Jagiellonia - Lechia Gdańsk. Rafał Augustyniak: Cieszę się, że dostałem szansę, ale...

Trener Michał Probierz w meczu z Lechią Gdańsk dokonał kilku zmian w podstawowym składzie Jagiellonii. Szansę występu otrzymał m.in. Rafał Augustyniak

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

21-letni obrońca do Jagiellonii dołączył na początku roku. Dotychczas występował jednak raczej w III-ligowych rezerwach niż w pierwszej drużynie. W rundzie wiosennej ubiegłego sezonu w ekstraklasie zaliczył tylko jeden występ, gdy na ostatnie kilkanaście minut wszedł na boisko w meczu z Górnikiem Łęczna. W obecnym sezonie, do piątku, zagrał jedynie w starciu z Koroną Kielce, kiedy trener Michał Probierz wystawił do gry rezerwowy skład, oszczędzając podstawowych zawodników przed meczem w kwalifikacjach Ligi Europy. W starciu z Lechią Augustyniak na środku obrony zastąpił nie najlepiej spisującego się ostatnio Igorsa Tarasovsa.

- Wiadomo, że każdy chce grać i na pewno była ta złość, że nie gram. Ale cóż, trzeba trenować i pokazywać się trenerowi z dobrej strony, udowodnić, że na to miejsce się zasługuje, bo nic za darmo nie ma - mówi były zawodnik Widzewa Łódź, który w piątek stworzył parę środkowych obrońców z Sebastianem Maderą.

- Fajnie się grało z Sebastianem, to doświadczony zawodnik, dużo pomaga, dużo mówi. Szkoda tylko, że po takiej przerwie wchodzę na boisko i tracimy trzy bramki - stwierdza Augustyniak. - Cieszę się, że dostałem szansę, ale jak widać, zagrałem w meczu, w którym przegraliśmy i straciliśmy trzy bramki. Ja jestem obrońcą i z tego mnie się rozlicza.

Mimo że Jagiellonia w piątek straciła trzy gole i przegrała 0:3, to żadna z bramek nie obciąża bezpośrednio konta Augustyniaka. Prezentował się on dość pewnie. Co prawda zdarzała mu się chociażby strata przy wyprowadzaniu piłki, ale we własnym polu karnym wygrywał większość pojedynków, zablokował też w groźnej sytuacji strzał Milosa Krasicia.

- Zobaczymy, jaką trener podejmie decyzję w przyszłości, ja mam nadzieję, że będę grała, ale to już trener o tym zadecyduje - podkreśla Augustyniak, a w zasadzie do 66. minuty nic nie zapowiadało, że białostoczanie przegrają z Lechią. Gdy jednak Jagiellonia straciła gola, wszystko się posypało.

- Zabrakło chyba koncentracji i takiego dążenia do wygranej. Pierwsza połowa fajnie wyglądała, mieliśmy sytuacje, gdybyśmy je wykorzystali mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Na drugą połowę może wyszliśmy mniej skoncentrowani, może było mniej wiary w to zwycięstwo po niewykorzystanym karnym w końcówce pierwszej części meczu? Szkoda tego spotkania - mówi środkowy obrońca Jagiellonii, a pytany, czy słabsza postawa po przerwie nie wynikała z problemów kondycyjnych, odpowiada: - Nie mieliśmy okresu przygotowawczego przed sezonem, były tylko dwa tygodnie treningów i już był pierwszy mecz w europejskich pucharach. To może być tego wina, ale nie można się tym usprawiedliwiać.

Teraz w rozgrywkach ekstraklasy następuje przerwa na spotkania reprezentacji.

- Z jednej strony dobrze, że mamy dużo czasu, żeby to wszystko poukładać, przemyśleć. Z drugiej strony każdy chce się jak najszybciej zrehabilitować, zagrać kolejny mecz wygrać go i wtedy iść do przodu - kończy Rafał Augustyniak.

Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.