Ważny mecz Zawiszy, powrót Kieresia, liderzy na wyjazdach. Weekend w Ekstraklasie

Lech oraz Legia na wyjazdach o pozycję lidera, Zawisza w Bydgoszczy o pozostanie w grze, Korona w Krakowie o przetrwanie nad strefą spadkową - to najciekawsze momenty nadchodzącej kolejki Ekstraklasy.

Grupa mistrzowska: wyjazdowa gra o tytuł

W tej grupie zamknęliśmy już etap bezpośredniej walki między pierwszą czwórką rundy zasadniczej. Ofiary? Śląsk Wrocław, który spadł na szóste miejsce. Ranni? Jagiellonia, mająca uzasadnione pretensje do sędziów. Oba zespoły są jednak w stanie odrobić straty (w przypadku wrocławian) czy bronić podium ("Jaga"), bo - podobnie jak Legii oraz Lechowi - zostały im już wyłącznie mecze z teoretycznie słabszymi rywalami.

Trzy spotkania w pierwszej ósemce odbędą się w sobotę, najwcześniej Śląsk podejmie Górnik Zabrze . Obie drużyny nie mają na razie udanej rundy finałowej, ale to wrocławianie - jako zespół zjeżdżający w dół tabeli - mogą czuć się bardziej poszkodowani. Stratę do czwartego (praktycznie gwarantującego udział w eliminacjach Ligi Europy) miejsca mają taką samą, ale terminarz drastycznie różny: zabrzan czekają jeszcze mecze z całą pierwszą trójką i choć mówienie o końcu sezonu byłoby na tym etapie przedwczesne, to akurat w przypadku Górnika awans do pucharów stopniem trudności graniczyłby z wytransferowaniem Kuświka do Manchesteru United.

Podobnie "spokojna" o brak awansu do pucharów może być też podejmująca Legię Pogoń . Szczecinianie co prawda przełamali w Krakowie passę trzech kolejnych porażek (i mocno skomplikowali sytuację Wiśle), rzutem na taśmę wywożąc stamtąd remis, ale w dalszym ciągu zajmują ostatnie miejsce w grupie mistrzowskiej i sukcesem byłby awans o choćby jedną lokatę. Obaj sobotni rywale grali ze sobą w ostatniej kolejce rundy zasadniczej - wtedy "Portowcy" objęli szybko prowadzenie, ale ostatecznie zespół Berga zwyciężył, kończąc serię trzech kolejnych zwycięstw Pogoni, którą to serią pracę w klubie rozpoczął Czesław Michniewicz. Wtedy losy pozostania w pierwszej ósemce jeszcze się ważyły, teraz gospodarze zagrają praktycznie bez presji. Za to goście zmierzą się z presją podwójną: po pierwsze muszą gonić Lecha, po drugie udowodnić, że potrafią wygrywać również bez pomocy sędziego. W rundzie finałowej meczu, w którym pokazaliby, że tytuł im się należy, jeszcze nie zagrali.

Takie zawody udało się za to wreszcie rozegrać Lechowi, który w pół godziny strzelił Śląskowi trzy bramki i mógł skupić się na nieprzesadnym forsowaniu tempa. A siły się przydadzą, bo "Kolejorz" w niedzielę zmierzy się z Lechią w Gdańsku. Choć - biorąc pod uwagę przebieg całego sezonu - to zdanie może zakrawać na absurd, ale w przypadku zwycięstwa gospodarze włączą się do walki o tytuł mistrzowski. Rundę finałową okrasili do tej pory siedmioma punktami, przed nimi mecze z całą czołówką i los we własnych rękach: gdyby wygrali wszystkie pozostałe spotkania, mogliby okazać się najbardziej zaskakującym mistrzem od paru lat.

Choć większe szanse na zostanie "czarnym koniem" ma ciągle Jagiellonia grająca w sobotę z Wisłą . Mecz w Białymstoku musi jednak wygrać, w przeciwnym wypadku strata do liderów będzie już praktycznie nie do odrobienia. Przed trenerem Probierzem stoi jednak niezwykle trudne zadanie nie tyle taktyczne, co mentalne - opanowanie złości zawodników po krzywdzącej porażce z Legią, a przynajmniej takie pokierowanie emocjami swoich podopiecznych, by na "Białą Gwiazdę" nie wyszli przemotywowani. A "Jaga" zespołem własnego boiska nie jest - preferuje styl gry oparty na kontrach, co akurat przeciwko wiślakom może okazać się przydatne. A o co walczy drużyna Kazimierza Moskala? O puchary, choć do tej pory swoje szanse marnowała: z trzema słabszymi rywalami wywalczyła jeden komplet punktów i dwa remisy, przez co o osiągnięcie celu będzie musiała bić się teraz z czołówką.

