Nie wiadomo, jak traktować doniesienia rumuńskich dziennikarzy o możliwym transferze Ioana Hory do Lecha Poznań. Kolejorz był zainteresowany sprowadzaniem reprezentanta kraju jeszcze kilka tygodni temu, ale wobec wydłużających się negocjacji, raczej pogodził się już z tym, że nie zatrudni tego lata napastnika Pandurii Targu Jiu. Ani żadnego innego. Szansę na odbudowanie się ma dostać Marcin Robak, były król strzelców ligi.
Poznański klub chce w tym oknie transferowym sprowadzić jeszcze dwóch obrońców - lewego i środkowego. Ale to dopiero po sprzedaniu Karola Linettego. Jego transfer do Sampdorii Genua jest już na ostatniej prostej - reprezentant Polski w czwartek ma przejść testy medyczne i w przyszłym tygodniu rozpocząć we Włoszech przygotowania do nowego sezonu Serie A.
Dziennikarze z Rumunii twierdzą jednak, że oferta Lecha Poznań na Ioana Horę jest wciąż aktualna. Piłkarz ma także propozycje z Turcji i... Australii, gdzie miałby szansę zostać pierwszym piłkarzem ze swojego kraju grającym w tamtejszej lidze. Pandurii przeżywa problemy finansowe i z tego powodu straciło już dziesięciu graczy z kadry z poprzedniego sezonu. Transfer Ioana Hory miałby klubowi pomóc stanąć na nogi.
Szefowie klubu zdają się być przygotowani na stratę swojego najlepszego snajpera. Właśnie zatrudnili Valentina Alexandru, który w minionym sezonie był królem strzelców drugiej ligi. Podpisali też kontrakt z doświadczonym ofensywnym graczem, 36-letnim Lucianem Sanmarteanem. W tej sytuacji odejście Ioana Hory jest już tylko kwestią czasu.
Blisko 28-letni napastnik na razie nie traci formy. W minionym tygodniu strzelił gola w doliczonym czasie i zapewnił w ten sposób swojej drużynie zwycięstwo 2:1 w ligowym meczu z Universitateą Krajowa. W czwartek ma być liderem zespołu w pojedynku z Maccabi Tel Awiw w eliminacjach do Ligi Europejskiej.
źródło: Okazje.info