Ekstraklasa w Sport.pl. Co jest priorytetem dla Zagłębia Lubin?

- Wszyscy powinni kibicować Zagłębiu na naszej drodze. Obraliśmy drogę wybrukowaną porażkami, ale mamy satysfakcję z młodych chłopaków. To pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku - powiedział po meczu z Lechem Poznań (0-1) Piotr Stokowiec, trener lubinian - szóstego najstarszego zespołu w lidze. Jak to więc jest z tym Zagłębiem?

Dla Zagłębia pucharowa porażka w Poznaniu była ósmym kolejnym meczem bez zwycięstwa. Ostatni raz lubinianie wygrali jeszcze we wrześniu - w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok. Na Dolnym Śląsku nikt na alarm nie bije, bo beniaminek rzadko liczy na to, by od razu w pierwszym sezonie podbijać ekstraklasę i inne rozgrywki. Zagłębie do tego jest beniaminkiem szczególnym - ponad połowa zawodników pierwszego zespołu to wychowankowie klubu. Przeszłością są już czasy, gdy kadrę zapychano obcokrajowcami, których główną cechą były potężne pensje.

- Przez mecz w Poznaniu patrzę na Zagłębie w szerszym kontekście - gdzie będziemy za rok czy za dwa. Wszyscy powinni kibicować Zagłębiu na naszej drodze. Obraliśmy drogę wybrukowaną porażkami, ale mamy satysfakcję z młodych chłopaków - Żyry czy Filipa Jagiełły. To pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Nie boję się porażek, budowa Zagłębia trwa. Ja swojej polityki nie zmienię - stwierdził ponadto trener Stokowiec.

Już teraz o Zagłębiu mówi się przede wszystkim podkreślając nieprzeciętną, jak na polskie warunki, akademię. Środowisko chwali tę pracę u podstaw, bo coraz bardziej widać, że z akademii wychodzą piłkarze dobrzy technicznie, świadomie budujący akcje - nie raptownie, ale cierpliwie.

Tacy jak Paweł Żyra, który zadebiutował w pierwszym zespole właśnie w meczu z Lechem - chłopiec z rocznika 1998. - To typowa dziesiątka, która potrafi grać w tłoku. Szlifujemy go od dłuższego czasu, ma trochę występów w trzeciej lidze, ale nie da się przejść z gimnazjum na uniwersytet. Nie będzie grał etatowo, trzeba zachować odpowiedni balans - opowiada o swoim podopiecznym Stokowiec.

Lubinianie do Poznania nie przyjechali jednak w składzie pełnym młodych zawodników, piłkarskich żółtodziobów, którzy dopiero muszą się w seniorskiej piłce otrzaskać, nabrać pewności. Poza Żyrą i wprowadzonym w drugiej połowie Jagiełłą nie było jednak w na boisku ani jednego nastolatka. Trzecim najmłodszym piłkarzem był 24-letni Adrian Błąd. Średnia wieku pierwszej jedenastki wyniosła 26,9 lat.

Jak wyliczyli specjaliści z portalu Ekstrastats.pl, w całym sezonie Zagłębie posyła na boisko szósty najstarszy zespół w lidze - średnia wieku to 27,43 lat. Zaskakująco dużo jak na klub stawiający na młodych.

- To prawda, ale nie jesteśmy drużyną CLJ, nie grają u nas sami młodzi zawodnicy. Jednak w perspektywie całego sezonu oni są na boisku - Jarek Kubicki, Krzysztof Piątek, Jarosław Jach. Jest też ciut starszy Konrad Forenc. A w kolejce są następni - tłumaczy Piotr Burlikowski, dyrektor sportowy Zagłębia w rozmowie ze Sport.pl.

- Może mówienie o porażkach idzie zbyt daleko, ale drogą naszego klubu jest dawanie szansy wychowankom. Trzeba jednak pilnować, żeby nie było ich za dużo - podkreśla.

Wychowankowie jako dodatek do doświadczonego trzonu drużyny - o tym modelu słyszy się w Polsce w wielu miejscach. Michał Probierz z Jagiellonii Białystok opowiadał jak na zimowym obozie dał szansę zagrać tylko nastolatkom, a oni na boisku się gubili. Z kolei były szef akademii Lecha Poznań - Marek Śledź - porównywał drużynę do cieczy. Można ją nasycić młodzieżą, ale do pewnego stopnia. Bo przesada jest zła, zespół przestaje odpowiednio działać.

W Zagłębiu, jak słyszymy, dbają o to, by tej cieczy nie przesycić. Wprowadzają regularnie, wprowadzają szeroko, ale maksymalnie jednego-dwóch. Mimo to, zespół od dłuższego czasu jednak nie wygrywa. Gdy dysponujący równie dobrą akademią Lech Poznań wpadł w spiralę porażek, trener Jan Urban wyraźnie powiedział, że to nie czas na dawanie szansy młodym zawodnikom.

A w Lubinie wprowadzanie młodzieży już niedługo będzie jeszcze ważniejsze, bo, jak mówią eksperci, z akademii Zagłębia będą wypływać jeszcze zdolniejsi chłopcy - z roczników 2001 i młodszych. - Wtedy ta nasza droga będzie jeszcze bardziej eksponowana. Mamy naprawdę duże zaplecze chłopaków, którzy niebawem awansują i zasilą pierwszy zespół. W całym kraju powoli dochodzimy do generacji zawodników wychowanych na dobrych boiskach przez coraz lepiej wyszkolonych trenerów - opowiada Burlikowski.

Wówczas Zagłębie będzie już drużyną znacznie młodszą. Pytanie na ile odporniejszą na tak długą serię bez zwycięstwa, jeśli dziś doświadczonych zawodników jej nie brakuje.

Najlepszy gol w historii Wrexham, a ponadto przewrotki i nożyce! [STADIONY Z CZUBA]

Czy Zagłębie utrzyma się w Ekstraklasie?
Więcej o:
Copyright © Agora SA