Rumak pomoże Lechowi? Mila wraca do Wrocławia. Weekend w ekstraklasie

Rzadko zdarza się, by kibiców najbardziej elektryzowało starcie lidera z ostatnim zespołem w tabeli. A jednak: wiosną Zawisza punktuje znacznie lepiej od Legii, do tego na Łazienkowską wraca już z innym zespołem Mariusz Rumak. Jako trener Lecha wygrał tam tylko w debiucie, potem trzy razy wyjeżdżał pokonany. Gdyby wygrał znowu, otworzy drogę do pierwszego miejsca... Lechowi. Jest ciekawie? To sprawdźcie, co jeszcze warto obejrzeć w tej kolejce spotkań.

Korona - Ruch: kto przestanie iść w górę?

Czternaście - aż tyle kolejek spędził w strefie spadkowej Ruch Chorzów, zanim tydzień temu nie rozbił Cracovii w pół godziny 3:0, spychając na zagrożone miejsce beniaminka z Bełchatowa. Tyle że "Pasy" wiosną zdobywają w każdej kolejce średnio punkt i zadomowiły się już w ogonie tabeli, zaś kolejny rywal "niebieskich" notuje ostatnio bardzo dobre wyniki, w tym roku punktowo pozwolił się wyprzedzić jedynie czterem zespołom. Tydzień temu przy Bułgarskiej kielczanie unicestwili marzenia Lecha o zostaniu liderem, remisując z drużyną Macieja Skorży 1:1, a gdyby nie błąd sędziowski i niewykorzystany karny, mogli już do przerwy prowadzić dwiema bramkami. Dzięki temu ludzie Ryszarda Tarasiewicza byli w poprzedniej kolejce na dziewiątym, teraz na dziesiątym miejscu - tak wysoko jeszcze w tych rozgrywkach się nie znaleźli.

Podbeskidzie - Wisła: gra o milion

Obaj piątkowi rywale w poprzedniej kolejce zremisowali i dla obu była to bardzo kosztowna strata punktów. Wiślacy mogli na powrót włączyć się w rywalizację o podium, z kolei gracze Podbeskidzia nie wykorzystali szansy (meczu ze słabą w drugiej części sezonu Łęczną) na umocnienie się w górnej połowie tabeli. Drużyna Leszka Ojrzyńskiego ma wprawdzie trzy punkty przewagi nad dziewiątą Pogonią i z trzech pozostałych do podziału punktów spotkań dwa zagra u siebie, ale podejmie wymagających rywali: teraz Wisłę, później ścigającego się z Legią "Kolejorza". Gospodarze deklarują walkę o trzy punkty (i obiecane 1,4 miliona premii do podziału za awans do grupy mistrzowskiej), co może się udać, o ile krakowianie utrzymają "dyspozycję" z ostatniego meczu. Na Podbeskidzie wyjdą prawdopodobnie bez podstawowego środkowego obrońcy - Richard Guzmics w dalszym ciągu leczy uraz mięśnia czworogłowego (o czym warto pamiętać, kompletując skład w Wygraj Ligę ).

Śląsk - Lechia: obroń, kapitanie!

