Ekstraklasa. Nenad Bjelica obronił się na starcie, ale najważniejsze dopiero przed nim

Kibice w Poznaniu długo czekali na pierwszy efektowny mecz Nenada Bjelicy w Lechu. Ten nadszedł dopiero w dziesiątym meczu Chorwata i obronił go od najgorszego startu wśród ostatnich sześciu trenerów poznańskiego zespołu.

Bilans byłego reprezentanta Chorwacji w Lechu Poznań nie jest imponujący. Pięć zwycięstw, trzy remisy i dwie porażki pozwoliły mu wyprzedzić Jacka Zielińskiego, Jose Marię Bakero i Mariusza Rumaka. Chorwat ma gorsze statystyki od Jana Urbana i Macieja Skorży.

Efektowne zwycięstwo nad Ruchem w Chorzowie (5:0) nawet przez moment nie było zagrożone. Lech dominował, grał widowisko, szybko i ofensywnie. I przede wszystkim skutecznie. - Byliśmy bardzo dobrze dysponowani. Cieszymy się z tego, że wygraliśmy. Rozmawialiśmy o tym, że ostatnio nasza gra nie była ładna. W Chorzowie było efektownie i efektownie - cieszył się po spotkaniu Maciej Makuszewski, cytowany przez oficjalną stronę Lecha.

Zespół z Poznania bezlitośnie obnażył wszystkie słabości Ruchu. - To wstyd przegrać 0:5. i to w taki sposób. Zbyt łatwo traciliśmy bramki. To nie przystoi na poziomie ekstraklasy. Niektórzy zawodnicy zagrali jak juniorzy - wściekał się po meczu Fornalik. Ale jego zespół był tylko tłem dla rywali.

W środku pola Lecha, koncert rozgrywał Radosław Majewski. 29-letni pomocnik w końcu stał się kluczową postacią w zespole Bielicy. Gol i asysta podbudowały jego pewność po mocno przeciętnym powrocie do polskiej ligi.

Do piłkarskiego życia wrócił też Dawid Kownacki. Kariera 19-letniego napastnika w ostatnim czasie mocno wyhamowała. Głównie przez liczne urazy, ale trzy gole w trzech ostatnich meczach pokazują, że młodzieżowy reprezentant Polski w dobrej formie jest w stanie regularnie trafiać do bramki przeciwników. Najważniejsze jest jednak zdrowie, a w Chorzowie znów schodził z murawy z urazem.

- Każdy strzelony gol dodaje pewności. Kiedy długo się nie strzela to głowa jest nagrzana i bardzo chcesz trafić do siatki. Po każdej bramce inaczej podchodzisz do meczów, masz spokój i chłodną głowę. Mam nadzieję, że teraz tak będzie. W każdym meczu chciałbym strzelać. Wiem jednak, że tak nie będzie. Wtedy muszę wiedzieć, co robić by poradzić sobie z rosnącą presją - spokojnie analizował po meczu Kownacki.

Efektowny mecz w Chorzowie dał sygnał, że Lech Poznań nie odpuszcza walki o najwyższe miejsca w lidze. Ale teraz przed Nenadem Bielicą zadanie zdecydowanie trudniejsze, niż pokonanie Ruchu Chorzów. Chorwat musi zacząć regularnie wygrywać. W przeciwnym razie kibice w dalszym ciągu będą mu wypominać, że nie potrafi wykorzystać potencjału, który drużyna z Poznania niewątpliwie posiada.

Zobacz wideo

Strzelił gola Barcelonie, a teraz gra w Górniku Łęczna. Kariera do poprawki, ale wybranka piękna! [ZDJĘCIA]

Copyright © Agora SA