozstrzygnie się między czterema drużynami. Z ligi może spaść zasłużony klub

- Nie zdziwię się, jeśli emocje związane z walką o tytuł, zakończą się dopiero w ostatniej kolejce. To jest "urok" podziału punktów po 30 meczach. Faworytem jest Legia, ale w przeciwieństwie np. do poprzedniego sezonu, reszta stawki pokazała zimą, że nie ma zamiaru jej łatwo odpuścić - mówi przed startem ekstraklasy były trener m.in. Cracovii i Podbeskidzia Bielsko-Biała, Robert Podoliński.

W piątek o godz. 18, meczem Ruchu Chorzów z Cracovią, po przerwie zimowej wznowione zostaną rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy. W 21. kolejce nie zabraknie bardzo ciekawych spotkań. Tego samego dnia Lech Poznań podejmie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, w sobotę Legia Warszawa na wyjeździe zmierzy się z Arką Gdynia, a w niedzielę dojdzie do starcia wicelidera z liderem - Lechia Gdańsk zagra z Jagiellonią Białystok.

Konrad Ferszter: Czego spodziewa się pan po rundzie wiosennej ekstraklasy?

Robert Podoliński: Tego, że powinna być najciekawsza od lat. Po jesieni, w grze o mistrzostwo teoretycznie jest nawet sześć zespołów. Uważam jednak, że wyścig rozstrzygnie się między czterema - Jagiellonią, Lechią, Legią i Lechem. To drużyny najszersze i najsilniejsze kadrowo. Nie zdziwię się, jeśli emocje związane z walką o tytuł zakończą się dopiero w ostatniej kolejce. To jest "urok" podziału punktów po 30 meczach. Przed pierwszym spotkaniem piąty w tabeli Lech do lidera traci tylko siedem punktów. Nawet bez podziału byłby w stanie taką stratę odrobić. W rundzie mistrzowskiej różnice zrobią się minimalne.

ESA 37 podzieliła ligowe środowisko. Mimo to system zostaje na kolejne dwa sezony. Pańskim zdaniem podnosi on poziom ligi czy sztucznie dodaje emocji?

- Według mnie to pomysł bardzo nietrafiony. I nie mówię tego tylko dlatego, że dla prowadzonego przeze mnie Podbeskidzia okazał się przekleństwem, przez które spadliśmy z ligi. ESA 37 jest po prostu niesprawiedliwa. O najważniejszych rzeczach w lidze decyduje siedem kolejek. Zdarzają się przypadki, w których roczna praca idzie do kosza w półtora miesiąca. W krótkim czasie można wszystko przegrać. Oczywiście jest też druga strona - zespoły teoretycznie słabsze otrzymują drugą szansę i mogą nadrobić to, co straciły przez 30 kolejek. Dla mnie to jednak sztuczne dodawanie emocji, faworyzowanie tych, którzy muszą gonić lepszych od siebie.

Najlepsi zimą nie pozostawili niczego przypadkowi. Każdy z faworytów do tytułu wzmocnił się kadrowo.

- Zaimponowały mi przede wszystkim ruchy transferowe Lechii. Z drużyny Piotra Nowaka nie odeszli piłkarze kluczowi, a trafili do niej zawodnicy doświadczeni jak Ariel Borysiuk czy Dušan Kuciak oraz bardzo interesujący napastnik Gino van Kessel. Cała trójka powinna nie tylko podnieść poziom rywalizacji, ale też wnieść sporo do szatni. Mentalność zwycięzcy, psychika w decydujących siedmiu kolejkach będą miały ogromne znaczenie. Lech również ściągnął piłkarzy z ciekawym CV, ale jego największą siłą będzie stabilność kadry i praca trenera Nenada Bjelicy.

A Legia? Chociaż na Łazienkowskiej okienka nie przespali, to z zespołu odeszli Bartosz Bereszyński, Aleksandar Prijović i przede wszystkim Nemanja Nikolić.

- O obronę Legii bym się nie obawiał. Zastąpienie Bereszyńskiego Arturem Jędrzejczykiem uważam za wzmocnienie. Druga linia zespołu Jacka Magiery już jesienią wyglądała imponująco. Pytaniem, kim mistrz Polski ma zamiar straszyć w ataku. O Danielu Chimie Chukwu wiele jeszcze nie wiemy, Tomáš Necid jest napastnikiem doświadczonym, ale w ostatnich sześciu miesiącach częściej siedział na ławce rezerwowych. Dla każdego zespołu strata takiego snajpera jak Nikolić byłaby odczuwalna i jestem bardzo ciekawy, jaki pomysł na jego zastąpienie mają w Warszawie.

W czubie tabeli są też Jagiellonia oraz Bruk-Bet Termalica, które były rewelacją jesieni. Czego spodziewa się pan po nich wiosną?