Droga obu zespołów w obecnych rozgrywkach jest najlepszym przykładem na to, jak niewiele w tej lidze trzeba do szczęścia. Goście przez lwią część sezonu okupowali miejsca nad strefą spadkową, by wiosennym zrywem (i zimowymi transferami) wdrapać się na szóstą lokatę. Z kolei gdyby gospodarze zdobyli wiosną choć tyle punktów, ile wynosi uśredniony dorobek najlepszego i najgorszego zespołu (czyli w zaokrągleniu dwanaście), cieszyliby się z... trzypunktowej przewagi nad liderującą obecnie Legią! Tymczasem mimo że w siedmiu poprzednich meczach ugrali całe 4 punkty, z czwartego miejsca nie spadli - zwyczajnie nikomu nie chciało się ich gonić. Ale to się może zmienić, bo drużyna Tadeusza Pawłowskiego od początku roku prezentuje się niezmiennie słabo i tylko katastrofalnie ostatnio punktujący beniaminek z Bełchatowa sprawia, że wrocławianie nie są najgorsi. Przed tą kolejką już aż 4 zespoły mają Śląsk na odległość trzech lub mniej punktów i trudno wierzyć, by nawet w tak ślamazarnej ostatnio ekstraklasie żaden z nich nie pokusił się o zwycięstwo. Doraźnym pomysłem na przełamanie gospodarzy była zmiana kapitana, do jakiej doszło w środku tygodnia: Marco Paixao stracił opaskę na rzecz Mariusza Pawełka. A jakby kapitanów miało być mało, do Wrocławia wraca z lechistami inny były kapitan Śląska, Sebastian Mila.

Jagiellonia - Piast: zamiast króla strzelców - król rezerw

Gospodarze to kolejna drużyna, w której doszło ostatnio do małego wstrząsu: rezerwy zasilił najlepszy strzelec, Mateusz Piątkowski. Jak wynika z lakonicznego komunikatu na klubowej stronie, nie chciał podpisać nowego kontraktu. Na razie wygląda więc na to, że Jaga nie ma swojego snajpera ani na teraz, ani na przyszły sezon. Zastąpi go zapewne Patryk Tuszyński, który dwa tygodnie temu, grając na pozycji napastnika, zdobył obie bramki w zremisowanym spotkaniu z Wisłą Kraków. Tydzień temu było już gorzej, białostoczanie praktycznie nie zaistnieli przeciwko Pogoni Szczecin, od paru kolejek grają słabiej, ale jak na ich potencjał i wyniki z poprzednich lat, trzecia lokata nadal musi być uznawana za osiągnięcie godne szacunku. A Piast? Ostatnio wreszcie wygrał pod wodzą nowego trenera, ale pokonać wiosną Śląsk to nie jest szczególnie duża sztuka. Sobotni test będzie dla gliwiczan o tyle istotniejszy, że wygrana znacząco zwiększy ich szansę na pierwszą ósemkę - w następnych dwóch kolejkach zagrają jeszcze z Podbeskidziem i Górnikiem Łęczna, a więc rywalami w swoim zasięgu.

Cracovia - Pogoń: do strefy spadkowej jeden punkt

Gospodarze punktują w 2015 roku słabo, ale... z podobnym umiarem gromadzili punkty również jesienią. Co się zmieniło? Forma Zawiszy, Ruchu i Korony, przez co po tej kolejce "Pasy" mogą zostać nawet nową "czerwoną latarnią". Pytań o styl gry "Pasów" jest ostatnio sporo, ale wiele wskazuje na to, że wszystkie sprowadzają się do dylematu nieco innego: czy Cracovia ma piłkarzy, w szczególności obrońców, na poziom ekstraklasy? Odpowiedź póki co jest negatywna i optymizmu w zespole nie powinna podnosić nawet wieść o przedłużającej się kontuzji najlepszego napastnika szczecinian. Marcin Robak był jedynym (!) strzelającym bramki piłkarzem Pogoni aż do poprzedniej kolejki, gdy nie zagrał z powodu urazu. Za to w debiucie Czesława Michniewicza dwoma trafieniami popisał się Łukasz Zwoliński, który najlepiej gra, gdy nie musi oglądać się na bardziej doświadczonego rywala do miejsca w ataku. Tym razem również nie będzie musiał tego robić, a kibice "Portowców" powinni zobaczyć pierwsze zalążki pomysłów nowego szkoleniowca swojego zespołu - przed ostatnią kolejką Michniewicz miał tylko dwa dni treningu i więcej czasu spędził na rozmowach z piłkarzami niż dopracowywaniu rozwiązań taktycznych.

Górnik Łęczna - Lech: bez niespodzianek?

