Pogoń gra z Górnikiem. W Zabrzu nie ma mowy o spacerku

Wyjazdowy mecz z Górnikiem będzie dla Pogoni Szczecin przedostatnim spotkaniem sezonu zasadniczego w piłkarskiej ekstraklasie. Początek meczu - w piątek o godz. 18.

Portowcy już od kilku kolejek są pewni miejsca w górnej ósemce rozgrywek, co jest jednoznaczne z tym, że zagrają o mistrzostwo Polski i udział w europejskich pucharach. Ale to nie znaczy, że do Zabrza jadą grać "o pietruszkę".

- Mamy swoje priorytety na ostatnie dwa spotkania sezonu zasadniczego - mówi trener Pogoni Czesław Michniewicz. - Po meczu z Górnikiem kończymy rundę zasadniczą meczem z Legią u siebie. Nasz plan jest prosty. Chcemy zapewnić sobie miejsce w pierwszej czwórce, co pozwoli nam w grupie mistrzowskiej rozegrać cztery z siedmiu spotkań w Szczecinie.

Bez filarów

Ten cel Pogoń może osiągnąć już w piątek. Jeśli szczecinianie wygrają w Zabrzu, to - nie zważając na pozostałe wyniki - miejsce w czwórce mają zagwarantowane. Teoretycznie zadanie jest proste do wykonania: rywale są na ostatnim miejscu w tabeli i w tym sezonie wygrali zaledwie cztery mecze. Ale wyprawa na Śląsk może okazać się znacznie trudniejsza. Czesław Michniewicz ma przed pierwszym gwizdkiem sędziego problem.

- Do Zabrza jedziemy bez dwójki podstawowych stoperów - mówi. - Na dłużej wypadł nam Jakub Czerwiński. Niestety, niezdolny do gry jest też Jarosław Fojut. Ostatnio ciągle ma pecha. Najpierw nie mógł grać z powodu nadmiaru żółtych kartek, potem przyplątała się kontuzja pleców, a teraz zachorował na grypę. Bierze antybiotyki i nie było szans, aby przed meczem postawić go na nogi.

Jest alternatywa

Szkoleniowiec musi więc zupełnie przemeblować środek defensywy, który do tej pory był uważany za najmocniejszą stronę jego drużyny. - Niestety, przymusowa przebudowa przypadła akurat na tak ważny mecz - ubolewa Michniewicz. - Absencje komplikują nam życie, ale mieliśmy kilka dni na to, żeby przygotować plan awaryjny.

W piątek parę stoperów najprawdopodobniej stworzą imiennicy: Sebastian Rudol oraz Sebastian Murawski. To bardzo młodzi zawodnicy (21 i 22 lata), ale szczególnie ten pierwszy ma już spore doświadczenie w ekstraklasie (przeszło 70 występów). Awaryjnie do środka obrony może także zostać przesunięty nominalny defensywny pomocnik Mateusz Matras.

W Zabrzu Michniewicz będzie musiał obejść się także bez 18-letniego Marcina Listkowskiego, który nadal zmaga się z urazem. W jego miejsce do kadry wraca Hubert Matynia. Dla lewego obrońcy będzie to szansa na powrót do gry po przeszło 10 miesiącach przerwy.

- To będzie dla niego symboliczna podróż. To właśnie w Zabrzu nabawił się w zeszłym sezonie poważnej kontuzji więzadeł w kolanie, która wyeliminowała go z gry na tak długo - wspomina Michniewicz. - Teraz na tym samym stadionie będzie miał okazję wrócić na boiska ekstraklasy. Nie planowaliśmy tego, tak się po prostu złożyło.

Rywal nad przepaścią

Problemy Pogoni są jednak niczym w porównaniu do kłopotów, w jakich znalazł się zespół Górnika. Podopieczni Jana Żurka w tym roku nie wygrali jeszcze ani razu i przed końcem sezonu zasadniczego na pewno nie opuszczą strefy spadkowej. Najczarniejszy scenariusz, w postaci spadku z ligi, jest jak najbardziej realny.

- Zdajemy sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy - mówi bramkarz Górnika Grzegorz Kasprzik. - Dlatego nikt nie narzekał, że w drugi dzień świąt musieliśmy spotkać się na treningu. Wiemy, że tylko ciężką pracą możemy jeszcze coś zmienić.

Zawodnikiem zabrskiego klubu jest m.in. wypożyczony z Pogoni, Radosław Janukiewicz. 31-letni bramkarz ostatnio stracił miejsce w składzie na rzecz wyżej wspomnianego Kasprzika, ale w piątek i tak nie mógłby zagrać ze względów formalnych (w umowie jest zapis, że nie może występować w meczach przeciwko szczecińskiemu klubowi). Barwy Górnika reprezentuje też inny zawodnik, który latem opuścił drużynę Czesława Michniewicza - Michał Janota. Jego występ także jest wątpliwy, bo ostatnio grał tylko w rezerwach, a na boiskach ekstraklasy nie widzieliśmy go od 21 lutego.

Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin, piątek, godz. 18. Relacja "na żywo" - na sport.pl

Copyright © Agora SA