Zobacz wideo

Rozkład jazdy grupy mistrzowskiej :

Sobota, 15.30, Śląsk-Górnik

Sobota, 18.00 Pogoń-Legia

Sobota, 20.30 Jagiellonia-Wisła

Niedziela, 18.00 Lechia-Lech

Grupa spadkowa: niezwykle ważny piątek

W dolnej ósemce bardzo dużo rozstrzygnie się już w piątek. Najpierw Zawisza podejmie Górnika i będzie to dla bydgoszczan kluczowe spotkanie rundy finałowej. Łęczna to bowiem jeden z dwóch zespołów, które są najbliżej Zawiszy i go wyprzedzają. A ponieważ kogoś w walce o utrzymanie trzeba będzie przeskoczyć, warto skorzystać z okazji do odrobienia większości z czteropunktowego dystansu. Przeciwko Cracovii trener Rumak wyraźnie oszczędzał część składu, nie zagrali m.in. Barisić i Alvarinho (ten drugi z powodu drobnego urazu), którzy tydzień temu dali zwycięstwo z Koroną. Z drużyną Jacka Zielińskiego bydgoszczanie sobie nie poradzili, teraz wystąpią przeciwko jednemu z zaskoczeń rundy finałowej. Ludzie Jurija Szatałowa zwyciężyli już w niej dwukrotnie i póki co mają bezpieczną przewagę nad strefą spadkową - urządzałby ich remis, ale beniaminek ma pewien poważny feler: więcej wyjazdowych porażek poniósł w tym sezonie tylko GKS.

Drugą z drużyn, z którymi o utrzymanie walczy Zawisza, jest Korona. Kielczanie również w piątek zagrają z Cracovią . "Pasy" pod wodzą Jacka Zielińskiego spisują się póki co znakomicie, w pięciu meczach punkty zgubiły tylko raz, pechowo remisując w końcówce z Bełchatowem. 13 oczek, 13 bramek strzelonych i tylko 3 stracone to wynik, który musi robić wrażenie. A na pewno na Koronie, która od kilku spotkań musi zmagać się nie tylko z przeciwnikiem, ale i kontuzjami wśród własnych obrońców. Bez Dejmka i Golańskiego defensywa zespołu Ryszarda Tarasiewicza praktycznie przestała funkcjonować. Być może zafunkcjonuje lepiej mając na ławce szkoleniowca, który dwa ostatnie spotkania musiał obserwować z trybun.

W tej kolejce szykuje się jeszcze jeden powrót na ławkę - Kamil Kiereś powraca na stanowisku trenera GKS-u, zastępując Marka Zuba, który dwa miesiące temu zastąpił... Kieresia. Pogubiliście się? To znak, że brakuje wam fantazji bełchatowskich działaczy, którzy powtórzyli ruchy kadrowe z sezonu, gdy GKS ostatnio spadał z Ekstraklasy. Sporo wskazuje na to, że tym razem może być podobnie - do końca tylko 4. kolejki, na przygotowanie zespołu Kiereś będzie miał również 4, ale dni: bełchatowianie zagrają z Ruchem w poniedziałek. Na korzyść beniaminka przemawia właściwie tylko to, że poprowadzi ich człowiek, który doskonale zna poszczególnych piłkarzy, ich umiejętności, wie też, nad czym wcześniej pracowali. Pierwsze decyzje już podjął, przesuwając kilku zawodników do rezerw. Zadanie będzie miał jednak trudne, na pierwszy ogień dostaje mecz GKS-u z Ruchem , który jest drugą po Cracovii najlepszą drużyną finałowej rundy w grupie spadkowej.

Stosunkowo najmniejsze emocje wzbudzać będzie niedzielna rywalizacja Piasta z Podbeskidziem . Obaj rywale mają pięć punktów przewagi nad strefą spadkową i trudno przypuszczać, by nawet w przypadku słabszej formy którykolwiek z nich zdążył poczuć się jeszcze zagrożony relegacją. To, co w tym spotkaniu najciekawsze, to chyba pytanie o to, ile jeszcze goli dołoży Kamil Wilczek, który po czterech bramkach wlepionych Bełchatowowi jest już niemal pewniakiem do tytułu Króla Strzelców.

Rozkład jazdy grupy spadkowej :

Piątek, 18.00 Zawisza-Górnik

Piątek, 20.30 Cracovia-Korona

Niedziela, 15.30 Piast-Podbeskidzie

Poniedziałek, 18.00 Ruch-GKS

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA