Ekstraklasa. Kto zatrzyma Konstantina Wasiljewa?

W lidze polskiej na takim etapie sezonu jeszcze nikt nie osiągał takich statystyk, jak Konstantin Wasiljew. W Ekstraklasie 32-letniego Estończyk ma już osiem goli i osiem asyst. Zimą Jagiellonia Białystok może nie zatrzymać swojego lidera. W niedzielę to dzięki Wasiljewowi drużyna wygrała 3:1 z Cracovią.

- Nie mamy takich pieniędzy, by kupić dziesięciu innych piłkarzy, którzy prowadziliby naszą grę. Barcelona ma w ataku takich trzech i niewielu daje im radę. Wszyscy wiedzą, że trzeba zatrzymać Lionela Messiego, ale wykonać jest to trudno. Dlatego my pracujemy nad różnymi wariantami, by zawodnikiem nie do zatrzymania był Kostia. To dobry duch drużyny, wprowadza spokój, równowagę między atakiem i obroną, czego ostatnio nam brakowało - mówi Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok.

- Trener wie, co mówi - uśmiecha się Wasiljew. Powodów do radości ma sporo: Jagiellonia po 14. kolejkach ma 12 punktów więcej niż w poprzednim, jest też na drugim, a nie na czternastym miejscu w tabeli. A 32-latek jest gwiazdą ligi. W poprzednim sezonie na osiągnięcie granicy 10 goli i 10 asyst Mateusz Cetnarski potrzebował 30 kolejek, Nemanji Nikoliciowi - 33. Wcześniej przez pięć lat nikomu się to nie udawało. A Wasiljew takie statystyki może mieć jeszcze przed końcem pierwszej części sezonu.

- Nie spodziewałem się takiego sezonu. Wiedziałem, że mam umiejętności, by osiągać takie wyniki. Teraz jednak wszystko idzie na dobrym poziomie, dużo jednak zależy od zespołu. Oni dają pewność siebie mi, ja - kolegom. Efektem są wyniki Jagiellonii - zdradza Estończyk. W niedzielę w Krakowie jego drużyna wygrała z Cracovią, a Wasiljew był nie do zatrzymania. Strzelił gola z karnego, miał jeszcze cztery strzały, do tego stworzył kilka sytuacji, dwie okazały się asystami. Według wyliczeń EkstraStars bez udziału Wasiljewa Jagiellonia miałaby dziesięć punktów mniej i zamiast gonić liderującą Lechię walczyłaby w spłaszczonym środku tabeli.

Przeciwko drużynie, której najmocniejszą stroną jest środek pola Jagiellonia musiała mieć konkretny plan: nie tylko zatrzymać Miroslava Covilo (6 goli w tym sezonie) oraz Damiana Dąbrowskiego (ostatnio powołanego do reprezentacji Polski), ale też wykorzystać Wasiljewa. - Dlatego w pewnych fazach meczu przechodziliśmy na ustawienie 4-3-3 - zdradza Probierz. - Ja jestem tylko jednym elementem układanki: mam dawać gole i asysty. W defensywie daję z siebie wszystko, ale wiem, że nie jest to moja mocna strona - tłumaczy Wasiljew, chwaląc Rafała Grzyba, Tarasa Romańczuka i Jacka Góralskiego, którzy grają za jego plecami.

W niedzielę zagrał świetnie, choć początkowo był niewidoczny. - Trzeba wykorzystywać te dwie, trzy sekundy czasu przy piłce. W pierwszej połowie tych sytuacji nie było zbyt wiele, trwała ciężka walka w środku pola - mówi Estończyk. Ale po przerwie Wasiljew wykorzystał bardziej ofensywne nastawienie Cracovii, częściej był przy piłce, więcej go było widać w kontrach. Jagiellonia kontrowała gospodarzy, mądrze grał napastnik Fiodor Cernych, sprawiając ogromne problemy Piotrowi Polczakowi, a Przemysław Frankowski szalał na skrzydle. Każdy z ofensywnego trio drużyny Probierza strzelił gola. Tym najbardziej spektakularnym mogło być trafienie Wasiljewa, który z 45 metrów próbował przelobować Grzegorza Sandomierskiego.

Cracovii nie udało się powstrzymaniem Wasiljewa, za tydzień spróbuje były klub Estończyka, Piast Gliwice, a po przerwie reprezentacyjnej mistrz Polski, Legia Warszawa. Co interesujące, problem z zatrzymaniem Estończyka może mieć także Jagiellonia. Umowa 32-latka wygasa z końcem obecnego sezonu. - A teraz w futbolu nikt nie patrzy na wiek, lecz na umiejętności. Dlaczego więc mam się nie zastanawiać nad wyjazdem do innej ligi? Na razie jednak najważniejsze jest zdobycie 40 punktów i spokojna sytuacja drużyny na przerwę zimową - mówi Wasiljew.

Z naszych informacji wynika, że szanse Estończyka na pozostanie w Polsce nie są zbyt duże. Chociaż latem Jagiellonia odrzucała zapytania z innych klubów Ekstraklasy, to nie chciała podjąć rozmów nawet po kilku bardzo dobrych występach na starcie sezonu. Wasiljew nie jest najlepiej opłacanym zawodnikiem w drużynie i w Białymstoku wahają się, czy 32-latek zasługuje, by nim być. W kolejnych tygodniach to Jagiellonia chciała powrotu do negocjacji, choć nieznacznie poprawiając swoją ofertę. Tymczasem dla Wasiljewa może być to ostatnia w karierze szansa na dużą umowę.

Estończyk na razie propozycji nie ma, do tego w Białymstoku mu się podoba: jest mózgiem drużyny, Probierz przywrócił mu najwyższą formę od kilku lat, do tego Wasiljew ma blisko do swojego domu. Także pasują mu rozgrywki, chociaż w Ekstraklasie intensywność rośnie, jest dużo walki, której on stara się unikać, to wciąż piłkarze o jego potencjale technicznym i przeglądzie pola wiedzą, jak stwarzać przewagę i gdzie uciekać przed wślizgami. Dlatego takiego lidera Jagiellonii zazdrości każda drużyna.

Zobacz wideo

39 niezwykłych sportowych ciekawostek! [KLIKNIJ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.