Ekstraklasa w Sport.pl. Janusz Panasewicz: W Legii nie ma kogoś, kto porwałby tłumy [WYWIAD]

- W Legii panuje stagnacja. Pewni zawodnicy nie przeskoczą już swojego poziomu, doszli do ściany, lepiej już nie zagrają. Mówię np. o Tomaszu Brzyskim czy Łukaszu Broziu. Nie ma w Legii kogoś kto jest szefem na boisku, takiego playmakera jak w Cracovii. - mówi dla Sport.pl Janusz Panasewicz, wokalista Lady Pank, prywatnie wielki fan Ekstraklasy, kibic Jagielloni i Legii.

Jest pan znany jako wokalista Lady Pank, ale mało kto wie, że jak jest weekend i nie gracie akurat koncertów, to w telewizorze lecą u Pana mecze Nieciecza - Podbeskidzie czy Korona - Śląsk.

Jak tylko mogę oglądam Ekstraklasę, ale przyznam, że nie zawsze czerpie z tego przyjemność, taka liga. Ale są to też rozgrywki zaskakujące, wiele razy podczas meczu drużyn z końca tabeli zaskakiwał mnie poziom, ostatnio np. Górnika Łęczna. Ale nie są to rozgrywki , które cechuje regularność, czasami trafi się mecz na poziomie III ligi, a czasami perełka.

Patrząc na Ekstraklasę w perspektywie kilkunastu lat poziom ligi się podniósł?

Jest zdecydowany skok. Na boisku jest coraz więcej zawodników, których nie znam, młodych chłopaków, którzy nagle wskakują do ligi i zaskakują. Włączam mecz Ruchu, Cracovii czy Jagiellonii i nagle objawiają się goście, którzy umieją grać fajnie w piłkę! To też dowód na to, że trenerzy dobrze pracują. Niesamowity skok widać w tym jak wyglądają stadiony, ilu kibiców chodzi na mecze, jak liga pokazywana jest w telewizji. Tu wiadomo, klasa europejska.

Wspomniał Pan o Jagiellonii, to klub bliski pana sercu. Smutno patrzeć na ten sezon w wykonaniu Jagi?

To pokazuje jak ta liga jest przewrotna. Jagiellonia jest bliska mojemu sercu, mieszkałem tam kilka lat, uczyłem się, mogę nazwać się fanem Jagi. Drużyna, która rok temu mogła być mistrzem Polski teraz błąka się nad strefą spadkową. Ale niestety, wszystkim rządzi pieniądz. Sprzedano pięciu podstawowych zawodników, kluczowych dla całej drużyny, nie ma takiej ekipy na świecie, która w takiej sytuacji znów walczyłaby o mistrzostwo. Ale jestem spokojny o Jagiellonię, po zimie się odbudują. Wierzę w Michała Probierza, mimo, że jest ze Śląska to od razu załapał białostocki styl, drużyna gra ofensywnie, ładnie dla oka, przyjemnie się ich mecze ogląda, widać pomysł. Piłkarze się zmieniają, ale oni ciągle grają tą samą piłkę.

Czyli nie jest pan za tym, żeby Michała Probierza zwalniać?

Zwolnienie Probierza nie wchodzi w rachubę! Myślę, że Cezary Kulesza wie o co chodzi w piłce i czuje to, chociaż czasem się zastanawiam czy rzeczywiście wie Probierz gra młodymi, pojawiają się Mackiewicz, Świderski czy Góralski, jeden mecz im wychodzi, drugi nie, ale walczą, starają się. I przede wszystkim grają swoją piłkę. Jestem o Jagiellonie spokojny.

Mówił pan o przewrotności ligi, ten sezon jest absolutnie szalony. W pierwszej czwórce mamy Pogoń, Cracovię, Legię, a zdecydowanym liderem jest Piast.

Po Cracovii można było się tego spodziewać, ale Piast to absolutne zaskoczenie. Triumfuje u nas czeska myśl szkoleniowa, czyli solidność i mądra, taktyczna gra. Czesi kiedyś grali piękną piłkę, ale teraz to wyrachowani gracze. Na polską ligę to wystarcza, Piast jest świetnie przygotowany fizycznie, ale powstaje pytanie na ile starczy im tego gazu? Na początku patrzyłem na nich z niedowierzaniem, ale teraz nie zdziwię się, gdy zdobędą mistrzostwo.

A Cracovia?

To najbardziej rasowa drużyna w Polsce w tym momencie, z przyjemnością oglądam ich mecze. Już w ubiegłym sezonie, zanim przyszedł tam Jacek Zieliński, widać było duży potencjał w tych chłopakach, ale nie mogli odpalić. Teraz to już klasowa drużyna. Ich siłą jest dwóch playmakerów, a więc Budziński i Cetnarski. Jak jeden nie może odpalić, to drugi bierze na siebie grę. No i jest mój ulubieniec, a więc Bartosz Kapustka. Uwielbiam takich zawodników. On tak naprawdę mógłby zagrać na boisku wszędzie, wyszedłby na lewą obronę i zagrałby super mecz. Byłem na meczu Legia - Cracovia i obserwowałem go z bliska. Serce rosło jak patrzyłem na niego z trybun, widać w nim ogromną klasę, tego nie da się wytrenować, z takimi ruchami trzeba się po prostu urodzić. A na drugim skrzydle jest jeszcze Rakels. Miał taki moment, że mówiło się o nim, że to ciężki do opanowania facet, że lubi balangować. I co z tego? Gra? Gra. Strzela? Strzela, nie obchodzi mnie co robi wieczorami, ważne, ze na boisku pokazuje klasę.

