Ekstraklasa. Vassiljev, Arajuuri i Nieciecza. Statystyczne podsumowanie jesieni

Dlaczego Bruk-Bet Termalica Nieciecza wygrywała na stojąco? Kto jest kluczowym zawodnikiem najlepszej defensywy w ekstraklasie? Jakie statystyki ma Konstantin Vassiljev, najlepszy piłkarz rundy jesiennej w lidze? W czym najgorszy jest Piast Gliwice? Przedstawiamy - klub po klubie - statystyczne podsumowanie pierwszej części sezonu ekstraklasy.

Lider lidera

Nie da się ukryć, że Konstantin Vassiljev był ewenementem tej jesieni. Jego statystyki (10 goli i 9 asyst) zdarzają się bardzo rzadko na przestrzeni całego sezonu, a co dopiero w jednym półroczu. Bez Estończyka trudno byłoby wyobrazić sobie ofensywę lidera ekstraklasy. Spójrzcie tylko: Vassiljev uczestniczył w 61 proc. akcji bramkowych swojego zespołu. Oddał najwięcej strzałów (43), w całej lidze miał najwięcej kluczowych podań (73), aż 162 razy zagrywał w pole karne przeciwnika. Teraz przed Jagiellonią najtrudniejsze wyzwanie: zatrzymać rozgrywającego w klubie. Estończykowi zostało pół roku kontraktu, kuszą go lepszymi zarobkami kluby z Izraela i Rosji. Czy drużynę Michała Probierza będzie stać na zastąpienie Vassiljeva równie wartościowym piłkarzem?

Lepsze ostatnie podanie

Lechia pod wieloma statystycznymi względami jest w ligowej czołówce: zacznijmy od posiadania piłki (śr. 57 proc., tylko Legia wyższe), liczbie ataków (108 na mecz, więcej jedynie Lech), kluczowych podań (śr. 19, znów Legia więcej), pojedynków w ataku (skuteczność 48 proc., drugie miejsce), dryblingów (63 proc. udanych z 31, zaraz za liderem)... Tak jest również w tabeli ekstraklasy, choć ma tyle samo punktów, ile Jagiellonia. Biorąc pod uwagę, że tylko Legia oraz Cracovia wymieniają więcej podań, to martwić kibiców Lechii może to, że w ofensywie piłkarzom Piotra Nowaka często brakuje... dokładnego ostatniego podania. Pod względem dokładnych zagrań w pole karne Lechia jest na poziomie Bruk-Bet Termaliki Niecieczy, Górnika Łęczna i Śląska Wrocław - trzech drużyn o których w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że grają ofensywny futbol.

Jak strzela mistrz

Chociaż piłkarze Legii Warszawa strzelili najwięcej goli w lidze, to w tabeli ze stratą czterech punktów do Jagiellonii i Lechii są na trzecim miejscu. Jednak ich liczby ofensywne mogą imponować: drużyna Jacka Magiery (a wcześniej Besnika Hasiego) ma najwyższy procent goli z gry (77 proc.), w ataku bramkowym wykonuje najwięcej podań (śr. 9,5), ma najwyższe posiadanie piłki (58 proc.), obok Lechii najwięcej udanych dryblingów (śr. 20), dominuje pod względem kluczowych podań (śr. 12 dokładnych w meczu). Warto wyróżnić Nemanję Nikolicia, który pod względem strzałów jest na piątym miejscu w ligowej stawce (48), ale aż 65 proc. z nich było celnych, co z najlepszej (najgroźniejszej?) dwudziestki ligi jest zdecydowanie najlepszym wynikiem. Takiego piłkarza będzie im trudno zastąpić - ktoś te imponujące liczby stwarzanych sytuacji będzie musiał wykorzystać.

Słonie bez ruchu

Wyniki jesienią Bruk-Bet Termaliki Niecieczy muszą imponować. To bardzo skuteczny zespół - strzelił tylko 24 gole (tylko trzy drużyny mają gorszy wynik), a uzbierał aż 33 punkty. Ich dorobek jest o tyle interesujący, że pod wieloma statystycznymi względami piłkarze Czesława Michniewicza robią... najmniej. Popatrzmy: pod względem pojedynków w powietrzu są na 13. pozycji (wygrywają tylko 47 proc.), w próbach odbiorów na przedostatnim miejscu (śr. 15 udanych), zbierają najmniej drugich piłek (66 w meczu, średnia ligi to 71!). Żadna drużyna nie ma tak niskiej średniej liczby pojedynków i przechwytów bez piłki na minutę gry, ile Bruk-Bet Termalica (7,6). Nawet w ofensywie jest słabo: podejmują śr. ledwie 23 próby dryblingów, wygrywają 13 z nich. Niższy wynik ma jedynie Jagiellonia. Dlaczego skoro jest tak źle, to jest tak dobrze? Michniewicz nie raz mówił, że stawia na defensywę i organizację. Jego piłkarze ustawiają się tak dobrze, że rywale mają problemy z rozbiciem szczelnej obrony. Sami popełniają błędy, grają niedokładnie - stąd wysokie, bo trzecie miejsce Niecieczy w tabeli przechwytów (54 w meczu). Niesamowite jest to, że gdy Bruk-Bet Termalica strzelała pierwszego gola (osiem meczów) za każdym razem wygrywała. Gdy rywal trafiał jako pierwszy, udało się ta sztuka tylko w dwóch na dziewięć przypadków, aż siedmiokrotnie zespół przegrał.

