Zbigniew Boniek: Legia jest najbardziej medialna i tego jej nikt nie zabierze. Co innego jednak budżety, popularność, kibice, a co innego potencjał drużyny, który decyduje w tabeli. Czy jest w Warszawie choć jeden piłkarz, którego można by polecić do średniego europejskiego klubu i mieć pewność, że sobie poradzi? Ja nie widzę.
- Mówię dziś, a nie rok temu. Rok temu wszyscy się zachwycali Kubą Rzeźniczakiem, teraz lepszy jest Igor Lewczuk. Cechą naszej ligi jest niewielka różnica w klasie piłkarzy. Dlatego gdy Piast zatrudnił mądrego trenera, zrobił dobre transfery, do tego dochodzi ciężka praca, profesjonalizm i walka do końca, to urodził nam się lider ekstraklasy. Czy wytrwa do końca, nie wiem. Legia będzie naciskała, bardzo jej zależy. Ale czy ma najlepszą drużynę? Nie jestem pewien. Nie ma jednak powodu, by robić dramat, że niezbyt bogaty klub bije krajowych rywali. Bije, bo ma teraz najlepszy zespół. Gliwiczanie gnają od początku do końca każdego meczu, mają świetną wydolność, pokazują ofensywną, otwartą piłkę i są na tyle konsekwentni, że jest tylko kwestią czasu, aż ich rywale pękną. Tak samo grała Jagiellonia w poprzednim sezonie i gdyby nie trzy-cztery błędy sędziowskie na jej niekorzyść w końcówce, mogła zostać mistrzem.
- Nie nazywałbym tego fenomenem. Po prostu w naszej lidze nie ma wybitnych jednostek, różnicę robi solidność, dobre przygotowanie, walka na sto procent. Te cechy miała tamta Jagiellonia, dziś ma je Piast.
- Piłka jest grą prostą. Wygrywa lepszy, a nie bogatszy. Nie mam nic przeciwko mistrzostwu dla Piasta, jeśli zasłuży. Nie ma się na co oburzać, raczej przyklasnąć i chwalić. Niech się bogatsi uczą, jak tworzyć drużynę.
- Gra Piasta o LM to nie byłoby nic złego dla polskiej piłki. Niech walczy ten, kto zasłuży. Kiedy przeanalizujemy 19 lat bezowocnych zmagań naszych klubów w kwalifikacjach, zobaczymy obraz marny. Rzadko się zdarzało, żeby ktoś zawalczył na serio. Może Legia półtora roku temu, ale pokpiła sprawę z Celtikiem i szansa przepadła. Przesądzanie dziś, że Piast przyniósłby wstyd, jest brakiem szacunku dla zespołu z Gliwic. A może zagrałby bez presji, jaka ciąży na Legii czy Lechu? Jeśli bogatsze kluby uwiera pozycja drużyny Radoslava Latala, niech ją gonią. Ja widzę, że dziś Piast ma nad Legią prawie taką samą przewagę jak Legia nad Lechem, który przecież był niedawno w czarnej dziurze.
- Tak. Przede wszystkim mentalnie, to teraz inny zespół. Nie gra może dużo lepszej piłki, przecież Urban ma tych samych piłkarzy co Skorża. Ale za Skorży Lech czekał, co zrobi rywal. Teraz chce mieć inicjatywę. I ma trochę szczęścia, bo w ostatnim meczu w Gdańsku z Lechią wszystko mogło wyglądać inaczej, gdyby na początku gospodarze nie zmarnowali karnego. Ale w piłce są okresy słabsze i lepsze, kryzysu i prosperity. Lech gra teraz szczęśliwie, ale umie temu szczęściu pomóc. I popatrzmy, co się dzieje. Przed chwilą mieliśmy obrońcę tytułu na dnie rozpaczy, dziś jest o 4 pkt od awansu do grupy mistrzowskiej. Jak tak dalej pójdzie, to się w niej znajdzie.
- Zdobył mistrzostwo, doszedł do fazy grupowej Ligi Europy. Odpowiem pytaniem: czy ostatnie miejsce Górnika Zabrze świadczy o tym, że Leszek Ojrzyński jest złym fachowcem? Nie. Jest tym samym solidnym, ambitnym trenerem jak wcześniej, tylko zalicza z drużyną słabszy okres. Kiedy ją z tego wyrwie, może rozpocząć marsz w górę. Różnice między polskimi zespołami są małe, o wynikach decydują detale.
- Nie sądzę, by na tej podstawie dało się tworzyć sensowne teorie. Piłkarze dzielą się na lepszych i gorszych, a nie polskich i zagranicznych. Piast trafił z transferami, gracze, których zatrudnił, nie byli drodzy, więc mogli ich zatrudnić inni. Ale w Gliwicach dostrzegli coś, czego inni nie widzieli. I na tym buduje się sukces.
- Może jest rzeczywiście za duża dysproporcja w liczbie meczów rozgrywanych przez zespoły takie jak Piast, rywalizujący wyłącznie w kraju, i Legia, która gra na dwóch frontach. Uważam jednak, że mamy teraz rozgrywki zacięte, dramatyczne, ciekawsze. Ale jeśli zarząd Ekstraklasy zdecyduje, że chce powrotu do starych reguł, PZPN zajmie się tą sprawą. Jako osoba podejmująca decyzje więcej na ten temat mówić nie chcę.
Gdyby Zbigniew Boniek ubierał się jak Grzegorz Krychowiak [ZDJĘCIA]