Ekstraklasa. Piłka utknęła w błocie

Dwa wtorkowe mecze ekstraklasy zostały przełożone na 8 marca, bo w Kielcach i Gliwicach nie dało się grać. - Zrobimy wszystko, by do przyszłego wtorku dokonać wymiany murawy. Jak? Szczerze? Nie wiem - mówi Wojciech Dębski, dyrektor MOSiR zarządzającego stadionem Korony. A w Gliwicach nie chcą wymieniać.

Ostatni raz z powodu złego stanu boiska mecz ekstraklasy odwołano pięć lat temu. Wczoraj sędziowie zdecydowali, że mecze Korona - Wisła i Piast - Śląsk właśnie z tego powodu zostaną przełożone. - Uznano, że gra na boisku w takim stanie mogłaby być dla piłkarzy niebezpieczna - powiedział Maciej Smolewski, rzecznik prasowy Piasta.

Już poprzedni mecz Piasta w Gliwicach - z Pogonią - przypominał podwórkową kopaninę. Piłkarze starali się tak prowadzić grę, by omijać najgorsze fragmenty boiska. Trenerzy Radoslav Látal i Czesław Michniewicz cieszyli się, że nie było kontuzji. - Nie będziemy wymieniać murawy, bo to nic nie da. Trawa się nie zakorzeni. Postaramy się doprowadzić je do stanu używalności, dosiać trawy. Boisko jest tylko grząskie, potrzebuje odrobinę dobrej pogody - powiedział rzecznik Piasta.

O tym, że boisko w Kielcach też nie nadaje się do gry, przekonał już mecz Korony z Lechią 10 dni temu. - Dziękuję i gratuluję działaczom Korony świetnego przygotowania boiska. Wymagacie od piłkarzy wielu rzeczy, ale może zacznijcie wymagać od siebie - mówił skrzydłowy gości Sławomir Peszko. Na boisku kępki trawy mieszały się z błotem, a pola karne, pokryte tylko piachem, wyglądały katastrofalnie. Murawa na kieleckim stadionie ma już dziesięć lat, a powinna być wymieniana co pięć. - Wspólnie z prezydentem miasta rozważaliśmy jej wymianę pod koniec 2014 r. Wówczas fundusze pochłonęła budowa hali przy ulicy Warszawskiej, poza tym stan boiska nie był wtedy najgorszy - wyjaśniał dyrektor Dębski.

I stwierdził też, że przygotowanie murawy do wtorkowego meczu przy tak trudnych warunkach atmosferycznych graniczyło z cudem. - Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Wymieniliśmy trawę w polach karnych, staraliśmy się ściągać wodę. Od jednej strony boisko było co prawda nawodnione, ale zdatne do gry. Po drugiej stronie mieliśmy już bardzo duży problem - mówi Dębski.

Na błocie, śniegu i wodzie mecz z Wisłą nie mógł się odbyć. Został przełożony na 8 marca. Czy do tego czasu murawę da się doprowadzić do stanu używalności? - Proszę mnie o to nie pytać - denerwuje się dyrektor Dębski. - Jesteśmy po rozmowach z kilkoma firmami. Zrobimy wszystko, by do przyszłego wtorku dokonać wymiany murawy. Jak? Szczerze. Nie wiem - kończy.

Żona Grosika naprawdę wie, jak zrobić selfie

Więcej o:
Copyright © Agora SA