Solidność Arajuuriego

Lech Poznań miał jesienią najlepszą defensywę w ekstraklasie, stracił tylko 19 goli w 20 kolejkach. Interesujące jest to, że żadnego z obrońców "Kolejorza" nie ma w czołowych dwudziestkach pojedynków defensywnych, w powietrzu czy przechwytów. Jedynie Tomasz Kędziora jest 14. pod względem prób odbiorów (80, 61 proc. skuteczności), a Jan Bednarek jest ósmy w piłkach odzyskanych (143 w tej rundzie). Jednak kluczową postacią defensywy okazuje się Paulus Arajuuri, którego wiosną już w Lechu nie będzie. Otóż w dwunastu meczach, w których Fin zagrał, aż osiem razy drużyna nie traciła gola. W pozostałych ośmiu - tylko raz.

Trzecia siła

W 2016 roku w lidze tylko Legia i Lechia zdobyły więcej punktów od Zagłębia Lubin. Jesienią drużyna Piotra Stokowca nie grała tak ładnie czy skutecznie, jak wiosną, ale i tak znajduje się na wysokim szóstym miejscu. Kluczową postacią jest Krzysztof Janus: pomocnik Zagłębia brał udział w 46 proc. akcji bramkowych. W rankingu najbardziej wpływowych piłkarzy jest na piątej pozycji, choć z czołowej dwudziestki tylko Vassiljev i Marcus Da Silva z Arki mieli wyższy procentowy udział w akcjach zespołu zakończonych golem. Tylko ośmiu piłkarzy częściej zagrywało dokładne podania w pole karne od Janusa (64), a jego wynik czterech goli i czterech asyst jest jednym z najlepszych pośród ligowych skrzydłowych.

Pogoń kiepsko goni

To była taka sobie runda Pogoni Szczecin - oczekiwania były wyższe i chociaż forma u siebie była całkiem niezła (tylko jedna porażka, tylko Lechia strzeliła na własnym boisku więcej goli), to na wyjazdach "Portowcy" spisywali się kiepsko. Jednak największy problem mieli wtedy, gdy rywal pierwszy strzelał gola: z dwunastu takich przypadków piłkarze Pogoni wygrali tylko raz potrafili ostatecznie zwyciężyć. Co ciekawe, drużyna Kazimierza Moskala straciła aż 30 proc. wszystkich goli w pierwszym kwadransie, zdecydowanie najwięcej w całej lidze. Brak koncentracji, kiepska rozgrzewka, a może trener musi lepiej motywować swoich piłkarzy?

Królowie pressingu

Nikt nie odbiera piłki tak wysoko, jak piłkarze Arki Gdynia - średnio 74,4 metrów do bramki. Zaskoczeni? Na pewno tak było z większością drużyn w lidze na początku rundy, gdy beniaminek w dziewięciu kolejkach wygrał pięć razy i był nawet wyżej w tabeli. Później przyszedł kryzys i osiem kolejek bez zwycięstwa, ale Arkowcy odzyskali siły i dwie wygrane na finiszu dały im wysoką pozycję. Na połowie przeciwników piłkarze Grzegorza Nicińskiego najczęściej faulują (8 razy w meczu), podejmują się najwyższej liczby pojedynków (109), w strefie pod bramką też nikt im się nie równa (40 pojedynków przy ligowej średniej - 32). A jednak pod względem interwencji na minutę posiadania piłki przez rywali są na dalekim dwunastym miejscu (śr. 9). Dlaczego? Po prostu odpowiednio wybierają momenty, gdy należy drugi zespół zaatakować.

Dziurawa obrona

Najgorszą defensywę jesieni miała Korona Kielce. Zwłaszcza na wyjazdach, gdzie straciła aż 26 z 38 goli - w tym 14 w trzech meczach z... trzema ostatnimi drużynami w tabeli (Górnikiem, Cracovią i Ruchem). Korona dopuszcza swoich rywali najbliżej: aż 31 goli rywale strzelili jej z pola karnego.

Wrócił na swoje

Patryk Małecki wreszcie może znów o sobie powiedzieć, że jest jednym z najważniejszych ogniw Wisły Kraków. Po pierwsze, brał udział w aż 40 proc. akcji bramkowych "Białej Gwiazdy" - to wyższy wynik od np. Vadidsa Odjidji-Ofoe (30 proc.). Małecki ma też ósmy wynik kluczowych podań w lidze (54), blisko mu do Ryoty Morioki (56) i wspomnianego rozgrywającego Legii (58). Wszystkie te wyniki skrzydłowy Wisły może poprawić wraz z wyższą precyzją swoich dośrodkowań: ma ich najwięcej w lidze, bo aż 109, ale tylko 19 proc. było dokładnych.