- Jagiellonia będzie walczyła o mistrzostwo Polski, bo ma wszystko, co jest do tego niezbędne. W Białymstoku dotrzymano słowa i Michał Probierz nie stracił żadnego z kluczowych piłkarzy. To drużyna doskonale poukładana i zgrana, którą prowadzi doświadczony i charyzmatyczny szkoleniowiec. Podobnie postrzegam Termalicę, w której widać solidność i powtarzalność. To efekt zaufania i pracy trenera Czesława Michniewicza. Mam jednak wątpliwości, czy w Niecieczy starczy piłkarskiej jakości do walki z Jagiellonią, Lechią, Legią i Lechem.

Zobacz wideo

Nie mniej ciekawie powinno być w dolnej części tabeli, gdzie, podobnie jak na górze, różnice między zespołami są niewielkie.

- W grupie spadkowej, podobnie jak w mistrzowskiej, wszystko może rozstrzygnąć się w ostatniej kolejce. Sama walka o znalezienie się w czołowej ósemce po 30 meczach też pewnie potrwa do samego końca. Tabela po jesieni jest bardzo płaska, nie ma w niej drużyn, które mogą być czegokolwiek pewne. Chociaż na razie w górnej połówce są np. Pogoń Szczecin i Arka Gdynia, to mają one tylko dwa punkty więcej od zajmującej 11. miejsce Wisły Płock.

Trudno przewidywać kto spadnie z ekstraklasy w tym sezonie, ale nie powinniśmy być zdziwieni, jeśli przydarzy się to któremuś z dużych, zasłużonych klubów. Różnice punktowe są niewielkie, a poziom drużyn zbliżony. Oprócz dobrej gry, bardzo ważne będzie posiadanie szerokiej kadry i szczęście. Brak kontuzji i częstych zawieszeń za kartki powinno być połową sukcesu.

Zimą sporo działo się w Wiśle Kraków. "Biała Gwiazda" była jednym z najaktywniejszych klubów na rynku transferowym. Przy ul. Reymonta zmienił się też trener.

- Wisła jest dla mnie największą niewiadomą rundy. Do klubu trafiło kilku piłkarzy, ale poza Semirem Štiliciem nie sposób cokolwiek o nich powiedzieć. To bardzo duże ryzyko, bo chociaż w ekstraklasie błysnęli m.in. nieznani nam wcześniej Airam Cabrera czy Gerard Badia, to doświadczyliśmy już przypadków, w których zagraniczne zaciągi okazywały się nieporozumieniem. Dziwię się polityce Wisły, bo stawia na nieznane, a w 2014 roku zdobyła przecież mistrzostwo Polski juniorów. Obserwowałem tamtą drużynę i jestem przekonany, że kilku młodych zawodników poradziłoby sobie w ekstraklasie. Podobnie jest z trenerem - w Krakowie powierzyli drużynę człowiekowi, który pracował ostatnio w czwartej lidze hiszpańskiej, a u nas jest kilku zdolnych szkoleniowców, którzy tylko czekają na swoją szansę. Dziwne to wszystko, ale zobaczymy jaki będzie finalny efekt.

Gdyby miał pan wytypować mistrza Polski i spadkowiczów, to byliby to...

- Faworytem do tytułu jest Legia. To drużyna z największym doświadczeniem i jakością w lidze. Jednak w przeciwieństwie np. do poprzedniego sezonu, reszta stawki pokazała zimą, że nie ma zamiaru jej łatwo odpuścić. Spadkowicze? Nie wiem czy ktokolwiek byłby teraz w stanie ich wytypować. Na dole tabeli różnica jakości i zdobytych do tej pory punktów praktycznie nie istnieje. Tam zdecydują detale, ale - jak już wspomniałem - również szczęście.

Odmieniona Wisła. Nowy trener, kilku nowych piłkarzy. Jak sobie poradzą?

Środek pola Wisły już w rundzie jesiennej był stosunkowo dobrze obsadzony. Nieoczekiwanie jednak to formacja pomocy doczekała się w zimowej przerwie największych wzmocnień. Jak wpłyną one na grę Białej Gwiazdy? CZYTAJ WIĘCEJ >>

Gole, gole, gole... Jak polskie drużyny radziły sobie w sparingach?

Już w piątek meczem Ruchu Chorzów z Cracovią (18.00) z zimowego snu wybudzi się ekstraklasa. Jak w sparingach radziły sobie polskie kluby? CZYTAJ WIĘCEJ >>

Kto zachwyci, kto zawiedzie? Zmiany kadrowe w klubach ekstraklasy

Już w piątek powraca ekstraklasa. Prześledziliśmy kadry wszystkich zespołów. Co się zmieniło? Kto przyszedł? Kto odszedł? CZYTAJ WIĘCEJ >>

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.