Po wpadce z Koroną na własnym stadionie lechici, jeśli marzą o równej walce z Legią, muszą szukać punktów w Łęcznej. Mistrzowie wyjazdowych remisów (aż siedem, najwięcej w lidze) tym razem nie będą już mogli wytłumaczyć się pucharowym spotkaniem w środku tygodnia. Nie wiadomo za to, o czym marzą w Łęcznej - najbliżsi przeciwnicy (Lech i Lechia) są mocni, a Górnik do grupy mistrzowskiej traci już 4 punkty i w tej sytuacji odrobienie ich byłoby niezwykle trudne. Realną stawką dla beniaminka wydaje się więc walka o jak najlepszą pozycję przed podziałem punktów i złapanie dobrej formy na kluczowe momenty sezonu, w tym wypadku - ostatnich siedem kolejek. Zadanie "Kolejorza" jest zgoła odmienne: wzmocniony zimą klub musi walczyć o pełną pulę w każdym meczu - by po ostatnim meczu sezonu nie musiał sobie pluć w brodę, że nie wykorzystał żadnego z wielu potknięć obrońców tytułu.

Legia - Zawisza: pierwsi zagrają z ostatnimi

Dwie drużyny jeszcze w 2015 w ekstraklasie nie przegrały - pierwsza to Zawisza, druga... Nie, nie Legia, ale Korona. Legioniści mają już wiosną trzy porażki, ostatnio wyjechali bez punktów (za to z czerwoną kartką Dudy) z Gdańska i coraz pilniejszy staje się problem przebudowy koncepcji gry ustawianej wcześniej pod Miroslava Radovicia. Teraz od trenera Berga zależy, czy refren feralnego transferu będzie powracał do końca sezonu, czy też opiekunowi mistrzów Polski uda się sprawić, by jego ludzie znów imponowali organizacją i konsekwentnym wykonywaniem nakreślonych założeń. Czyli tym, co ostatnio stało się wizytówką bydgoszczan. Ci zapowiadają walkę o zwycięstwo i właściwie trudno im nie wierzyć - na osiem meczów wiosną sześć wygrali, dwa zremisowali i kolejne 3 punkty sprawią, że opuszczą wreszcie ostatnie miejsce, które okupują od... połowy września. Czyli dłużej, niż Legia jest liderem. Czy nim być przestanie, w dużej mierze zależeć będzie od ex-Zawiszan: w składzie gospodarzy znajdą się zapewne i Michał Masłowski, i Igor Lewczuk.

Górnik Zabrze - GKS Bełchatów: problem w psychice?

Poniedziałkowe spotkania zwykle nie rozpieszczają kibiców natłokiem pięknych akcji, bramek wyszarpanych ze "stadionów świata" czy choćby samymi markami klubów. Tym razem może być jednak ciekawiej, a to przez... słabość obu rywali. Górnik nie wygrał od siedmiu kolejek, GKS od sześciu i obaj przeciwnicy są obecnie tuż nad albo pod kreską. Gospodarze są na ostatnim miejscu gwarantującym pierwszą ósemkę, goście zajmują to nieco lepsze z miejsc spadkowych. Trener Zub na razie nie tylko nie poprawił gry zespołu, ale wręcz sprawił, że ten znalazł się w jeszcze większej rozsypce - tydzień temu na własnym stadionie przyjął od Zawiszy cztery bramki i jedna z lepszych u siebie defensyw błyskawicznie stała się jedną z najgorszych. Pomysłem na ratowanie sytuacji jest minizgrupowanie przed spotkaniem w Zabrzu i pracowanie nad psychiką zawodników. Co ciekawe, podobne metody stosują też Górnicy: w środku tygodnia odbyli trening mentalny. Gdyby jeszcze gole dało się strzelać przy pomocy psychokinezy...

Zobacz wideo

Którym działaczem PZPN jesteś? [PSYCHOTEST]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA