Jeszcze pół roku temu Cierzniak szukał klubu po zakończeniu kontraktu z Dundee United. Liczył na Anglię, ale było coraz bliżej sezonu, aż w końcu z konkretną propozycją zgłosiła się Wisła, której dwóch bramkarzy - Michał Buchalik i Michał Miśkiewicz - było kontuzjowanych.
Przy Reymonta szybko zapomniano o tej dwójce, a Cierzniak stał się nie tylko najlepszym transferem Wisły, ale też jednym z lepszych bramkarzy w całej lidze.
Kontrakt podpisał tylko na rok i to bez opcji przedłużenia umowy, więc warunki dalszej współpracy krakowianie musieliby wynegocjować. Tak robią od listopada. - Ciągle rozmawiamy, zobaczymy jaka będzie sytuacja w klubie w nowym roku. Nie jest łatwo, ale rozmowy będą trwać - powiedział po ostatnim meczu Wisły w tym roku (z Pogonią 0:1).
Cierzniak nie wyklucza jednak tego, że już w zimie pożegna się z Krakowem. - Czy zostanę na wiosnę? Trudno mi teraz o tym mówić, może jest coś na rzeczy. Ja osobiście nic nie wiem, prosiłem agenta, żeby dał mi teraz moment skupienia - dodał.
Cierzniakiem od dłuższego czasu interesuje się Lech Poznań. W czerwcu kończą się kontrakty aż trzem bramkarzom mistrza Polski, a ściągnięcie 32-letniego zawodnika dałoby potrzebną Lechowi stabilność. Cierzniak to wychowanek Andrzeja Dawidziuka, obecnego trenera bramkarzy poznańskiego zespołu, ze szkółki w Szamotułach i do tego kibic Lecha. Ten transfer wydawał się więc logiczny z wielu powodów.
Teraz do gry włączyła się też Legia. Za pół roku kontrakt kończy się Duszanowi Kuciakowi, który jednak już teraz chciałby odejść z klubu. Jego sytuacja wyjaśni się po powrocie z urlopów. Z Legii odejść może też Arkadiusz Malarz. Dlatego wicemistrzowie Polski zainteresowali się Cierzniakiem i mogą ściągnąć go już w tym okienku transferowym.
To właśnie oni są teraz faworytem w wyścigu o podpis pod kontraktem 32-letniego bramkarza.
Jak wyglądają ulice poświęcone wielkim postaciom piłki nożnej? [ZDJĘCIA