Ekstraklasa w Sport.pl. Jak Marcin Broniszewski został pierwszym trenerem Wisły Kraków?

Przez najbliższe 10 dni Marcin Broniszewski będzie trenerem Wisły Kraków. Później zastąpi go ktoś z licencją UEFA PRO, ale to były asystent Kazimierza Moskala i Franciszka Smudy będzie podejmował decyzję najprawdopodobniej do końca roku. Był do tego przygotowywany przez ostatnie dwa lata.

Zwykle gdy następuje zmiana trenerów, odchodzą też całe sztaby. Broniszewskiego najczęściej jednak oszczędzano. Jako jedyny trener Zagłębia Lubin pozostał w 2009 roku w klubie, gdy przyszedł do niego Franciszek Smuda. I Broniszewski związał się z przyszłym selekcjonerem na długie lata. Pomagał mu przy Euro 2012, później pracował z nim w Niemczech i Wiśle.

Podobnie było w marcu tego roku, gdy do Wisły trafił Kazimierz Moskal. Ściągnął swojego zaufanego asystenta Andrzeja Bahra, później zmieniono też trenera bramkarzy. Broniszewski został, choć podczas wcześniejszej kadencji Moskala to Bahr zajmował się analizą gry rywala, choć był też jednym z kandydatów do zastąpienia Smudy. Przez pierwsze dni pracy Moskala trwał w niepewności, ale z czasem okazało się, że trenerzy złapali dobry kontakt. I jego obowiązki, podobnie jak za Smudy, wykraczały poza analizę gry rywala i ustawianie pachołków na treningach.

Do dziś "młody Broniszewski"

Broniszewski był na pracę trenera skazany. Jego ojciec, Mieczysław, zabierał syna na zgrupowania, pozwalał mu przyglądać się z bliska treningom. Przed rokiem Małopolski Związek Piłki Nożnej zorganizował w uniwersyteckim Auditiorium Maximum konferencję poświęconą wprowadzaniu młodych piłkarzy do seniorskiej piłki i nowy trener Wisły był tam jednym z prelegentów. Na znanego i lubianego już w Krakowie młodego szkoleniowca wielu zgromadzonych, zwłaszcza ci starsi, mówiło jednak wciąż per "młody Broniszewski".

Nowy trener Wisły zaczynał od prowadzenia treningów w grupach juniorskich, pracował w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej, był jednym ze szkoleniowców nastolatków w praktycznie rodzinnym klubie - Mazurze Karczew, skąd wybił się do Zagłębia Lubin, gdzie rozpoczął pracę w seniorach.

Kto w Grecji jest odludkiem?

W Polsce najbardziej jest znany ze stworzenia raportu skautingowego dla reprezentacji przed meczem z Grecją na Euro 2012. Raport miał 600 stron, zawierał opisy treningów, portrety psychologiczne greckich piłkarzy i, co oczywiste, schematy taktyczne zespołu Fernando Santosa. Żeby to wszystko przygotować, Greków nie odstępował ani na krok. Mieszkał z nimi w jednym hotelu, obserwował ich zwyczaje. Zobaczył kto jest odludkiem, a kto na tyle charyzmatyczny, że zbiera się wokół niego niemal cały zespół. Zamknięte treningi też nie były problemem, bo zawsze można było dogadać się z sąsiadami, by użyczyli najwyższe piętra albo z pracownikami ośrodków treningowych, by podpatrzyli któreś z zajęć.

Smuda po nieudanym Euro 2012 zabrał Broniszewskiego ze sobą do Ratyzbony, gdzie próbował, bezowocnie, utrzymać drużynę w drugiej Bundeslidze. Później zaoferował mu pracę w Wiśle. Asystent miał przede wszystkim zajmować pomocą w przygotowywaniu treningów i analizą gry rywala, ale z dnia na dzień tych obowiązków przybywało.

Wspierał i motywował

Zapraszał piłkarzy na pogadanki taktyczne, tłumaczył szczegóły związane z ustawieniem, zachęcał do większej pracy nad detalami. Zostawał z nimi po treningach w ośrodku. Zawodnicy chodzili do niego często - na początku tego roku Maciej Sadlok był częstym bywalcem, bo w niemal każdym meczu popełniał kardynalne błędy. Wolał słuchać Broniszewskiego niż Smudy, który raz po raz twierdził, że "jeszcze jeden taki błąd i auf wiedersehen!". A młodzi skrzydłowi dowiadywali się jak powinni wbiegać w pole karne - tak jak Theo Walcott w meczu Arsenal-Monaco w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów.

- Materiał wideo można wykorzystać na cztery sposoby: by zdołować zawodnika, wyszydzić go, wesprzeć lub zmotywować. Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem dwóch ostatnich metod - mówił.

Wisła Moskala Wisłą Broniszewskiego

Gdy Wisła zwolniła w marcu Smudę, niemal natychmiast powstała lista kandydatów. Na początku najmocniejszymi byli Jan Urban i Jacek Zieliński, ale szybko okazało się, że to były kandydatury zbyt drogie. Dlatego prędko zawężono listę do dwóch nazwisk: Broniszewskiego i Moskala. Postawiono na tego drugiego, ale i ten pierwszy został w klubie, pomagając kolejnemu trenerowi.

Wisła Moskala była tak samo Wisłą Broniszewskiego. Obaj trenerzy konsultowali ze sobą większość decyzji, zastanawiali się nad wyborem jedenastki, przygotowywali treningi.

Pod koniec czerwca wydawało się niemal pewne, że Broniszewski z Wisłą się pożegna. Kończył mu się kontrakt, a klub nie kwapił się, by zaoferować trenerowi nową umowę. Jednocześnie trener negocjował z Koroną Kielce, która budowała nowy zespół jak najmniejszym kosztem. Szkoleniowiec na dorobku, ale z doświadczeniem w relacjach z piłkarzami, był dla niej idealny. Był jednak jeden poważny problem - Broniszewski nie miał licencji UEFA PRO i PZPN zabronił kielczanom zatrudniania go.

Teraz nowy trener Wisły licencji wciąż nie ma. Piłkarska federacja pozwala na samodzielną pracę tylko przez 10 dni. Dlatego Broniszewski poprowadzi drużynę w meczach z Lechem Poznań i Legią Warszawa, ale później formalnie pierwszym trenerem być już nie może. Kiedy przyjdzie nowy szkoleniowiec? Najpewniej w styczniu. Do tego czasu to Broniszewski będzie pociągał za sznurki.

Lewandowski z rekordami [ZDJĘCIA]

Czy Marcin Broniszewski byłby dobrym trenerem Wisły Kraków na dłużej?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.