W sercu jest Jagiellonia, ale jest też Legia. Chyba z przykrością się patrzy na ich sezon?

Mieszkam w Warszawie już długi czas, więc to normalne, że Legia jest w sercu, pod moim oknem przechodzili fani, śpiewali "CWKS" więc nie można było im nie kibicować. Widziałem już w Warszawie wiele wzlotów i upadków Legii...

Ten sezon to wzlot czy upadek?

Zdecydowanie gorzej, to stagnacja. Pewni zawodnicy nie przeskoczą już swojego poziomu, doszli do ściany, lepiej już nie zagrają. Mówię np. o Tomaszu Brzyskim czy Łukaszu Broziu. Nie ma w Legii kogoś kto jest szefem na boisku, takiego playmakera jak w Cracovii. Piłkarze niby są zgrani, niby szukają się, wychodzą na pozycje, ale nic z tego nie wynika. Wszystko posypało się po odejściu Miro Radovica i ciężko to złożyć do kupy. Ludzie mówią, że rozgrywać będzie Ondrej Duda, ale umówmy się, on za chwilę będzie sprzedany. To młody chłopak, będzie chciał zobaczyć trochę świata i zagrać w lepszej lidze. Patrzę na napastników, czyli na Nemanje Nikolica i Aleksandara Prijovica. Oni mogą strzelać w Ekstraklasie, ale w Europie, w pojedynkach ze średnimi drużynami, trafiać nie będą. Takie miasto jak Warszawa powinno mieć ekipę wyjątkową. Przypomina mi się Crvena Zvezda. To oczywiście stare czasy, ale oni mieli kiedyś drużynę, przed którą drżała cała Europa.

Czego Legii brakuje, żeby być taką ekipą?

Powtarzam, z tych piłkarzy Legii nikt nie zrobi poważnej kariery. Nigdzie. To jak ta drużyna ma kwalifikować się do Ligi Mistrzów, kiedy żaden z zawodników nie zasługuje, żeby zagrać w przeciętnej drużynie angielskiej czy niemieckiej? Może oni nawet wygrają mistrzostwo Polski, ale nie widzę w ich grze dowcipu, nie ma nikogo kto porwałby tłumy.

Dariusz Mioduski powiedział ostatnio, w kontekście reformy ligi, że kibice są znudzeni spotkaniami z Niecieczą. A może są znudzeni, bo nie ma piłkarzy na których mogliby przyjść?

Przy całym szacunku dla Pana Dariusza, to fajny gość, ale trzeba otworzyć kabzę i postanowić, że ta drużyna będzie europejska! Nie podoba mi się patrzenie na ligę tylko z perspektywy Legii, Lecha czy Wisły. Nieciecza zasłużyła na awans sportowo i tam chcą chodzić na mecze. A w Warszawie trzeba mieć artystów, którzy będą prowokowali do przyjścia. Był przecież Daniel Ljuboja, nie ważne z kim Legia grała, ludzie chcieli przyjść na mecz, żeby zobaczyć co tym razem wymyśli, jak zdobędzie bramkę, komu dogra piętką. A teraz? Kibice widzą przeciętną drużynę, w której żaden z zawodników nie umie poprawnie przyjąć piłki. Zawsze odskakuje im na dwa metry.

Stanisław Czerczesow powinien w zimie przewietrzyć szatnię?

Zdecydowanie, nie ma w tej ekipie młodych gniewnych, kogoś kto swoim entuzjazmem pociągnie resztę drużyny. Kilku zawodników trzeba sprzedać, kilku wypożyczyć.

W tym momencie z ławki do ataku wejść mogą Arkadiusz Piech i Marek Saganowski, nie są to najsilniejsi rezerwowi.

Marek jest wielki, kocham go jako człowieka i jako piłkarza. Sagan będzie walczył jeśli dostanie szansę, da wszystko z wątroby, ale on sam wie, że to już nie te lata. Podejrzewam, że patrzy z ławki rezerwowych i wkurza się, czeka, aż wejdzie na murawę jakiś wariat, który namiesza i da drużynie impuls.

Wychodzi na to, że najlepszym zawodnikiem Legii jest teraz obrońca, czyli Michał Pazdan.

Zdecydowanie, to gość z charakterem, twardziel jakich mało, to ewidentnie przyszły lider Legii. Ale to tyle, jeśli chodzi o charyzmatycznych zawodników w Warszawie. Powtarzam, nawet jeżeli Legia wygra mistrzostwo, coś musi się zmienić. System myślenia, brakuje im mentalności zwycięzców. Wyzwaniem nie powinno być zwycięstwo z Niecieczą czy Cracovią, ale wygrana z PSV.

W czołówce mamy Piasta, Cracovię czy Pogoń. To trwała zmiana w Ekstraklasie, czy za rok znowu wrócimy do rywalizacji Legii z Lechem?

Myślę, że rzeczywiście może być to przełomowy sezon. Wiadomo, że wszystkim rządzą pieniądze, ale jak widać to nie wszystko. Taka zmiana będzie dobra dla ligi, najwięksi będą musieli się poprawić, ci mniejsi muszą utrzymać poziom, stworzyć coś trwałego, na fali dobrych wyników zachęcić młodzież do trenowania. Przez to może pojawić się w lidze więcej fajnych, młodych chłopaków. Liczę, że w najbliższych latach zobaczę na boisku jeszcze kilku takich gości jak Bartosz Kapustka.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.