Pierwszy na wszystko

To interesujący paradoks: Wisła Płock jest czwartą drużyną od końca pod względem posiadania piłki (47 proc.), tylko Nieciecza i Korona wymieniają mniej podań od "Nafciarzy" (385 na mecz), a mimo to Dominik Furman jest w dziesiątce najczęściej zagrywających zawodników ligi (1008 podań, 83 proc. dokładności). Rozgrywający sporo nadrobił... stałymi fragmentami. Rzutów wolnych i rożnych Furman wykonał aż 139 - tyle razy zagrywając piłkę w pole karne przeciwnika. Z całkiem niezłą dokładnością - 56 proc. Jednak przełożyło się to tylko na cztery asysty, w tym dwie... przeciwko Legii.

Styl do zapomnienia

Śląsk Wrocław zakończył jesień zwalniając Mariusza Rumaka. Co gorsze, w ostatnich pięciu meczach zdobyli tylko punkt. Dodatkowo, w tych spotkaniach oddali jedynie 11 celnych strzałów, gdy w poprzednich dwóch, które wygrali - 12. Piłkarze Śląska popełniali najwięcej fauli (śr. 15,6 w meczu), wygrywali najmniej pojedynków w ataku (42 proc.), najrzadziej strzelali (9,2 próby na mecz)... Słabe statystyki mają również obrońcy Śląska - Piotr Celeban popełnił osiem błędów prowadzących do gola rywali, Lasza Dwali aż sześć. Tylko defensorzy Korony Kielce są pod tym względem gorsi.

Jakie lato taka jesień?

Czy europejskie puchary to aż taki pocałunek śmierci? Czy może wpływ na postawę trzynastego w tabeli Piasta Gliwice - bądź co bądź wicemistrza kraju - miała źle przepracowana przerwa letnia? Problem drużyny Radoslava Latala to ostatnie trzydzieści minut meczów. W nich Piast stracił ponad połowę wszystkich goli (19 z 33), a po 75 minucie aż 13, najwięcej w lidze. Zmęczenie, kiepskie zmiany, brak koncentracji? Przez gole rywali w ostatnim kwadransie Piast stracił siedem punktów - gdyby je miał, byłby za Zagłębiem Lubin i można by było odnieść wrażenie, że te europejskie puchary, to wcale nie była taka wielka przeszkoda...

Mistrz z dystansu

Najładniejszego gola ostatniej kolejki przed przerwą zimową strzelił Marcin Budziński z Cracovii. To było jego szóste trafienie po uderzeniu zza pola karnego. W ekstraklasie nikt nie próbuje tak często jak pomocnik "Pasów" - 58 strzałów - tylko Nikolić i Gyurcso oddali więcej celnych strzałów. Dodatkowo, Budziński trzy razy trafiał w słupek lub poprzeczkę bramki - również najwięcej w lidze. Co ciekawe, oprócz strzelania piłkarz Cracovii jest też bardzo wysoko w klasyfikacji podających (druga pozycja: 1288 podań) oraz tej pojedynków na ziemi (tylko trzech zawodników wygrało ich więcej niż on (148)). Dla swojej drużyny jest bardzo ważną bronią, choć na dobrą sprawę... jedyną. Dlatego Cracovia jest na trzecim miejscu od końca i wygrała tylko cztery mecze, najmniej w lidze.

Ile może Grzegorz Bonin?

Odpowiadając krótko - Górniku Łęczna może wszystko i wszystko robi. Jest dziewiątym najczęściej strzelającym zawodnikiem w lidze (45, w tym 18 celnych), czwartym pod względem kluczowych podań (65, 57 proc. dokładnych), siódmym dośrodkowującym (67 prób, co czwarta dokładna) i najczęściej dryblującym (91 udanych na 177 prób). Problem w tym, że koledzy mu nie pomagają, a on ma tylko dwa gole i trzy asysty. I sam Górnika raczej nie utrzyma w ekstraklasie.

Dużo podań, mało efektu

Ruch Chorzów to pod względem wymienionych podań szósty zespół ekstraklasy (śr. 480), zagrywający obok Cracovii najkrócej (śr. długość 18,5m), do tego z czwartą średnią podań na minutę posiadania piłki (14,7). Efekty są jednak mizerne: to również trzeci zespół od końca pod względem kluczowych podań (12 na mecz), lepszy tylko od Śląska w strzałach (śr. 10,6) i najsłabszy w pojedynkach (wygrywa tylko 47 proc., nawet mniej (42 proc.) w ofensywie)... Kontynuując wyliczankę, to również ostatni zespół w klasyfikacjach odbiorów (tylko 15 udanych na mecz) i najsłabiej przychwytujący podania (śr. 47). Wszystkich statystyk dostarczyła firma InStat

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.